A już się pozbierał, chyba nawet już się prawie zagoiło jak na kocie, tylko z rana trochę się mnie obaj boją, bo to z taką nie wiadomo, po co biedne koty goni - a nuż znów złapie, do torby zamknie i gdzieś poniesie

A ja ich łapię, bo to najpierw czarnemu ImmunoDol (nawet złapanemu nie trzeba do dzioba wlewać, tylko sam z łyżeczki zlizuje, drożdżowo mu pachnie), a potem łaciastemu kwaśną tabletkę i troszkę olejkiem po dziąsłach, i dopiero mogą sobie iść gdzie zechcą, choćby i pod szafę.
W sumie sytuacja opanowana

W tej chwili wylegują się ze Starym na tapczanie w dużym pokoju od wschodu, tam słoneczko grzeje.