» Wto kwi 05, 2011 21:17
Re: Jonasz - kot klasyczny, cz. II
Tak, ale ja sie boje tego zamrazania powtornego. Nie mam za bardzo wyjscia, bo przeciez nigdy nie wylicze dokladnie ile mi wyjdzie podrobow do mieszanki, wiec zawsze cos zostaje, to mroze i potem sie modle, zeby nic sie z tym nie podzialo jak zamroze jeszcze raz. Nie rozmrazam oczywiscie zupelnie, tak tylko wyciagam z lodowki i troche powale w to nozem, zeby podzielic na porcje, ale zawsze...