Mole - dom wariatów - Jeszcze jeden okruszek - dla sylwii k.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 09, 2007 18:51

Siean pisze::love: :love: :love:
Ale i... :placz:


Dokładnie.. :oops:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Sob cze 09, 2007 19:05

Caty jak chodzi o kocimiętkę to czekam na odszczepkę od Oli -widziałam ostatnio jak sie w tym jej Miaukuny tarzały i chce moim tez sprawić radochę.
Walerianę piłam dawniej jak miałam szefową - psychopatkę, ale teraz mam calkiem fajną dyrekotrkę i nie muszę. Kitty uwielbia waleriankę - zupełnego szmergla dostaje po tym, wiem bo raz mi skradła torbkę po ziołach :)

dedi

 
Posty: 3288
Od: Pt maja 26, 2006 10:39
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob cze 09, 2007 19:21

Mam w ogrodzie całą grządkę z kocimiętką i walerianą. Pan Cacman śpi z pyskiem w ziołach, Bąbel podgryza i dostaje fioła, a stateczna Triss udaje, że jej tam wcale nie było...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob cze 09, 2007 20:07

Ostatni Kowboj mnie minął i mówi- pewnie znowu coś Kasi czytasz- i przyniósł mi nowiutką paczkę husteczek :king:
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Sob cze 09, 2007 20:10

Powiedz mu, że ja dla niego zacznę chyba po angielsku pisać...
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob cze 09, 2007 20:22

caty pisze:Powiedz mu, że ja dla niego zacznę chyba po angielsku pisać...

I tak mu tłumaczę, bo musi wiedzieć, dlaczego tak łzawię :lol:
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Sob cze 09, 2007 21:09

A ja nie łzawię - bajusie dla Molików sprawiają zwykle, ze jestem bardzo, bardzo spokojna, dlatego czytam je przed snem. One są smutne, ale smutne do zadumy a nie do łez. w końcu to bajusie dla dzieci :)

Waleriana na grządce? A gdzie kupiłas nasionka? Zresztą nasion kocimiętki tez szukałam i nie znalazłam... ( w sklepie mi powiedzieli ze na zamówienie tylko mogą sprowadzić )

dedi

 
Posty: 3288
Od: Pt maja 26, 2006 10:39
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob cze 09, 2007 21:23

Sama bym chętnie posiała :) Dlatego strzygę uszami i cierpliwie czekam na dalsze wiadomośi, gdzie kupić.
ObrazekObrazekObrazek

bez44

 
Posty: 1178
Od: Wto sty 02, 2007 11:49
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob cze 09, 2007 21:31

kocimiętkę kupiłam kotom w formie sadzonek, bardzo ładnie rośnie, ale koty ją totalnie olewaja :wink:

anasiona waleriany/kozłka lekarskiego/ można kupić tu: http://www.nasiona.pl/shop/index.php?cat=item&id=150

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Sob cze 09, 2007 21:57

Podobno rekcje na kocimiętkę itp ziółka są uwarunkowane genetycznie ...ciekawe, jak to z ludzmi...Ja po ziółkach nie śmiałam się bardziej niż po jednym piwie ... :wink:
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Sob cze 09, 2007 22:32

nadrabiam zaleglosci w czytaniu bo i trafilam na watek na KŁ wierszy caty...piekne....

a kocimietke kocurry olewaja, natomiast Jozefinka pewne zainteresowanie wykazala..ale szalenstwa nie ma...
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Nie cze 10, 2007 18:05

