jolabuk5 pisze:Różne, najczęściej starsze, dzikie. Po kastracji wszystkie zostawały miziastymi leniuchami
Oh... Dziś widzieli się chwilę podczas wymiany pokoju na naszą nieobecność i od razu rzut na Fiszke

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jolabuk5 pisze:Różne, najczęściej starsze, dzikie. Po kastracji wszystkie zostawały miziastymi leniuchami
jolabuk5 pisze:Nie przejmuj się, po prostu izoluj. To już tylko kilka dni.
Talka pisze:jolabuk5 pisze:Nie przejmuj się, po prostu izoluj. To już tylko kilka dni.
Nie potrafię sobie wyobrazić ze w takim małym kotku mogą tak szaleć hormony?
ASK@ pisze:Talka pisze:jolabuk5 pisze:Nie przejmuj się, po prostu izoluj. To już tylko kilka dni.
Nie potrafię sobie wyobrazić ze w takim małym kotku mogą tak szaleć hormony?
A czemu nie? Hormony bazują różnie w każdym kocie. Bez względu na płeć. Nie powinnaś być zdziwiona. Każdy kot jest inny. Dotyczy to nie tylko hormonów ale i charakteru.To my popełniamy błąd zakładając coś za oczywiste gdy tak nie musi być.
Przez mój dom przewinęło się wiele, za wiele kotów. Do każdego trzeba podchodzić indywidualnie i każdy inaczej reagował po kastracji. Niektórym futrom poziom malał nawet przez 2-3 miesiące.
jolabuk5 pisze:To prawda, ustabilizowanie może potrwać
Talka pisze:jolabuk5 pisze:To prawda, ustabilizowanie może potrwać
Jestem na to przygotowana..
ASK@ pisze:Talka pisze:jolabuk5 pisze:To prawda, ustabilizowanie może potrwać
Jestem na to przygotowana..
Rezydentka jest najważniejsza w tej chwili. Ona musi być zadowolona. Ale mały też ma swoje prawa. Jego też żal. Wszystko wymaga wiele, wiele pracy. Uwierz, mimo "doświadczenia" każdy nowy kot u nas to kolejna praca.
Rezydentka ma swoje potrzeby. Musi być najedzona, wypieszczona, wybawiona zanim wpuści się nówkę sztukę. Nowy też ma być wybawiony i najedzony zanim się z nią spotka. Gdy widzi się ,że rezydent traci cierpliwość należy od razu rozłączyć parę. Nie zawsze trzeba bawić się z nowym. Wystarczy często być z nim. Czytać na głos, pracować na kompie, gadać do niego, drzemać. To też jest bliskość. Budowanie jej.
Czytasz na bieżąco Koty Mamroty? Kiedyś podrzuciłam watek,jako najlepszy i najszybszy sposób wyciągnięcia rzeczy ważnych przy do koceniu. Teraz jest zamieszczony artykuł naszej forumowej ryśki wspomagający do kocenie. Bardzo fajny i przystępnie napisany.
Dobrze ,że nastawiasz się na długodystansowe działanie. Bo kastracja nie musi przynieść rozwiązania. Też takie koty miałam. Jesli nawet coś sie zmieni to wolniutko i minimalnie. Po prostu oba koty musza nauczyć się zyć ze sobą , obok siebei.
Tam jest wiele rad jak wprowadzać kocie dziecko do dorosłych. A czytając o naszej Tippi to niezły gagatek dostał się domkowi. Nie raz też dokuczała rezydentkom. Kotkom w słusznym wieku. U nich proces trwa wiele tygodni. I się nie skończył.Gdyby mnie nie przekonali podczas rozmów przed adopcyjnych, że będą stawać na głowie by stado dogadało się, małej bym nie oddała. mam zasadę ,że nie wyadoptowuję gówniarstwa do starszych kotów. Bo to nieszczęście gotowe. Sama mam starszaki i wiem jak to może wyglądać. Zaś nie ufam aż tak ludziom ,że im się będzie chciało poświęcać czas i nerwy na pracę. Bo jest dużo emocji przy tym.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 106 gości