Działkowa Czarna Armia. I goście. Do zamknięcia.

Oj Lakino, jestem pewna, ze niestety niejedna piękność się jeszcze na działkach objawi ...

Lakina pisze:Normalnie prawie żal, że już więcej takich piękności nie będzie na działkach

Prawie, robi różnicę

Silva na zabiegu, kciuki wskazane !

Obrazek

Trzymam z całych sił

Nowe, lepsze życie przed tobą koteńko

Silvo

Własnie dzwoniła wetka z pytaniem, czy jestem pewna, ze Silva nie była sterylizowana

Ma ślad na brzuchu ...
Nie jestem pewna

Będą sprawdzać.

Chodziła mi taka myśl po głowie ... :roll:

Zobaczymy, jeśli jest wysterylizowana, znaczy to, że ma właścicieli i swój dom ...

Kciuki za Silvę trzymamy :ok:

.
Ale ta sytuacja tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że KAŻDA kotka, nawet ta niewychodząca , powinna mieć uszko przycięte w momencie sterylki. Uszczerbek na pewno o wiele mniejszy, niż ewentualne , niepotrzebne otwieranie kota. Bo po wielu latach blizna - zwłaszcza po cięciu bocznym, może być zupełnie niewidoczna, USG nie zawsze jest możliwe, a kota może gdzieś zwiać/zaginąć/ zostać wyrzucona - same zresztą wiecie.

Ale ona miała młode :roll:

Narządów do wycięcia nie stwierdzono, kotka zaszyta ...
Wg wetki blizna nie jest świeża, a powinna, bo Silva musiała być ciachnięta najwcześniej w połowie października, moze później. Wcześniej bywała codziennie na działkach, a nie sądzę, zeby zaraz po ciachnięciu znów biegała na dłuższe spacery.
Wetka nie chciała uwierzyć, ze Silva miała kociaki, próbowała mi podsunąć pomysł, ze może są dwie takie kotki na działkach :lol:

Szkoda tylko niepotrzebnej rany i narkozy

Teraz Silva do przyszłego weekendu posiedzi w klatce w garażu. Przy okazji okazało się, ze ma świerzbowca i ... grzyba

W którego nie chce mi się wierzyć, ale na wszelki wypadek będę ją pryskała grzybobójczym paskudztwem. No i niestety zero spacerków luzem po garażu, bo nie jestem w stanie potem go zdezynfekować ...

Silva bis? Cięcie uszków uważam za słuszne, wobec wszystkich znanych wydarzeń z tym związanych.

Niech Silva dochodzi do siebie, wiemy o niej od dzisiaj więcej - ma swojego człowieka i to jest
dobra wiadomość :ok:

Kciuki trzymam za kurację świerzbowca i grzyba :ok:

Skądś znam takie historie

W przypadku mojej firmowej znajdy skończyło się na narkozie i ogoleniu brzucha! Kotka podrzucona albo zagubiona. Ogłaszałam ale nikt sie nie zgłosił.

Tak myślę, że może te młode Silvy to jej podopieczne? No po prostu taka dobra ciocia z niej :mrgreen:

Pozdrawiam:)

Nie, to były na 100% kociaki Silvy, widziałam ją parę dni przed porodem.

Avian pisze:Nie, to były na 100% kociaki Silvy, widziałam ją parę dni przed porodem.

Więc pewnie ktoś poszedł do rozum do głowy i ją wysterylizował :roll:

Działkowa Czarna Armia. I goście. Do zamknięcia.

Kto przegląda forum