Jesień... teraz domowy...czyli Kroniki Złociejowskie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 20, 2007 0:07

8O
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Czw gru 20, 2007 1:05

caty pisze:[...]
Postukał we framugę drzwi ze słowami „trzeba pech wystukać, gdy się idzie szukać ”
i wyszedł.

c.d.n

No wiedziałam, wiedziałam, że to jakiś krewny/powinowaty imci Stukalskiego :twisted:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 20, 2007 10:09

„trzeba pech wystukać, gdy się idzie szukać ”

Masz może jeszcze coś w zanadrzu tylko dla mnie??
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 20, 2007 13:03

Na Scyńści,na Zdrowie,na to Boże Narodzyni
Cobyście byli zdrowi,weseli jako w niebie Janieli
Cobyście mieli gości jako na gałonzce łości
Cobyście mieli pełne łobory,pełne pudła
Coby Wom Gospodyni przy piecu nie schudła
Coby sie Wom darzyło,kopiło,dyślem do stodoły łobróciło
Tak Wom Boże dej Hej,Hej,Hej

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku 2008
Życzy Kociama z Rodziną i wszystkimi Beskidzkimi Kociambrami



Obrazek

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Czw gru 20, 2007 22:38

- Jak myślicie, znajdzie ? – zapytał Dominik.
- Znajdzie – odparła pewnym głosem Rudolfina.
- Jakiś dziwny ten Kleofas – powiedział Serek – ale skoro obiecał…
- Dorośli zawsze obiecuję – Jacek sceptycznie wzruszył ramionami. – Mój tata zawsze obiecywał, że przestanie pić…
- Ale kapcie ma fajne – podsumował Dominik.
…stukanie w okiennicę rozległo się w ciszy jak wystrzał.
Jerzy usiadł na łóżku i potrząsnął głową.
- Ki czort ? – zawołał. Stukanie powtórzyło się. Jerzy niechętnie wstał z łóżka i otworzył drzwi.
- Piękna noc – rzekł beztrosko Kleofas Wieczysty opierając się o framugę drzwi i spoglądając na niebo, które zdążyło już leciutko rozjaśnić się od wschodu.
- Oczywiście przyszedł pan tylko po to, aby mi to zakomunikować…- powiedział z przekąsem Jerzy i wpuścił nocnego gościa do środka.
- Nie, nie – powiedział spiesznie mały człowieczek. – chciałem zapytać…Jak ma na imię właścicielka błękitnych oczu ….?
- I po to budzi mnie pan nad ranem ? – prychnął Jerzy, zupełnie jak gruby, czarny, duży kot Pacynki.
- To jest bardzo ważne – powiedział Kleofas Wieczysty. – więc…?
Jerzy zakłopotany potarł dłonią czoło.
- Nie wiem – odpowiedział.
- Jak to „nie wiem ”? – mały człowieczek aż pozieleniał na twarzy. - Co to znaczy „nie wiem ” ? Żadnej odpowiedzialności, żadnego szacunku, żadnej tradycji ! – z pasją zerwał z głowy czapkę i podeptał ją ze złości. – Wy, młodzi…
Urwał, spojrzał na siwe włosy Jerzego i odkaszlnął.
