Nasza kocia... maluszki, jeden niewidomy, prośba o wsparcie.

Anna61 pisze:...
są już bezpieczne wszystkie.

Anna61 pisze:
Witaj
koszmar był z maluchami, znalazł się czwarty malec kocicy w komórkach, który darł się w wniebogłosy.
Kocica teraz jest w budce w komórkach(dostęp ma tylko 4 lokatorów) są już bezpieczne wszystkie.

Wielkie uffff,dużo myślałam o Was,o kociakach w tej przerwie miauowej
Aniu,gdyby nie Ty :1luvu:

Całe szczęście :ok:

Teraz tylko je odchować i do nowych domków :1luvu:

U mnie od paru tygodni chodzą dwa nowe bezdomniaki. Wyglądają na ok roczne. Jeden biało - bury, drugi biało - srebrny. Ten drugo jest prze kochany. Wpatruje mi się w okna, a mnie aż ściska :cry:

Ehhhh dokarmiam, mają gdzie spać bo okienko do piwnicy otwarte, ale żal.
Gdyby chłopcy nie byli chorzy wzięłabym chociaż na DT

Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Wspaniale że maluszki są bezpieczne :ok:

No i pojawiły się problemy.
Maluchy są chore, mają pozalepiane oczka, kocica praktycznie cały czas siedzi z nimi.
Nie wiem co robić, one nie są jeszcze samodzielne, a należałoby je zabrać bo mogą stracić oczka bez porządnego leczenia.
Około 14 godziny podjadę do wetki zapytać co można zrobić, jak im pomóc nie zabierając z gniazda, bo oczka zapewne ze 3 razy dziennie należałoby zakraplać i do tego antybiotyk, a dziewczyna która tam do nich schodzi nie wiem czy sobie poradzi z tą sytuacją.

wcześniejsze zdjęcie jak był znaleziony 4-ty malec
Obrazek

Byłam dzisiaj z Lusią w lecznicy bo jest coraz gorzej z nią.
Dostała antybiotyk na kilka dni w zastrzykach bo strasznie ciężko oddycha, ale w oskrzelach i płucach cisza tylko ta krtań niezmiennie.
Jak przyjechałyśmy do domy to myślałam że mi się przekręci, nie mogła chodzić i tak jakby ciężko jej było oddech łapać a zastrzyk dostała w szyję i nie wiem czy to nie miało wpływu na jej stan po nim.
Teraz jest głodna, ciągle chodzi do kuchni i siada przy miskach i muszę ją paść a pozostałe telbuszki korzystają bo ona sama nie bedzie jadła i muszą być koty przy misce.
Lusia przez te narośla-nadziąślaki nie może jeść zabardzo suchego i musi jeść częściej mokre.

Biedna Lusia

Co z maluchami, masz jakieś miejsce dla nich?

Spilett pisze:Biedna Lusia
Co z maluchami, masz jakieś miejsce dla nich?

Nie mam.
Maluchom dziewczyna przemyła oczka i zobaczymy co będzie dalej.
Kocicy(pytałam wetki jak byłam) za bardzo antybiotyku podać nie można bo małe mogą biegunki dostać i tylko zostaje zakraplanie oczek o ile już.
Kocica na jedno oczko nie widzi co widać chyba na zdjęciu.

Poproszono mnie o pomoc w szukaniu domku dla białego

Michasia http://www.miauczykotek.pl/?bialy-michas,1053
założę mu wątek jak dostanę zdjęcia na maila. :ok:

Już jest, zapraszam do Michasia viewtopic.php?f=1&t=161288

Matko ,takie malizny

Oby szybko im przeszło :ok:

Za Michasia :ok:

Moja Lusia ? Jejku i za nią mocno trzymam :ok:

Znowu wszystko na raz się wali ANiu

2 miesiące :cry:

i Jasinek 10-15 lat ['] 28 stycznia 2014roku

Być człowiekiem nie znaczy „być ludzkim”.
O tym, jak postępują niektórzy "pseudo-ludzie" świadczy historia kota Jasia – ofiary brutalnego traktowania przez „człowieka”.
Nie byłoby w tym nic niespodziewanego, jako że wiadomo, ile jest błąkających się futrzaków, zwłaszcza w okresie urlopowym, kiedy to mali ulubieńcy stają się wielkim problemem w organizowaniu wakacji.
Szokujący jest fakt, w jakim stanie znajdował się kot.
Nie ma ogonka, ogromne place bez sierści, zaropiałe oczy.
Każdy dotyk sprawia mu ból, ledwo trzyma się na nogach.
Trudno się dziwić, skoro dorosły, pięcioletni kocur waży 80 dkg!!!
Bezdomne zwierzęta często padają ofiarami wypadków.
Jednak nic nie wyjaśnia faktu, że na ciele kota trudno było znaleźć miejsce, gdzie nie raniłby go śrut.
Tego już wypadek sprawić nie mógł - to ewidentnie dzieło ludzkiej ręki.
- Kto zrobił temu zwierzakowi taką krzywdę?
Jaką bestią trzeba być, żeby zdobyć się na takie okrucieństwo?
Kot musiał się błąkać wiele dni chory i bezbronny po ulicach.
Nikt nie chciał mu pomóc, wręcz przeciwnie, „irytował” przechodniów swoją płaczliwą prośbą o pomoc.
Potem już nie płakał, po prostu powoli umierał...

Kochać kogoś i Go stracić, to jak kupić szczęście i łzami zapłacić...