Jak świat światem punkt obserwacyjny zawsze mieścił się w mieszkaniu Magdy, a ściślej mówiąc w jej pokoju. Z okna narożnego mieszkania widać było dokładnie całe podwórko – czubek orzecha za Łopianowym Polem, dach domku czarownicy, klomb mamy Harry`ego i bramę ze stróżówką.
Dlatego chłopcy z podwórka zawsze starali się być w zgodzie z Magdą, i nawet, kiedy przychodzili popatrzeć, co się dzieje , zdejmowali w przedpokoju buty – nie dlatego, żeby specjalnie bali się mamy Magdy, ale dlatego, że sprzątanie domu należało właśnie do niej.
O Magdzie pani w szkole zawsze mówiła „dzielna dziewczynka” , szczególnie od czasu, kiedy Magda przejęła popołudniami opiekę nad Krecią.
Zajmowanie się Krecią wcale nie było uciążliwe – wystarczyło posadzić ją na ławce, ale tak ,żeby słyszała głosy bawiących się dzieci, albo na kocu pod rosnącymi w pięciobok akacjami i położyć blisko książkę. A nawet jeśli z włosów Kreci wyślizgnęła się kokarda, palce Kreci potrafiły ją szybko odnalezć – bo palce Kreci, zupełnie inne od palców innych dzieci, miały oczu. Tak więc na każdym palcu Kreci było czarodziejskie oko i łatwo można było policzyć, ile oczu miała Krecia. Na dodatek Krecia widziała wszystko, co działo się pod ziemią, bo na stopach też miała czarodziejskie oczy .
I, jako, że była siostrą Magdy, chłopcy nie narzekali na jej towarzystwo, zresztą większą część czasu Krecia czytała książki, nawet takie, jakie chłopcom wydawały się nudne i potrafiła opowiedzieć je tak, że robiły się nawet interesujące...
Każdy dzień Magda zaczynała od spojrzenia w okno. Jeżeli działo się coś ciekawego stukała w srebrne żeberka kaloryfera i za małą chwilę na podwórku pojawiał się najgrubszy, który ze swojego okna widział tylko krzew jaśminu i kawałek chodnika.
Tego dnia Magda obudziła się pózniej niż zwykle, a właściwie obudziły ją głosy jakichś dzieci wołające rytmicznie PAŁKA ZAPAŁKA PAŁKA ZAPAŁKA. Magda usiadła na łóżku i przetarła oczy. Budzik wskazywał dziewiątą, zostało niewiele czasu, żeby obudzić Krecię i przygotować śniadanie.
Ale przedtem, jak zwykle należało spojrzeć w okno.
Magda uważnie zlustrowała całe podwórko – kocie miski pod ścianą pralni, uchylone okienko stróżówki i ławkę pod wierzbą. Zwykle o tej porze w tym miejscu stary kocur z postrzępionymi uszami kończył porządkowanie futra, ale tym razem kocura nie było, za to na ławce siedział obcy chłopiec.
Bystre oko Magdy od razu dostrzegło, że ubranie jakie miał na sobie – dżinsy, koszulkę i sportowe buty musiała kosztować co najmniej dwa razy tyle, ile wynosiła pensja jej mamy .
Zaś na głowie chłopiec miał zawiązaną chustkę w taki sposób, w jaki wiązali ją piraci.. Poza tym nie było w nim nic niezwykłego – może tylko to, że na podwórku przy Łopianowym Polu prawie nigdy nie pojawiały się obce dzieci.
Co prawda wszyscy dziwili się, że nikogo nigdy nie interesowało podwórko ukryte między domami, ani zielony tunel jaki tworzył liguster rosnący po obu stronach chodniczka prowadzącego od bramy przez całe podwórko i skręcającego łagodnie ku domkowi Czarownicy.
Żywopłot właśnie zakwitł i zapach malutkich białych kwiatków zebranych w trójkątne kiście unosił się nad podwórkiem mieszając się z zapachem akacji..
Magda jeszcze raz spojrzała na chłopca. Ale nic nie wskazywało, żeby zbierał się do odejścia. Przeciwnie – przyglądał się podwórku i bawiącym się na trawniku kociętom i od czasu do czasu spoglądał w niebo.
Magda wyciągnęła z szafy nowe dżinsy i najlepszy podkoszulek i chwyciła do ręki koszyk
- Idę po bułki – szepnęła w ucho śpiącej Kreci i zbiegła w dół po schodach.
Jak gdyby nigdy nic przeszła obok ławki i skierowała się w stronę bramy, gdy nagle...
- Hej ty, - rozległ się za jej plecami nieznajomy głos. – zaczekaj.
Magda zatrzymała się i odwróciła się powoli. Nieznajomy chłopiec wstał z ławki. Był ciut wyższy od Magdy , a w uchu miał mały, złoty kolczyk.
- Cześć – powiedziała Magda, bo nic mądrzejszego nie przyszło jej do głowy.
- Cześć – powiedział chłopiec i podszedł parę kroków bliżej. – Słuchaj...jeśli nie sprawiłoby ci to kłopotu – zaczął patrząc prosto w oczy Magdy – zobacz, czy nikogo nie ma na ulicy.
Magda, która jeszcze nigdy nie rozmawiała z podobnie wyglądającym chłopcem zaczerwieniła się po same uszy
- Jeśli ci na tym zależy...- odpowiedziała. – idę do sklepu po bułki i mogę się rozejrzeć.
- Dzięki – powiedział chłopiec i wrócił na ławkę.
A Magda wyszła z bramy rozglądając się bacznie dokoła. Na ulicy – oprócz starszego pana z parteru, który wracał z parku , nie było nikogo.