- Tak, tak, w porównaniu ze mną jednak mimo wszystko młodzi.– powiedział nieco mniej zapalczywie i parsknął śmiechem. – No cóż, trochę się zapędziłem, pan wybaczy.
Poruszył szpiczastymi uszami, otrzepał czapkę z kurzu i ubrał ją na głowę, zaś Jerzy taktownie udał, że niczego nie zauważył.
- Poszukuję jej Zaginionego Imienia – wyjaśnił Kleofas – na prośbę dzieci. Jeżeli pan go nie zna…
- Dureń ze mnie – powiedział cicho Jerzy. – Nie zapytałem jej o imię.
Mały człowieczek zamyślił się głęboko.
- W takim razie nic nie mogę w tej sprawie pomóc…To nie jest Zaginione imię, tylko Zapomniane… i o ile ona sama go sobie nie przypomni, to nikt nic nie poradzi.
Jerzy westchnął i spojrzał na zegar. Wskazówki, niby czarne wąsy pokazywał wpół do piątej.
- Na piecu jest mleko – powiedział Jerzy. Westchnął ciężko i sięgnął po złożone na krześle ubranie.
- Po śniadaniu możemy przeprowadzić konie .
Kleofas Wieczysty zatarł ręce.
- Sen…- powiedział. – Tyle czasu traci się na sen, prawda ?
Jerzy bez przekonania pokiwał głową i założył ciepły sweter z przędzionej domowym sposobem wełny.
Tymczasem Kleofas zdążył wypić garnuszek mleka, przegryźć skibkę chleba i znaleźć w szufladzie kredensu parę zeszłorocznych orzechów laskowych.
- Mam wrażenie, że kiedyś zdarzyło mi się zapomnieć swoje imię – rzekł Jerzy gładząc miękkie chrapy konia.
- I ? – Zapytał Kleofas - Ciężko było ?
…Jerzy spakował swoje ubrania i parę książek. Było tego niewiele, akurat na jedną podróżną torbę. Kostium klauna leżał na łóżku jak stara skór porzucona przez węża.
Jerzy spojrzał na dedykację w albumie i chwilę zastanawiał się, o jakiego Jerzego mogło chodzić tym, którzy go żegnali.
Przyjrzał się dokładnie własnej twarzy, czy aby na policzkach nie zostały ślady szminki i wyszedł nie zamykając za sobą drzwi. Gdzie na łóżku, obok starej skóry leżał martwy, zasuszony smutny klaun Kłapouch, ten sam, który potykał się o własne stopy i spadał z końskiego grzbietu ku uciesze dzieciarni.
- Smutny klaun, jakie to banalne – powiedział do siebie Jerzy i nie oglądając się za siebie opuścił swoje mieszkanie w żółtym, zakurzonym, cyrkowym wozie…
- Nie – odpowiedział. – Chociaż trochę musiałem się zastanowić.
Wskoczył na siodło i spojrzał na Kleofasa. Mały człowieczek wdrapał się na płot i z niego przeskoczył na grzbiet konia.
Spod kopyt prysnął drobny lód. Jerzy słyszał delikatne granie końskiej śledziony i upajał się bielą rozciągających się przed nim pól.
A koń, któremu widać udzielił się nastrój jeźdźca raźno parskał i podrzucał łbem..
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Czw gru 20, 2007 23:52

