Dzis rano bylo calkiem niezle, wzilam Leosia na smycz, wyczyscilam z nim kuwete dziewczynek, chwilowo stojaco poza lazienka, potem on wygladal przez okno, a ja zrobilam sobie w tym czasie sniadanie


Potem ja to sniadanie jadlam, a on usilowal mi cos z niego ukrasc

Sabinki w tym czasie zajely z gory upatrzone pozycje


Potem przenioslam sie z leosiem do komputera i wtedy on radosnie wykonal dwa kroki w kierunku Bialej, ktora powiedziala "phyyyy, won chudy smarkaczu", wiec biedak powedrowal do lazienki

Za troche znowu z nim wyjde

a tu kilka fotek z wczoraj
trzeba oznaczyc szafke

zajrzec do michy Bialej

MIziac sie, miziac

Biala obserwowala z daleka

Szkoda mi, ze jak wroce do pracy to on bida tyle czasu bedzie zamkniety

Ale poki co nie widze mozliwosci wypuszczenia go...
Sabinki czesciej zdecydowanie niz wczesniej ida pod kratke poniuchac i zobaczyc kto tam siedzi, ale bliskich kontaktow sobie nie zycza...
Powiedzcie, ze idzie ku dobremu...