- Dzień dobry – ukłoniła się Magda, a starszy pan uśmiechnął się do niej ..
W powrotnej obeszła całe podwórko od zewnętrznej strony, zajrzała za mur domku Czarownicy – ale ciągle było pusto.
Zaś chłopiec siedział na ławce i czekał.
- Nie ma nikogo – powiedziała Magda
Chłopiec lekko uśmiechnął się i wstał z ławki.
- Dzięki – powiedział.
I tak, jakby przed chwilą w ogóle nie rozmawiał z Magdą skierował się w stronę bramy.
- Hej, - zawołała Magda – zaczekaj.
Odwrócił się zaskoczony i poczerwieniał, kiedy wyciągnęła do niego rękę
- Na naszym podwórku – powiedziała Magda – jest taki zwyczaj...że...no, Magda jestem
Chłopiec uścisnął rękę Magdy , porozumiewawczo mrugnął i odparł :
- Jack Sparrow.
- Jack Sparrow był tylko w filmie – powiedziała Magda. – I był piratem
Spojrzała na chustkę na głowie chłopca i na kolczyk i uderzyła się ręką w czoło.
- A, rozumiem ! Ty się tylko tak bawisz !
- Nieprawda – powiedział chłopiec.- Nazywam się Jacek Wróbel, i sam nigdy na to bym nie wpadł, gdyby nie Lekarzyca.
- Gdyby nie kto ? – zapytała zaskoczona Magda.
- Lekarzyca – powtórzył chłopiec. – To ona wymyśliła, że z moim imieniem i nazwiskiem mogę zostać piratem z Karaibów. Widziałem ten film trzy razy.
- I dlatego nosisz tą chustkę ! – wykrzyknęła Magda.
Chłopiec przyjrzał się jej uważnie i nagłym ruchem zdjął chustkę z głowy. Był zupełnie, zupełnie łysy i nie miał nawet brwi.
- Ojej – szepnęła Magda i spojrzała na czubki swoich tenisówek, a kiedy podniosła głowę , chłopca już nie było
Pobiegła w stronę bramy i wpadła prosto na doktora Ambrożego, który właśnie wyprowadzał na spacer jakiegoś powłóczącego łapą psa.
- Proszę pana.. nie widział pan chłopca ?- zapytała, a doktor uśmiechnął się..
- Codziennie widuję go w parku – odpowiedział i poczęstował Magdę karmelkiem.
Po południu Magda zaniosła do stróżówki lekko pogniecioną kopertę. Na kopercie napisane było JACK SPARROW, KARAIBY.
Doktor Ambroży ukrył kopertę w fałdach peleryny i pogłaskał Magdę po głowie.
- Jeśli masz chwilę czasu – powiedział tak poważnie, jakby rozmawiał ze swoją dobrą przyjaciółką Czarownicą, - to możemy wybrać się na mały spacerek i porozmawiać.
Magda zaczekała, aż doktor Ambroży przygotuje do spaceru kolejnego psa, który miał na szyi śmieszne plastikowe wiaderko, a to dlatego, żeby nie powygryzał sobie szwów z rany na grzbiecie .
- Goi się bardzo ładnie – powiedział doktor Ambroży i pogłaskał psa po karku – to był ogromny guz, i mam nadzieję, że...
Urwał i spojrzał w niebo.
Magda siedziała na ławce i patrzyła na popękane płytki chodnika. W pęknięciach uwijały się mrówki, wynosiły na chodnik ziarenka złocistego piasku, usypywały małe górki. Magda objęła się ramionami tak, jak robiła to gdy była jeszcze małą dziewczynką żeby nie było jej smutno.
Pies w przezroczystym kołnierzu westchnął przez sen.
- Zawsze myślałam – powiedziała cicho Magda – że to wszystko jest na zawsze...Podwórko, i Pole, i ja... .
- Bo jest – mruknął za jej plecami dobrze znany głos. Zielone oczy kota Czarownicy spoglądały ciepło i przyjaznie.- Na takie przemyślenia masz jeszcze czas – dodał kot i trącił ją łbem.
- Przezywają go Pałka- Zapałka – powiedziała Magda – bo jest łysy.
Kot spojrzał na swój wspaniały, napuszony jak kita wiewiórki ogon.
- A...z tym to chyba musisz udać się do ...- powiedział i spojrzał w kierunku małego domku.
Przed domem Czarownicy siedziała Krecia i lepiła z gliny korale.
Czarownica spojrzała na Magdę i postawiła przed nią filiżankę ziołowej herbaty, po której Magda poczuła się na powrót spokojnie.
- Ambroży cos już o tym wspominał – powiedziała Czarownica. – Ale jak wiesz, moje czary pochodzą sprzed stu lat..
A kiedy Magda posmutniała Czarownica dodała szybciutko :
- Ale zawsze można nad tym pomyśleć..- I głęboko się zamyśliła. A potem nagle zerwała się na równe nogi.
Znikła w sieni domku i po chwili pojawiła się ze złożoną we czworo kartką papieru i portfelikiem w kształcie kociej główki.
- Za pół godziny zamykają sklep – powiedziała – więc spiesz się.
Magda tęsknie spojrzała w stronę miotły, ale Czarownica jak gdyby nigdy nic zabrała się za zamiatanie sciezki.
Magda pobiegła tak szybko, jakby u ramiona wyrosły jej skrzydła. Wpadła do sklepu i zdyszana położyła na ladzie kartkę.
Tego dnia sprzedawczynię w dziale pasmanteryjnym zastępowała jej mama.
Przeczytała dokładnie wszystko, co było napisane na kartce , zapakowała do szarej, papierowej torebki i starannie odliczyła pieniądze.
A potem pocałowała Magdę w spocony policzek.