Caty... Jesteś MISTRZYNIĄ SŁOWA!
Tworzysz magiczny świat, do którego chce się wracać... Dla mnie czytanie tego jest wielkim zaszczytem. Nie mam słów, by wyrazić swój podziw!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt gru 21, 2007 0:14

Dziekuję Caty :D

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob gru 22, 2007 1:21

Zimowe róże



Kleofas Wieczysty oparł się o parapet hotelowego okna. Wysłuchał codziennej porcji narzekań pani Małgorzaty, która zgodnie z wolą nieboszczyka niewiadomo jakim cudem utrzymywała hotel, spoglądając co rano w stronę odległej drogi, czy aby nie nadchodzi lub nie nadjeżdża jakiś zabłąkany gość.
- Tyle pięknych pokoi się marnuje…- pani Małgorzata z jękiem załamała ręce. – Chodzę tylko z kąta w kąt…Jak dobrze, że chociaż panowie…chociaż…do dziś nie zapomnę, jak do miasta przyjechał groźny przestępca….dobrze, że od razu go ujęto, bo strach pomyśleć gdyby zatrzymał się tutaj….Ach, panie Kleofasie kochany, mieszkać z takim pod jednym dachem….Ale na szczęście nasza Brygada…..
-…działa bardzo szybko i bardzo sprawnie – dokończył mały człowieczek, bowiem
kontakt z Brygadą do zadań specjalnych wspominał dość miło …
- Gdyby chociaż urządzono tu centrum konferencyjne…
- Od czego uchowaj nas Boże – powiedział Wincenty wchodząc do jadalni.
Pani Małgorzata zacisnęła usta w wąska białą kreskę.
- No, no, pani Małgorzatko – uśmiechnął się Wincenty – pani naprawdę nie wie, ile to byłoby kłopotu…Zabawy integracyjne, bieganina do późnej nocy….ile zniszczeń….
- Tak pan mówi ? – pni Małgorzata przybrała normalny wyraz twarzy. – ale marzy mi się większy ruch…
- Może kiedy odnowimy dwór…- powiedział pocieszająco Kleofas.
Pani Małgorzata usiadła na ciężkim, rzeźbionym krześle i splotła ręce na podołku.
- Dwór…- westchnęła. – Podobno pan Wincenty ma jakiś dom spokojnej starości we dworze zakładać…
Wincenty roześmiał się głośno.
- Dla koni, pani Małgorzato, dla koni …
Małgorzata zerwała się z krzesła.
- Dla koni ! Wszelki duch pana Boga chwali !
- A tak, pani Małgorzato, a tak – Wincenty położył jej rękę na ramieniu. – Koń, nawet, a szczególnie ten roboczy prawo ma odpocząć po trudzie życia… A my, ludzie, którym zwozi zboże z pola, wozi bryczką do kościoła winniśmy mu starość spokojną i dostojną, taką, jakiej sami oczekujemy…
- A gdzież to teraz ktoś końmi do kościoła jeździ ? – Pani Małgorzata pokręciła głową z niedowierzaniem.
- W Złejwsi na ten przykład, w Złejwsi - uśmiechnął się Kleofas Wieczysty.
- Panowie innym czasem żyją – westchnęła pani Małgorzata i ruszyła w stronę kuchni.
- Niech pani się nie gniewa na starych ludzi, co swoje dziwactwa mają…- powiedział Wincenty.
- Szkodzić one nikomu nie szkodzą – dodał Kleofas.
Małgorzata wyjęła z kredensu chleb i wyjrzała przez okno. Wpłynęło trzydzieści lat od chwili, gdy zamieszkała w Złociejowie, a lat dziesięć od śmierci nieboszczyka. Przybyła z miasteczka o wiele większego niż Złociejewo, gdzie każdy szanujący się obywatel miał telewizor , a obecność chwastów w ogródku była nie do pomyślenia. Długo trwało zanim przywykła, że jej nowi sąsiedzi wierzą w strzygi, sypiają do południa i chodzą na cmentarz
częściej, niż nakazywałaby przyzwoitość…
- Pyszny chleb – pochwalił Wincenty siadając do stołu, a Kleofas udał się na jedną ze swoich samotnych przechadzek.
cdn
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob gru 22, 2007 15:02

Caty, a co z Zapomnianym Imieniem :?:

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 22, 2007 16:51

Cierpliwości....
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob gru 22, 2007 17:16

caty pisze:Cierpliwości....
Robię się w tym mistrzynią...........
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 22, 2007 17:48

Nie przychodzą powiadomienia :(
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Sob gru 22, 2007 19:34

