Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 26, 2022 19:14 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

madrugada pisze:Jolu, pięknie to opisałaś. Wzruszyłam się, rzeczywiście ryczymy tu wszyscy.

:placz:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 26, 2022 19:52 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Płaczmy razem, płacz przynosi ulgę, ukojenie, rozluźniają się mięśnie, wbrew pozorom przychodzi spokój. To tak jakbyśmy się wszyscy głaskali...
Aniu i Aniu, lejemy tu łzy już kilka dni, i płaczmy spokojnie dalej jeżeli jest w nas taka potrzeba. Dla spokoju, dla złapania oddechu, dla dystansu, ale zawsze pełnego miłości i dobrych wspomnień.
No i znowu pociekła mi łza...
A nich tam... :cry:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19042
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Sob lis 26, 2022 20:42 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Jolu bardzo wzruszająca opowieść. :1luvu: :1luvu:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26764
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 26, 2022 20:54 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Jolu, kochana Jolu :placz: :placz: :placz: :placz: <3 <3 <3 <3 <3 <3 :201494 :201494 :201494 :201494 :201494

Zuzi młodość i całe życie przemknęło przed oczami. Chyba była szczęśliwa, a przynajmniej chociaż zadowolona... Tak patrząc na Nią na zdjęciach wstecz widzę, jak bardzo choroba odbiła się ostatnio na jej pysiu, ostatnio to znaczy jakiś rok wstecz, i ostatnie trzy tygodnie....wizyty u weta, cały ten stres, teraz to widzę : dawniej miała inny pyszczek, wesoły, bez cienia bólu, spokojny.... Chociaż tyle, to życie dało tej kocinie jakieś 12-13 lat dobrego zdrowia.....
Ostatnio edytowano Nie lis 27, 2022 21:08 przez Anna2016, łącznie edytowano 1 raz

Anna2016

 
Posty: 11467
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Sob lis 26, 2022 21:15 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Taka kiedyś była malutka :P
Obrazek
zdjęcie zrobione 6 dni po przybyciu Zuzi do nas do domu, 9.12.2007

i z butem dużej...
Obrazek
22 dni po przyjściu do domu ...

Anna2016

 
Posty: 11467
Od: Pt lut 12, 2016 17:41

Post » Sob lis 26, 2022 21:23 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Jolu…
Cudnie opowiedziane i pięknie zilustrowane…
Oj też mam oczy „na mokrym miejscu”…
Wątek o Bajce, która dołączyła do Feliksa: viewtopic.php?f=46&t=176799
Wątek o Bezdomniaczce, która się stała Domniaczką Bezią: viewtopic.php?f=46&t=186711
Wątek przedprzedostatni, całego tercetu: viewtopic.php?f=46&t=208290
Nasze Kocie Wierszyki: viewtopic.php?f=8&t=208424

Nul

 
Posty: 12298
Od: Śro lis 02, 2016 17:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 26, 2022 21:24 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Anna2016 pisze:Taka kiedyś była malutka :P
Obrazek
zdjęcie zrobione 6 dni po przybyciu Zuzi do nas do domu, 9.12.2007

i z butem dużej...
Obrazek
22 dni po przyjściu do domu ...

Słodki maleñtas! Urocze to zdjęcie z butem :) Zresztą to poprzednie również :)
Wątek o Bajce, która dołączyła do Feliksa: viewtopic.php?f=46&t=176799
Wątek o Bezdomniaczce, która się stała Domniaczką Bezią: viewtopic.php?f=46&t=186711
Wątek przedprzedostatni, całego tercetu: viewtopic.php?f=46&t=208290
Nasze Kocie Wierszyki: viewtopic.php?f=8&t=208424

