mały update.
Gieńce ogonek oczywiście sie naprawił. Kilka dni to trwało i się udało... Gieńka jest kotem niezniszczalnym niestety..
Poszła kolejna 100 ogłoszeń ale odzewu oczywiście brak.
Zmiany takie, że nasi trochę się wyluzowali. Tzn Laoś w swej bezczelności wąchnął raz gieńkę w pupkę..

oczywiście natychmiast dostał lanie ale.. a wczoraj wysikał sie do jej kuwety w anektowanej przez nią naszej łazience..
Menażka zaczęła opuszczać naszą sypialnię nawet w ciagu dnia i speceruje po domu. Bardzo czujnie ale jednak. mam wrażenie że odzyskała wiarę wsiebie bo kilka razy zagoniła Gieńkę do jej azylu. (oczywiście wśród dzikich warczeń, gryzienia i bicia).Czasem sie na nią przyczaja za futryną. A raz doprowadziła do kapitulacji napastnika jedynie swoim wojowniczym, dzikim wzrokiem
Jeśli chodzi o interakcję z Witoldem, to pałają do siebie wzajemną niechęcią. Gieńka nie omieszka go pacnąc jak sie za blisko znajdzie, a Witek ją odkopnąć przechodząc obok. Jak ją widzi blsiko to mówi idź tam, pać!
No ale mimo to oczywiście więcej spokoju było by bez Gieńki..