waanka pisze:Klaudia, po prostu - życzenia takie, jak w dniu urodzin czy imienin- pomyślności, zdrowia, spełnienia marzeń, planów; miłej świątecznej atmosfery dla kogoś, kogo lepiej znasz
Takie ogólne, może nawet banalne ale życzliwe

Tak, ale ja zawsze tak się stresuję.. choć pewnie każdy tak się czuję

Ale może "wszystkiego najlepszego i udanych zdjęć" jakoś mi się uda wygadać
waanka pisze:A do portretu mężczyzny własny mąż się nie nadaje?

Już ostatnio miał zdjęcia

Mąż jest jako rezerwa

A potrzebuję znowu trzy różne zdjęcia.
MalgWroclaw pisze:klaudiafj, a ja nigdy nie chodzę na spotkania wigilijne pracowe, ale nie dlatego, że coś jest lub nie ma do jedzenia
Wiesz, inaczej byś mówiła, gdybyś poszła i wszyscy by przez cały wieczór jedli, a dla Ciebie zostałaby tylko kawa. Bardzo się wtedy człowiek głupio czuje, z wielu powodów.
Albo siedzisz przy stole na weselu - wiadomo, że zabawa jest od np 15 do 3 w nocy. 100 osób siedzi, wszystkim donoszone są posiłki a Ty siedzisz przy pustym talerzu raz za razem. Ja byłam na takich weselach i to jest naprawdę niefajne.
ps. tak zawsze piszesz oficjalnie po nicku, że chyba też nie powinnam pisać po imieniu - może Cię to uraża?
kasia.winna pisze:Mnie w takich imprezach najbardziej przeszkadza gromadne obściskiwanie, ale od pewnego czasu przy takich okazjach robi mi się strategiczna opryszczka, więc tylko dłoń mogę uścisnąć

.
Ważne, Klaudia,ze będziesz miała co jeść.
Co do potraw jarskich - ruskie pierogi ze skwarkami jako danie bezmięsne to restauracyjny standard.
Poproszę o przepis na te gołąbki, bo zainspirowana przez Ciebie zupa cukiniowa robi furorę
Zupa cukiniowa ode mnie?

Ja nawet nie pamiętam takiej zupy
Z tymi pierogami to trafiłaś w punkt - tak właśnie ludzie myślą o wegetarianizmie

Choć mam książkę kucharską JARSKĄ i przepisy są warzywne na smalcu

Hit normalnie
Ważniejsze od posiadania jedzenia na takim spotkaniu jest nie sam element spożywania, ale właśnie to, żeby nie czuć się głupio, że się nie ma nic :/ I to nie dlatego, że jestem pasibrzuchem i muszę się objadać, bo tak naprawdę ja nie umiem wcale jeść w towarzystwie obcych ludzi, mam ściśnięte gardło, ale wolę mieć co poskubać niż dłubać w pustym talerzu
A
gołąbki staropolskie robie niemal od 15 lat odkąd odkryłam przepis. Ponoć to pierwsze gołąbki jakie powstały.
Więc, gotujemy kapuste jak na zwykłe gołąbki. Farsz to kasza gryczana wymieszana z zasmażonymi grzybami leśnymi suszonymi, cebulą, czosnkiem i przyprawami. Ot cały farsz - można dodać ile czego się chcę.
I podaje się je z sosem grzybowym z grzybów leśnych.
I to jest taki hit, że bez gołąbków mam się nie pojawiać

Cały rok wspominają te gołąbki

W tym roku będą na bogato, bo właśnie z grzybem leśnym. W zeszłym roku prawie nie miałam grzybów, więc wszystko było na pieczarkach :/ Nie kupuje już grzybów suszonych w sklepie, bo mają robaki. A ja swoje to oglądam dokładnie przy krojeniu.
sabianka pisze:U nas w pracy mamy zawsze obiad świąteczny w jakiejś restauracji.
Kiedyś było tak, że przed obiadem dzieliliśmy się opłatkiem i każdy każdemu składał życzenia (35-40 osób). Odkąd ja zajmuję się organizacją tego wydarzenia jest tylko przed przystąpieniem do jedzenia złożenie przez szefa ogólnych życzeń dla wszystkich przy stole

No i tak powinno być

Super
zuza pisze:U nas w restauracji jest wielka impreza z muzyką, alkoholem i daniami roznymi w zaleznosci od knajpy. Ale to nie ma nic wspolnego ze spotkaniem wigilijnym poza tym, ze jest w grudniu.
Rozjechalysmy Ci watek Klaudia

Pokaz koty lepiej

Ja bym na ulicy poszukala jakiegos bardzo starszego pana i go trzasnela tak o, jak stoi.
Co do pierwszego zdania

ja powiem szczerze, że bardzo lubię takie spotkania

mimo wszystko

jest miło, życzliwie, sympatycznie

ale też inaczej jest w pracy a inaczej w grupie pewnych osób, które są ze sobą powiązane pasją a nie tym, że ktoś kogoś zatrudnia, więc myślę, że to spotkanie, mimo wielkiego stresu, będzie wspaniałe

Co do drugiego zdania: nie rozjechałyście

przemiło sobie porozmawiać

a koty - Tosia aktualnie wyje, wyje okrutnie. Parę razy napadła na Marysie, ale Marysia jest teraz raczej senna. Tak naprawdę to Tosia nie ma z kim się bawić takiej ilości jakby chciała. Nie wyłaby teraz, gdyby był jakiś kot do zabawy. A to rodzi wiadome myśli.... tylko, że boję się reakcji Marysi, jej znowu chorób i tego, że kompan Tosi tak bardzo zaabsorbuje Tosię, że biedna Marysia nie będzie miała z kim się bawić już. A one bawią się codziennie, ale dla Tosi za mało. Co myślicie o tym?
I co do trzeciego zdania: dokładnie jest to myśl, którą podzielam. Ale obawiam się, że ten starszy pan potem trzaśnie mnie
Czasem jest tak, że ktoś prosi o zdjęcie jak mnie widzi z aparatem. Ale to by nie było jakieś fikuśne zdjęcie. Musiałabym zrobić jakieś uliczne nieświadomie od tej osoby, którą sfotografuję. I poniekąd taki też mam plan

może mi się uda coś w ten sposób zrobić. A mam też już wizje jednego konkretnego zdjęcia, które zrobię. Jeszcze pomysł na dwa