Palce Kreci, każdy obdarzony czarodziejskim okiem uważnie obejrzały cieniutką jak pajęczyna siateczkę. .Czarownica włożyła w jej ręce koszyczek, a palce Kreci same odnalazły równo pocięte, miękkie pasma.

Magda usiadła na ławce i czekała, aż chłopiec pierwszy się odezwie, ale milczał.
A jako, że nie mówił ni słowa powiedziała :
- Wszystko opowiedział mi doktor Ambroży...ten od psa we wiaderku. On tak naprawdę
nie jest doktorem, ale...jak zaczniesz przychodzić do nas, na podwórko to wszystkiego się
dowiesz. I w ogóle to Czarownica...znaczy się pani Marianna obiecała...
A w tamtym stawie – wskazała ręką – to mieszka Pan Karp. A tam, w tamtych krzakach są budki dla parkowych kotów. A jutro, jeśli zechcesz przedstawię cię chłopakom z podwórka.
Za podwórkiem jest Łopianowe Pole...
Chłopiec uśmiechnął się i ruchem głowy wskazał na bielejące między drzewami osiedle apartamentowców.
- A ja mieszkam tam – powiedział. – I tam nie ma w ogóle nic ciekawego.
Magda wzruszyła ramionami.
- Powiedziałam, że zawsze możesz przyjść na nasze podwórko.
Chłopiec poprawił na głowie chustkę.
- Pewnie w końcu przyjdę – powiedział.
Ponad koronami drzew coś nagle zaszumiało. Parę liści strąconych podmuchem spadło na chodnik.
A po chodniku zastukały obcasy Czarownicy.
- A, tutaj jesteście – uśmiechnęła się , a czarny kot przygładził rozwiane futro.
Czarownica otworzyła torbę i wyjęła z niej małą paczuszkę. podała ją chłopcu i porozumiewawczo mrugnęła.
- To chyba teraz jest...jak to wy mówicie...na topie ?Zresztą ...zobacz sam.
Chłopiec zdjął z głowy chustkę i ubrał śmieszną, szydełkową czapeczkę z której do ramion spływały grube, skręcone , połyskujące pasma.
Czarownica pogrzebała w torbie i wyjęła z niej lusterko.
- O rany...szepnął chłopiec. – Zupełnie jak dredy...
I zupełnie niespodziewanie cmoknął czarownicę w pomarszczony policzek, a potem cmoknął kota w czoło i Magdę w okolicy ucha.
Potrząsnął głową, ale śmieszna czapeczka trzymała się mocno.
Czarownica pokiwała głowa z aprobatą. A potem wstała z ławki.
- Niestety, musze już...lecieć. Mam jeszcze parę spraw... – powiedziała i znikła w zaroślach. Kot obejrzał się jeszcze parę razy i tez zniknął, a Magda pomyślała, że skoro Czarownica ma sto lat, ba, chyba nawet dwa razy po sto, to ona, Magda, jeszcze długo będzie biegać po Łopianowym Polu. A skoro pies z wiaderkiem na szyi tak radośnie obwąchiwał wszystkie słupki na porannym spacerze, to dlaczego Jack Sparrow nie mógłby....
Wieczorem Magda rozłożyła na balkonie koc. Położyła się i spojrzała w niebo. Obłoki, obrze zone srebrnym światłem przesuwały się powoli na zachód. Zza szczytu dachu sąsiedniego domu powoli wschodził księżyc. Najpierw wąski skrawek, a potem coraz większy, pełniejszy, aż w końcu zawisł srebrzystą kula tuz nad małym domkiem.
W ogrodzie przy domku rozbrzmiewały ciche śmiechy, odgłosy stłumionej rozmowy, w trawie szeleścił jeż.
Doktor Ambroży przełożył smycz do lewej ręki, a prawą podał niedużej, drobnej postaci, która z gracją wylądowała na środku trawnika.
Plastikowy kołnierz na szyi psa lśnił w świetle księżyca czystym srebrem.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Nie cze 10, 2007 18:16