Nul

 
Posty: 12298
Od: Śro lis 02, 2016 17:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lis 26, 2022 21:28 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Piękna opowieść. Nie znałam historii Zuzi, Jolu dziękuję.
Aniu, Zunia na pewno była u Ciebie szczęśliwa. Dałaś jej wiele miłości, troskę i opiekę. Ona też Cię kochała.
Aktualny wątek Noliny: viewtopic.php?f=46&t=218357

madrugada

Avatar użytkownika
 
Posty: 10432
Od: Pon maja 18, 2009 12:01
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 26, 2022 21:51 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

jolabuk5 pisze:Zuniu, moja Kochana Siostrzyczko, tak się wszystko szybko potoczyło i właściwie nie miałam szansy spokojnie się z Tobą pożegnać. Chcę to zrobić i dlatego wymyśliłam, że napiszę do Ciebie list. Wiem, że go przeczytasz, bo przecież jesteś tu cały czas, tylko nie możemy Cię zobaczyć. Ale jesteś, nie mogłabyś przecież zostawić tak nagle swojej Kochanej Dużej. Ona bardzo cierpi i jestem pewna, że będziesz ją wspierać. Pomoże Ci Migusia, ona też bardzo kochała Twoją Dużą. Ale to nie ona wyszła Ci na spotkanie pierwsza, kiedy przeszłaś przez Tęczowy Most. Tam, po drugiej stronie stała ta, którą znałaś i kochałaś, która tak lubiła wplatać dłonie w Twoje futerko, która nazywała Cię Zazulką... Kiedy tu była, nigdy nie zostawałaś w domu sama, gdy Twoja Duża wychodziła zarobić pieniążki na Wasze życie. Zawsze byłaś wtedy szczęśliwa i zdrowa - to ona chorowała, a Ty przytulałaś się do niej, dając ulgę.
Obrazek
Pamiętam Twoje zdjęcia z tamtych czasów - widać na nich śliczną, słodką koteczkę, zadowoloną, pewną siebie, trochę rozbrykaną. Twoje oczy śmieją się pogodnie, beztrosko. Łapki obejmują zabawkę lub wyciągają się ufnie do Dużej z aparatem. Dawne, dobre czasy, które wtedy nie wydawały się wcale tak szczęśliwe, a przecież teraz ich wspomnienie przynosi ukojenie.
Obrazek
Obrazek
Czasy, o których można by opowiedzieć piękną baśń, jedną z tych, które tak lubi moja Duża.
Mogłaby zaczynać się tak...
Była sobie raz maleńka, przerażona koteczka. Była zupełnie sama - wielkoludy porwały ja od mamy i koteczka znalazła się w jakimś obcym miejscu. Ale tu też nie było jej dane zostać - jeden z wielkoludów wziął ją i zaniósł daleko, daleko, aż mała koteczka trafiła do ogromnego, przerażającego zamku. Wszystko tu było obce i Maleńka bardzo się bała.
Obrazek
Tutejsze wielkoludy ją przerażały, nie znała ich zapachów, nie wiedziała, czy nie zrobią jej krzywdy. Dawaly jej jeść i wołały na nią swoimi dziwnymi głosami. Jedno zawołanie powtarzało się często i koteczka zrozumiała, że w ten sposób ją nazywają. Brzmiało to "zuzia", czasem "zunia" i Malutkiej nawet się podobało nowe imię. Powoli uznała, że dotyk rąk wielkoludów nie jest niebezpieczny, a nawet miły, przynosi ciepło, miękkość, jedzenie, zabawki, które można upolować. Koteczka poznała swój zamek i okazało się, że to nie był zamek złego wielkoluda, ale pałac kociej księżniczki i że można w nim było bardzo wygodnie mieszkać. Nawet jeśli chciało się odpocząć w ciszy, można było wybrać wysoki kredens, na który nikt nie miał wstępu.
Obrazek
Zunia zaprzyjaźniła się ze swoimi wielkoludami, a że nie były już przerażające, zaczęła nazywać je w myśli Dużymi. Inne wielkoludy rzadko tu zachodziły i koteczka wyczuła, że jej główna Duża jest chyba samotna. A że sama też była samotna, to pomyślała, że bardzo do siebie pasują i że dobrze im będzie razem. Duża opiekowała się jeszcze jakimiś kotkami i nawet próbowała sprowadzić jedną kotkę do domu, ale Zunia wyraźnie nie chciała dzielić się swoim pałacem z innymi i Duża to uszanowała. Pokochały się bardzo i żyły sobie spokojnie.
Obrazek
Duża często uruchamiała dziwne pudełko, gdzie można było przeczytać wiadomości od różnych kotków i ich Dużych. Zunia sama zaczęła pisać i bardzo to polubiła, poznała nowych przyjaciół. Aż któregoś dnia pojawił się wśród nich śliczny kotek, który Zuni bardzo się podobał. Był tak samo bury, ale odcień jego futerka zdawał się lekko srebrzysty. Kotek miał na imię Juliś i on też bardzo polubił Zunię.
Obrazek
Wśród pudełkowych kotów często tworzyły się pary, niektóre kotki nawet brały ślub. To była zawsze wielka uroczystość, wszystkie kotki były zaproszone, kociczki zamawiały piękne kreacje, kocurki prasowały krawaty. Zunia była nieśmiała, ale ona też dostała śliczną suknię i nawet była druhną.
Obrazek
Juliś wystroił się w krawat pod kolor kreacji swej wybranki i wszyscy świetnie się bawili aż do rana. W dodatku okazało się, że świeżo poślubiona para to przybrani rodzice Zuni, a jej przyjaciółka także została "adoptowana" i w ten sposób stały się siostrami.
Nagle okazało się, że Zunia ma całkiem dużą Rodzinę, bo Duża jej Rodziców została Ciocią-Babcią, a poza tym w osobie Julisia koteczka zyskała kawalera, starającego się o jej względy. Ale ona i tak najbardziej kochała swoją Dużą i były ze sobą razem długo, bardzo długo, na zawsze, aż do końca, a nawet jeszcze dalej. Bo wielka miłość nie umiera nigdy.
Obrazek
Ładne, prawda Zuniu? Ale przecież to nie baśń, to prawda. Tak było. I kiedyś jeszcze będzie, kiedy wszyscy spotkamy się TAM.
Kocham Cię, moja mała Siostrzyczko i będę tęsknić do Twoich wpisów. Zawsze będę o Tobie pamiętać i proszę - wyjdź po mnie na brzeg Tęczowego Mostu, kiedy nadejdzie mój czas... Bo o tym, że zrobisz to dla swojej Dużej nie muszę nawet pisać.
Twoja Sabcia

