
a jak sam zachoruje to co



może my naprawdę jesteśmy nienormalne stawiając kota na równi...z człowiekiem

bo ja tak właśnie myślę...i dla mnie jest ważne to co czuje kot...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
puszatek pisze:najbardziej kochane są takie koty...te ratowane![]()
jak żyła moja Pusia bardzo często bywałam u mojej wetki i kiedyś spotkałam młodą dziewczynę z malutkim kotkiem, kotek był naprawdę śliczny...po jakimś czasie znowu spotkałam tę dziewczynę z kotkiem u weta, spytałam czy to druginie - odpowiedziała, to nowy...tamten zdechł, zachorował na coś
a ja wtedy miałam Kubunia zabranego przez opiekunkę z działek przed zimą
jadąc po niego nawet nie wiedziałam jak wygląda, wiedziałam tylko, że nie przetrwa zimy, miał 3 m
a sam Kubuś może nie jest najpiękniejszym kotem z tą zbyt krótko obciętą grzywką
ale ma w sobie coś...za co kocham go nad życie, to taki mój...Ptasiek
ilgatto pisze:puszatek pisze:najbardziej kochane są takie koty...te ratowane![]()
jak żyła moja Pusia bardzo często bywałam u mojej wetki i kiedyś spotkałam młodą dziewczynę z malutkim kotkiem, kotek był naprawdę śliczny...po jakimś czasie znowu spotkałam tę dziewczynę z kotkiem u weta, spytałam czy to druginie - odpowiedziała, to nowy...tamten zdechł, zachorował na coś
a ja wtedy miałam Kubunia zabranego przez opiekunkę z działek przed zimą
jadąc po niego nawet nie wiedziałam jak wygląda, wiedziałam tylko, że nie przetrwa zimy, miał 3 m
a sam Kubuś może nie jest najpiękniejszym kotem z tą zbyt krótko obciętą grzywką
ale ma w sobie coś...za co kocham go nad życie, to taki mój...Ptasiek
Ja miałam i mam tylko takie zwierzęta. Psy miałam ze schroniska(oprócz Psotki od koleżanki), jeża wyrzuconego jesienią na betonowe podwórko w centrum miasta(przez zimę, wiosną pojechał do leśniczówki). Tchórzofretkę skazaną na śmierć głodową(matka nie karmiła). Świnkę morską, która się znudziła właścicielom. O przepraszam kupionego chomika miałamJa nie wiem co to jest wzorzec piękna,co to jest,ze jakaś maść jest bardziej popularna a inna nie(u nas w tej chwili nie popularne są czarne, a kiedyś były krówki). Nie docierają do mnie słowa: "kiedyś też mieliśmy takie(czyt.dachowce), teraz mamy lepsze(czyt.rasowe)". Dziewczyny/Chłopaki przeglądam Wasze wątki i zapewniam Was: wszystkie Wasze koty są piękne.Dlatego nie głosowałam na miss i mistera, bo nie umiałam wybrać.
ilgatto pisze:Marysiu doczytałam, zgrzytam zębami. I znowu będzie gryzło mnie sumienie, że będę chciała znaleźć dom działkowym, kiedy tu taka bieda.
kamari pisze:ilgatto pisze:puszatek pisze:najbardziej kochane są takie koty...te ratowane![]()
jak żyła moja Pusia bardzo często bywałam u mojej wetki i kiedyś spotkałam młodą dziewczynę z malutkim kotkiem, kotek był naprawdę śliczny...po jakimś czasie znowu spotkałam tę dziewczynę z kotkiem u weta, spytałam czy to druginie - odpowiedziała, to nowy...tamten zdechł, zachorował na coś
a ja wtedy miałam Kubunia zabranego przez opiekunkę z działek przed zimą
jadąc po niego nawet nie wiedziałam jak wygląda, wiedziałam tylko, że nie przetrwa zimy, miał 3 m
a sam Kubuś może nie jest najpiękniejszym kotem z tą zbyt krótko obciętą grzywką
ale ma w sobie coś...za co kocham go nad życie, to taki mój...Ptasiek
Ja miałam i mam tylko takie zwierzęta. Psy miałam ze schroniska(oprócz Psotki od koleżanki), jeża wyrzuconego jesienią na betonowe podwórko w centrum miasta(przez zimę, wiosną pojechał do leśniczówki). Tchórzofretkę skazaną na śmierć głodową(matka nie karmiła). Świnkę morską, która się znudziła właścicielom. O przepraszam kupionego chomika miałamJa nie wiem co to jest wzorzec piękna,co to jest,ze jakaś maść jest bardziej popularna a inna nie(u nas w tej chwili nie popularne są czarne, a kiedyś były krówki). Nie docierają do mnie słowa: "kiedyś też mieliśmy takie(czyt.dachowce), teraz mamy lepsze(czyt.rasowe)". Dziewczyny/Chłopaki przeglądam Wasze wątki i zapewniam Was: wszystkie Wasze koty są piękne.Dlatego nie głosowałam na miss i mistera, bo nie umiałam wybrać.
