» Wto gru 20, 2011 13:09
Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Bywa ciekawie... :o
Tosiula, ani mysle sie tu zangliczyc. Zostajemy Polakami i mowy nie ma zeby bylo inaczej. Jak myslisz, czemu Karol nie bedzie jakims Anthonym albo innym Xavierem? My tu juz kombinujemy sciaganie z Polski bajek Brzechwy, Tuwima, polskich ksiazeczek... Nie ma przebacz. I polski w mowie i pismie obowiazkowy, podstawy historii Polski j.w.
Jek, juz melduje:
Po lekarzu i po scanie. Maly skubaniec pokazal znow buzie tylko na chwile, ale malo sie nie posikalam z (subiektywnego absolutnie) zachwytu. Po prostu buzia lalki. Takiego plastikowego niemowlaka ze sklepu. Oczywiscie "zlapac" na fote sie juz nie dal, mimo ze opertatorka bardzo sie starala - caly Karol. Glupia ja ( i obstawa moja tez) nie spytalam operatorki na ile liczy wage malego, a lekarka potem nie powiedziala mimo ze ja pytalam. Powiedziala tylko ze "w sam raz" i ze "ma dlugie nogi". No, akurat tez wazne. MOje biedne chlopisko pytalo czy mogli by dac cos na skurcze... Biedaczek sie martwi, choc tlumaczylam mu ze one na tym etapie to juz maja byc i macica jak chce trenowac to dobrze robi. No, a na migreny to paracetamol - nic innego nie nalezalo sie w tym kraju przeciez spodziewac. Generalnie jest ok, do szpitala juz nie bede latac, bede miala czeste spotkania z polozna za to i w zasadzie wolno mi juz rodzic. Na poczekalni maly rozrabial, wiec wlaczylismy zabawe w pukanie. Potem mi Rajmund powiedzial ze naprzeciwko siedziala para Anglikow, ona tez mocno w ciazy i w pewnym momencie ona jemu pokazala oczami nas i oboje patrzyli jak sroka w gnat ze ja pukam, a maly odpowiada. Kurcze.. takie to dziwne?? No i nie masz sie co martwic bo jakby cos to tu sie w szpitalu spedza kilka godzin zaledwie - jedziesz ze skurczami nie rzadszymi niz co 5 minut, rodzisz i po 3-6h wypis, tak ze nawet nie zauwazycie kiedy zameldujemy sie rozmienieni na drobniejsze.