Obrazek

Sabciu, napisałaś tak pięknie, że aż mi się oczy spociły. Kocham Was, Wnusie :)
Tylko jedno napisałaś niedokładnie: ja mieszkałam tylko z Waszą Mamą Lusią, a Tata Drops mieszkał z Ciocią ewkkrem we Włocławku. I za TM pobiegł kilka dni przed Zunią.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lis 26, 2022 22:07 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

No tak, powinno być - Duża jej Mamy Lusi. Poprawię :201461
Sabcia


Sabcia od początku czuła, że chce napisać do Zuni, ale po tym szpitalu musiałam trochę odetchnąć, żeby zapisać jej list (łapkami trudno stukać w klawiaturę). Jeśli list Was wzruszył, to znaczy, że był potrzebny. :201461
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69046
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 26, 2022 22:49 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Anna2016 pisze:Taka kiedyś była malutka :P
Obrazek
zdjęcie zrobione 6 dni po przybyciu Zuzi do nas do domu, 9.12.2007

i z butem dużej...
Obrazek
22 dni po przyjściu do domu ...

Słodka :) na pewno miała wspaniałe życie.
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź


Post » Sob lis 26, 2022 22:54 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

czitka pisze:Płaczmy razem, płacz przynosi ulgę, ukojenie, rozluźniają się mięśnie, wbrew pozorom przychodzi spokój. To tak jakbyśmy się wszyscy głaskali...
Aniu i Aniu, lejemy tu łzy już kilka dni, i płaczmy spokojnie dalej jeżeli jest w nas taka potrzeba. Dla spokoju, dla złapania oddechu, dla dystansu, ale zawsze pełnego miłości i dobrych wspomnień.
No i znowu pociekła mi łza...
A nich tam... :cry:

Dziękuję, spokój przychodzi tylko poza świadomością...podczas snu
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lis 27, 2022 2:50 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Piekna i poruszajaca opowiesc.
:(
Tak mi smutno. Powracaja bolesne wspomnienia i wielkie wyrzuty sumienia.
Jak sie czujecie? Aniu? Jolu?
Fredziu!
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4913
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Nie lis 27, 2022 5:03 Re: Moje koty Sabcia Usia Calinka Mini i Kitka. Zazulka [*]

Ja - no cóż, jestem po operacji i staram się codziennie ruszać, żeby powróciła sprawność. Zobaczymy. Cięgle nie do końca wiem, jak zorganizować powrót Uszatki, żebym była w stanie ją obsłużyć i poradzić sobie z jej dietą.
A generalnie - jest smutno, tyle kotów odeszło, To zły czas, jak napisała czitka.