kamari pisze:ilgatto pisze:Marysiu doczytałam, zgrzytam zębami. I znowu będzie gryzło mnie sumienie, że będę chciała znaleźć dom działkowym, kiedy tu taka bieda.
Twoje działkowe mają bardzo dużo szczęścia. Mają ciebie i żyją na wolności.
ilgatto pisze:kamari pisze:ilgatto pisze:Marysiu doczytałam, zgrzytam zębami. I znowu będzie gryzło mnie sumienie, że będę chciała znaleźć dom działkowym, kiedy tu taka bieda.
Twoje działkowe mają bardzo dużo szczęścia. Mają ciebie i żyją na wolności.
Marysiu staram się, ale nie przewidziałam,że wpadną na teren działek psy(nie wiem czy bezpańskie, wokół są domy.To dzielnica, gdzie mieszka Małgosia.) i zagryzą dwa kociaki. I nie mogę sobie z tym dać rady. Wchodzę na teren z mocno podniesionym ciśnieniem.
kamari pisze:Ilgatto, muszę przyznać, że bardzo cię podziwiam. Niedawno dowiedziałam się, że na pobliskich działkach mieszkają stada kotów. Są dokarmiane przez kilku emerytów i w razie potrzeby zabierane do weta.
Jedyne co zrobiłam z tą informacją, to przekazałam ją kilku znajomym i TOZowi.
Sama tam nie poszłam i nie pójdę, bo wiem, czym by się to skończyło. Połowa kotów wylądowałaby u mnie w domu
ilgatto pisze:kamari pisze:Ilgatto, muszę przyznać, że bardzo cię podziwiam. Niedawno dowiedziałam się, że na pobliskich działkach mieszkają stada kotów. Są dokarmiane przez kilku emerytów i w razie potrzeby zabierane do weta.
Jedyne co zrobiłam z tą informacją, to przekazałam ją kilku znajomym i TOZowi.
Sama tam nie poszłam i nie pójdę, bo wiem, czym by się to skończyło. Połowa kotów wylądowałaby u mnie w domu
A ja podziwiam Ciebie. To dużo zrobiłaś. Żeby tylko jeszcze ktoś zechciał pomóc tym emerytom fizycznie. Na pewno nie maja już tyle siły, żeby w razie potrzeby zadźwigać kota do weterynarza. Przydałyby im się młode ręce i siły. I wsparcie psychiczne, bo na pewno spotykają się z różnym podejściem do swojej działalności.
kamari pisze:ilgatto pisze:kamari pisze:Ilgatto, muszę przyznać, że bardzo cię podziwiam. Niedawno dowiedziałam się, że na pobliskich działkach mieszkają stada kotów. Są dokarmiane przez kilku emerytów i w razie potrzeby zabierane do weta.
Jedyne co zrobiłam z tą informacją, to przekazałam ją kilku znajomym i TOZowi.
Sama tam nie poszłam i nie pójdę, bo wiem, czym by się to skończyło. Połowa kotów wylądowałaby u mnie w domu
A ja podziwiam Ciebie. To dużo zrobiłaś. Żeby tylko jeszcze ktoś zechciał pomóc tym emerytom fizycznie. Na pewno nie maja już tyle siły, żeby w razie potrzeby zadźwigać kota do weterynarza. Przydałyby im się młode ręce i siły. I wsparcie psychiczne, bo na pewno spotykają się z różnym podejściem do swojej działalności.
Ze stroną fizyczną na szczęście nie ma problemu. Niedaleko jest wet, z młodą ekipą i klatką - łapką. Na szczęście w Siedlcach nie ma schroniska, więc na tego typu działalność dwaj weci mają umowę z miastem i zapewnioną pomoc TOZu i Animals. Zwierzaki są wyłapywane, sterylizowane, leczone i szuka się im domów bezpośrednio z kliniki. Działa to bardzo dobrze
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 173 gości