Stojąca na rynku gromada dzieci najwyraźniej czekała na małego człowieczka , bo od razu pobiegły w jego stronę.
- I co ? I co ? – wołały jedno przez drugie.
- To jest Zapomniane Imię, nie Zagubione – rzekł Kleofas – i odnaleźć może je tylko ten, kto je zapomniał…
Rudolfina sięgnęła do kieszeni kurtki i podała Kleofasowi bardzo mocno zmięty papier.
Mały człowieczek przeczytał wszystko bardzo dokładnie i zasępił się.
- To jest chyba ważniejsze niż jakieś tam imię – powiedział Serek.
- To na pewno jest o nas – dodał Dominik.
- Imię jak imię – powiedział Jacek – zawsze można sobie wymyślić nicka…
Kleofas Wieczysty wyjął z kieszeni garść łuskanego słonecznika i spojrzał w niebo.
- Zdaje się, że mam rozwiązanie – powiedział i poszedł w stronę parku.
Brnąc w śniegu gadał do drzew i skaczących po oparciach ławek wron. Kierował się w stronę domu Babci Tekli, wietrząc makagigi Bajanny i prawie, że czując ciepło, bijące od piec.
- Sami goście – fuknęła Miaulina spoglądając w okno. – Idzie tutaj ten…strzygoń.
Babcia Tekla wyjrzała przez szparę w firance.
- Domowy, Miaulino, Domowy – powiedziała Babcia Tekla. – Toś ty strzygonia nie widziała…
- A ty ? – odcięła się Miaulina.
- Widziałam nie widziałam, dyskutować nie będziemy – orzekła Babcia Tekla idąc do drzwi.
Kleofas pieszczotliwie pogładził klamkę i wszedł do sieni.
Wchodząc do kuchni pociągnął zwisający z góry ogon, a kiedy odpowiedziała mu cisza powiedział :
- Chyba zepsuł się dzwonek.
Miaulina zachichotała, a mały człowieczek podrapał ją za uchem. Od dotyku jego ręki zrobiło się jej ciepło i błogo, tak jak dawno temu, gdy spała z nosem wtulonym w futro swojej matki.
- Dzwonek trochę zaspał – powiedziała ocierając się o wyciągniętą dłoń.
- A już myślałem, że mnie nie lubisz – powiedział Kleofas, a Miaulina przykryła ze wstydem nos łapą.
- No i co was tu sprowadza ?- zapytała Babcia Tekla nalewając mleka do garnuszka.
Mały człowieczek wypił mleko i otarł usta wierzchem rękawiczki.
- Rękawiczki zdjąć może, niech czuje się jak u siebie w domu – powiedziała Babcia Tekla i ugryzła się w język, ale było już za późno…
- Zaproszenie zapamiętam – uśmiechnął się Kleofas – i chętnie skorzystam, gdy nadejdzie czas.
Miaulina jęknęła cichutko i wzniosła oczy do sufitu.
- Ale z czym innym przychodzę – powiedział mały człowieczek podając Babci Tekli pomiętą kartkę papieru.
Babci Tekla złożyła okulary i z niedowierzaniem pokręcił głową.
- Nie do wiary…- szepnęła. – biedne, biedne dzieci…
Spojrzała na Kleofasa i oddała mu list.
- Co robić ? – zapytała.
Mały człowieczek zatarł porośnięte rudawym futrem dłonie.
A potem pochylił się do ucha Babci Tekli i zaczął w nie coś szeptać.
- Tak, tak – powiedział babcia Tekla uważnie wysłuchawszy wszystkiego, co miał do powiedzenia. – Ale czy się uda ? Panną na wydaniu nie jest, krowy nie ma, włosy krótkie nosi…
Kleofas Wieczysty poruszył szpiczastym uchem.
- W tym przypadku tradycja nie pomoże…Negocjacje, moja droga, negocjacje – powiedział i zniknął.
Mulina prychnęła z oburzeniem.
– Strzygoń i negocjacje, zupełny upadek - powiedziała i nastroszył futro. – I na dodatek ściągnęłaś go nam na głowę.
- Oj, tak mi się powiedziało – odparła Babcia Tekla. – Skąd mogłam wiedzieć, że…
- Wiedzieć nie wiedzieć – prychnęła Miaulina. – Będzie mnie ciągnął za ogon, no i mleko…
- To ja codziennie chodzę po mleko – zauważyła Babcia Tekla – więc o to nie musisz się martwić.
…Pani wychowawczyni po raz kolejny przetrząsnęła szufladkę nocnego stolika , a potem wytrzepała na łóżko zawartość torebki, ale listu niegdzie nie było. Znikł, przepadł, jak przysłowiowy kamień w wodę.
Przez chwilę wydawało się jej, że zostawiła list na stole, ale gdyby tak było leżałby tam do tej chwili.
Nie było go również w jadalni, ani w kieszeni płaszcza.
