Ciąg dalszy wydarzeń lambliowych
Dostawały wszystkie, w niedzielę zauwazyłąm że Gaja ma trudności z utrzymaniem równowagi. W poniedziałek po rozmowie z wetem juz jej nie dałam tabletki. Z poniedziałku na wtorek w nocy miała jakieś dziwne utraty równowagi, zataczała się i kręciła główką i zauważyłam też, że źrenice jej się poruszały na boki. We wtorek byłam z nią u jej weta i powiedziała Pani dr, że Gaja dostała jakiegoś wstrząsu po tych tabletkach, miała kroplówkę -żeby przepłukać i coś tam jeszcze dostała w tej kroplówce.
Najlepsze było na końcu , techniczka miała jej zrobić zastrzyk podskórny z witaminami. Ja trzymałam , a ona wbiła igłę pod skórę na karku i zaczęła wciskać płyn kiedy Gaja wrzasnęła, wyrwała się z igłą wbitą w skórę. Takiej Gai jeszcze nigdy nie widziałam nawet w najgorszych snach.
Warczała prychała, syczała, pogryzła mnie i Anię. Kiedy ją puściłam skoczyła z tego stołu na podłogę albo spadła nie wiem. Chwyciłam ją dwoma rękoma za futro i wsadziłam z powrotem na stół. Przyleciała lekarka i dopiero ona opanowała sytuację. Techniczka poleciała po rękawice i trzymała Gaję a wetka błyskawicznie podała ten zastrzyk.
Gaja się posikała i obsrała na kocyk w legowisku. Nie wiem co ta baba jej zrobiła. Później powiedziała, że to bardzo bolesny zastrzyk, to nie wiedziały wcześniej? Gaja to był diabeł wcielony, normalnie się jej bałam. Jak ją musiało zaboleć skoro tak sie zachowała, przypomniałą mi się Blusia od ewissko
Po powrocie musiałam ją wykąpać, ale Gajunia już była moja Gajunia
Jest trochę lepiej. Ona miała oczopląs. Co ten kot musi przeżyć?
Wczoraj było spokojniej, zniosła z godnością i kroplówkę i zastrzyk z witaminami. Później pojechaliśmy z Niką , zrobił badania krwi i twierdzi, ze są w porządku i będzie dostawała co 5-7 dni zastrzyk Cartrophen na stawy i zobaczymy ( ja mam robić te zastrzyki )
Wróciłam do domu o godz 21
Dzisiaj znowu z Gają na kroplówkę i zastrzyk. I zamiast tego Aniprazolu będzie dostawać prawdopodobnie Metronidazol, bo trzeba skończyć to tłuczenie lamblii.
Trzeba było mieć tylko jednego zwierzaka
O kosztach już nie będę wspominać
