Dziękuję, Gosiagosia

Wypoczynek owszem był miły

A poza tym... TYm razem to Bezia się schowała... I nie chciała wyjść... Ale że gdzieś mi migała, to wiedziałam, że nie jest najgorzej... A dlaczego się schowała? A otóż weszłam na drabinę... i ta drabina się pode mną złamał!!! Hm, za dużo zjadłam w Święta???

Nieee...

To była stara drabina robiąca za koci drapak (okręcona sizalem) no i te sizal maskował stan drabiny. Prawdopodobnie były jakieś oznaki, że coś tam próchnieje, ale nie zostały one zobaczone... No i kiedy wczoraj drabina się pode mną zapadła, to wydałam z siebie chyba zbyt przeraźliwy jak dla Bezi odgłos

Prawdę mówiąc, byłam na 95% pewna, że moja noga również się złamała, ale nie...
Trzeba będzie się postarać o nową drabinę... I tak dobrze, że się złamała akurat wtedy, kiedy miałam się czego próbować awaryjnie przytrzymywać (wieszaków w szafie, dwa się urwały, dziwne

) gdyby to było, kiedy np. wieszałam karnisz... Oj