To może jeszcze taką bajkę caty?
Otóż dawno, dawno temu, kiedy jeszcze ludzie i zwierzęta mówili wspólnym językiem i byli dla siebie dobrzy żyła sobie mądra i dobra kotka.
Dla każdego miała dobre słowo, dla smutnych – pocieszenie, dla wesołych uśmiech.
Przygarniała kocięta – sieroty, nawet zdarzyło się jej wykarmić szczenię – bo trzeba ci wiedzieć, że i wśród psów i kotów panowała przyjaźń.
Kotka bawiła dzieci swoje i ludzkie, mruczała wieczorami przy piecu, śpiewała kołysanki i grzała gęstym, czarnym futerkiem zmarznięte dłonie ludzkich dzieci.
Wszyscy kochali dobrą, czarną kotkę.
I nie wyobrażali sobie życia bez niej.
Dbali o nią, jak o wszystkich pod swoim dachem i kotka żyła długo i szczęśliwie.
Ale czas płynął nieubłaganie, rok po roku, dzień za dniem. Łapy kotki robiły się coraz mniej sprawne, grzbiet sztywny, oczy traciły blask.
Kotka starzała się. Płomyk jej życia powoli przygasał. Pewnego wieczora kotka wdrapała się na kolana człowieka i czule się z nim pożegnała.
- Miałam najlepszy na świecie dom – powiedziała cichutko – i miałam najlepszych na świecie ludzi.
Człowiek otarł łzę i pocałował kotkę w czoło.
- Byłaś najlepszą, najbardziej kochaną kotką – szepnął. – Bez ciebie już nigdy nie będzie tak samo.
Kotka otarła się o jego dłoń i uśmiechnęła się
- Przecież obiecano, że spotkamy się, kiedy i twój czas dobiegnie końca.
I to były jej ostatnie słowa. Zamknęła zielone, dobre oczy, a człowiek długo , długo płakał.
Dusza kotki opuściła ciało i znalazła się na zewnątrz. Było ciemno , wiał lekki, ciepły wietrzyk, na niebie połyskiwały gwiazdy. Ale kotka widziała tylko rozmazane punkciki.
- Dokąd mam teraz pójść – zapytała w przestrzeń.
Usłyszał jej słowa anioł przechadzający się rajskim ogrodem. Spojrzał w dół i zobaczył, jak dusza kotki stoi na środku ziemskiej łąki i próbuje dostrzec drogę w mroku nocy.
Anioł westchnął i rozejrzał się dokoła.
Gwiazdy były jeszcze zbyt daleko i jemu samemu nie wolno było opuszczać Ogrodu.
Nagle zobaczył tęczę, którą Bóg oparł o rajski mur, aby była gotowa, by zabłysnąć po burzy.
- Wybacz mi, Panie, - szepnął Anioł i opuścił na dół tęczę na kształt mostu.
Kotka zdziwiła się widząc tuż przed sobą wielobarwny, połyskujący most. A kiedy z góry rozległo się nawoływanie Anioła nieśmiało postawiła na moście łapkę.
Kiedy tak szła do góry wspominając swój dom i swego człowieka, za plecami Anioła stanął Jezus.
- Przepraszam...- wyszeptał Anioł i pochylił głowę. – Nie mogła dostrzec drogi do raju.
Ale Jezus nic a nic się nie pogniewał. Pogładził anielskie skrzydła i uśmiechnął się.
- Niech tak zostanie – powiedział. – Nazwiemy go Tęczowym Mostem i od tej pory będą wchodzić po nim do Raju zwierzęta.
A kotka, która już zdążyła wejść przez Bramę otarła się o Jego stopy i zamruczała najpiękniej, jak tylko potrafiła...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69046
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 33 gości