Jadłam w nocy, teraz jeszcze nie, śpię. Duża była na podwórku, tam dwa koty były, dała jeść i pić
PralciaWchodziłam do windy, z mieszkania obok wychodził młody sąsiad. Powiedziałam, że jadę, a on: - ja już idę, niech pani zaczeka. - Ale mamy trzymać się z daleka od siebie, a w windzie jest blisko! - powiedziałam. Nie przejął się. Wlazł i pojechał, a ja poszłam
Poza tym myślę o kotach, które na pewno są przy szpitalu, dziś zakaźnym. To jest blisko mojego domu. Nie chodziłam tam nigdy, ale koty na pewno są. Wiem, że były karmione. Czy teraz są, nie wiem. I nie pójdę sprawdzić, tam na pewno nie można się pałętać, że tak powiem, teren jest rozległy i przecież nie wiem, gdzie dokładnie mogą być koty.