
Bianusia to rzeczywiście księżniczka (lub hrabina, tak też na nią mówię

) przechadza się z godnością po włościach, nawet, jak się czegoś wystraszy (robi wtedy taki śmieszny w tył zwrot całym, niemałym przecież ciałem

) ciekawość i tak zwycięża i wraca powolutku i ostrożnie

Są tylko dwie sytuacje, gdy traci opanowanie, jest to przygotowywanie jedzenia albo otwieranie lodówki

Krąży wtedy obok mnie, zagląda prosząco, wspina się do góry, no po prostu nie widziałam takiego łakomczucha

Nie ma znaczenia, że właśnie się najadła, może ja mam coś lepszego ? Jak się zorientuje, że jej coś do miski zanoszę biegnie mało nóg nie pogubi ! Wraca jej godność, gdy zrozumie, że krzątam się ale nie koło jedzenia, wykonuje wtedy odwrót z miną "wcale mnie to nie obeszło"
To cudowne, kochane stworzenie, nawet jak nie podoba jej się np. czesanie, tylko mruczy głośniej, ostrzegawczo, ale pazurka nawet nie wysunie

A z problemami z czasem sobie poradzimy
