Oj, bo ja mam w ogóle piękne koty - i własne i tymczasy

.
No dobra własne ładniejsze cokolwiek - Kotori to oktopers oktobirmański (reszta dachowca) a Rukia to śliczna szylkredka - czekolada z toffie, mniam.
Zresztą tymczasy też niczego sobie, oprócz Koi, która załapała się na rozdrapaną rankę na szyi przez co wygląda niewyjściowo. Ale tak w ogóle to to są śliczne koty (te mniej śliczne nadrabiają to rokiem osobistym

) - aż dziw że takie problemy z wydaniem do nowych domków. No, ale nie powinnam się żalić - mnóstwo kociaków już wyszło ode mnie do nowych domów, białobura chudzina pojawia się na klatce (ostatnie 2 noce nie, ale wierzę, że wróci i ją capnę.
I mam też nadzieję, że w przyszłości nie wywalą wysprzątanej kuwety akurat jak muszę wychodzić

.