Za to przed hotelem czekał Jerzy i z miną konspirator ukrywał coś za plecami.
- Proszę się szybko ubrać i wyjść, bo pan Jerzy na kość zamarznie – rzekł Kleofas Wieczysty wyrastając u boku pani wychowawczyni.
- Coś mi zginęło – powiedziała pani wychowawczyni. – Coś bardzo ważnego.
- Dziecko drogie – mały człowieczek podał jej rękawiczki i czapkę – za chwilę możesz zgubić coś znacznie ważniejszego, niż list.
- Skąd…- zaczęła pani wychowawczyni i urwała, bo spojrzenie brązowych oczu przewierciło ją na wylot.
- Zgadywałem – powiedział Kleofas i delikatnie wypchnął ją na korytarz.
Widząc drobną, opatuloną ciepłym szalikiem postać Jerzy poczuł się wysoki, silny i młody, a
witając się przytrzymał jej rękę trochę dłużej niż by wypadało.
A kiedy ponownie ubrała rękawiczkę podał jej bladą zimową różę.
- Nie wiem tylko, komu ją daję – powiedział. – Czy tej pani, która ma na imię Boonasieprzezywa, czy tej która nosi imię Zgubiłemskarpetkę, czy….?
Jerzy zawiesił głos i spojrzał pytająco w niebieskie oczy.
Pani wychowawczyni roześmiała się.
- Mam na imię Beata – odparła – ale przyznam się, że kiedy zobaczyłam list długo nie mogłam sobie przypomnieć, do kogo był adresowany…tak długo nikt nie mówił do mnie po imieniu, że zapomniałam.
- A rodzina ? – zapytał Jerzy i z wyrazu jej twarzy poznał, że popełnił błąd.
- Wychowałam się w tamtej kamienicy – odparła Beata – więc poniekąd i ja tracę dom…
- Nie rozumiem – powiedział Jerzy.
Beata spojrzała w stronę cukierni, skąd chyłkiem wymknął się burmistrz.
- Zaraz ci to wytłumaczę – powiedziała.
Jerzy popchnął witrażykowe drzwi kawiarni i prawie zderzył się z wychodzącym z niej Kleofasem.
- Stoliczek pod ścianą – szepnął konfidencjonalnie mały człowieczek i zniknął.
Jerzy rozejrzał się dokoła. Wskazany przez Kleofasa stolik od razu rzucił mu się w oczy – nakryty białą koronkową serwetą, na której stał wysmukły szklany wazon.
- No proszę – powiedziała Beata – jest miejsce nawet dla mojej róży.
Wstawiła kwiat do wody i usiadła naprzeciw Jerzego.
- Ta kamienica była moim domem od dnia moich narodzin – powiedziała. – nie wiem, kim byli moi rodzice. I nie wiem, kto nadal mi moje imię. Ponoć ówczesna kierowniczka miała w zwyczaju wypisywać na kartkach imiona i losować je…Wylosowała „Beatę” .
- Bardzo piękne imię – Kleofas Wieczysty zmaterializował się na trzecim, wolnym krześle.
- Wybaczcie, moi drodzy, po prostu nie mogłem darować sobie tej opowieści…- dodał nie zwracając najmniejszej uwagi na wściekłe spojrzenie jakie rzucił mu Jerzy. – Więc zamieniam się w słuch…
Beata uśmiechnęła się do Jerzego.
- „ Beata” wydało się jej imieniem zupełnie niestosownym dla kogoś, kto nie ma ani matki, ani ojca, więc…postanowiła losować jeszcze raz. Jakie ogromne było jej zdziwienie, gdy i tym razem na kartce napisane było „ Beata”…Zmięła kartkę i wrzuciła ją do kosza…i wyciągnęła kolejną…Tak próbowała dziesięć razy… za jedenastym zaczęła podejrzewać, że ktoś zrobił jej dowcip, ale przecież pudełko z karteczkami cały czas zamknięte było w pancernej kasie…Zaciekawiona rozwinęła pozostałe kartki – nie znalazła ani jednej „Beaty”, zwinęła je ponownie i wrzuciła do pudełka, ale kiedy tylko spróbowała losować po raz kolejny…
- …na kartce, czarno na białym widniało BEATA… - dokończył mały człowieczek. – Tak, niesamowita historia…i albo szczęście jest pani przeznaczeniem, albo wdały się jakieś tajemnicze moce…Tak czy siak ma pani obowiązek bycia szczęśliwą.
Kleofas Wieczysty wstał i ukłonił się głęboko.
- Więc życzę państwu szczęścia – rzekł i wyszedł z kawiarni.
- Nie wiem, czy to szczęście nie jest trochę spóźnione – powiedziała cicho Beata, ale Jerzy uśmiechnął się promiennie.
- Myślę, że jest takie jak zimowe róże. Trochę blade, trochę anemiczne…ale zawsze to szczęście.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie gru 23, 2007 14:42

:):):)
Mocne to stwierdzenie o OBOWIĄZKU bycia szczęśliwą :)

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 23, 2007 22:16

Dobry czas



Mały człowieczek rozejrzał się dokoła i nie widząc w pobliżu nikogo zastrzygł uszami , klasnął w dłonie i wywinął kozła.. A potem w podskokach pobiegł w stronę parku..
Brązowy kot z czerwoną kokardą jak cień wysunął się spomiędzy krzewów.
- Tutaj jesteś – powiedział Kleofas Wieczysty, pochylił się i podrapał kota za uchem.
Kot zmrużył zielone oczy i otarł się o nogi małego człowieczka.
- Zapisałem swoje opowieści…- zamruczał cicho. – Ale tęsknię jeszcze bardziej.
Kleofas podniósł kota i przytulił go do piersi.
- To właśnie znaczy „mieć duszę” – szepnął.
Kot odpowiedział mu śpiewnym pomrukiem.
- Każdy czas jest dobry – powiedział Kleofas. – A we dwu…We dwu przechowamy to, co było dla wszystkich tych, którzy będą przychodzić.
- I będziemy patrzeć, jak odchodzą ci, których kochaliśmy – rzekł kot.
Kleofas uśmiechnął się.
- Umarli wcale nie są umarli, powinieneś o tym wiedzieć.
Kot przeciągle spojrzał w oczy Kleofasa.
- Pamiętam ciebie – powiedział.- To TY złapałeś mnie w ostatniej chwili…inaczej roztrzaskałbym się na tysiąc kawałeczków.
- Ja albo i nie ja – odpowiedział mały człowieczek.
- Ty – powiedział kot.
Kleofas pogładził brązowe futro, a kot poczuł jak opuszcza go smutek.
- Biegnij - szepnął mały człowieczek, a kot pobiegł przez pokryty świeżym śniegiem trawnik.
Na werandzie Molica i Babcia Tekla kleiły pierogi. Z kuchni szło miłe ciepło, a na piecu podśpiewywał czajnik.
Kot ułożył się we wnęce i zmrużył oczy.
Babcia Tekla otrzepała umączone ręce i ułożyła pierogi na blasze.
- A to co znowu – odezwała się Miaulina zaglądając jej przez ramię.
- Maleńkie zabranie – wyjaśniła Molica. – Podobno pani Małgorzata chce o czymś porozmawiać.
- Hm – zamruczał brązowy kot i mrugnął do Miauliny.
Babcia Tekla spojrzała na zegar. Wstawiła pierogi do piekarnika i usiadła w wiklinowym fotelu naprzeciwko pieca.
Z piwnicy wyszedł Wnuk obierając rękaw swetra z pajęczyny.
- Ostatnia butelka wina – zakomunikował.
- Ostatnie w tym roku spotkanie – odpowiedziała Babcia Tekla.- Ale daję głowę, że była jeszcze jedna…
Molica i Wnuk wymienili znaczące spojrzenia i parsknęli śmiechem.
- Wczoraj zajrzał tu Kleofas – powiedziała Molica – i chwilę posiedzieliśmy…



cdn...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 21 gości