:1luvu:
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie cze 10, 2007 18:20

:1luvu: :love: :1luvu: :love:
Caty piekne jeszcze ,jeszcze

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Nie cze 10, 2007 18:25

...jesli kiedys ktos chciałby zrobić magiczną perukę Czarownicy - służę pomocą. sama zrobiłam taką jakis czas temu - tylę, że była przeznaczona dla dziewczynki. Teraz peruka stoi na jej biurku :), już niepotrzebna.
Aha - będe niedyskretna i szepnbę - cicho, cichutko - że ten wątek od piątku podczytuje...moja Mama. Co prawda jeszcze Tomek nie nauczyl Jej wszystkich tajników poruszania się po Forum, ale pewnie niedługo się objawi.
Więc ja Cię serdecznie witam, moja zwariowana Mamo - bo w pewnym sensie, gdyby nie Ty, nie byłoby tych opowieści. a - pamiętacie z Niebajek, jak mama Agaty narysowała na ścianie domu domek czarownicy ? Coś takiego zrobiła właśnie moja Mama i ten rysunek długo, długo był na ścianie bloku. Potem odnawiali, zasłoniuli kolorowym tynkiem . ale kiedy wieczorem przyłożysz ucho do ściany możesz usłyszeć, jak skrzypią jakies drzwi...jak szczeka pies, taki trochę koślawy - bo rysować to moja Mama nigdy nie umiała, najwyżej dziewczynki idące do komunii ( tak, tak, nie wypieraj się ) ... może kiedyś silny deszcz zmyje tynk - i wtedy znowu będę małą dziewczynką, która wierzy w basnie ?
Mamo, dzięki za obecność na Forum.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości