Zielonookie Kotołaki cz. 8 Pozdrowienia ze Szkocji :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 21, 2011 17:41 Re: Zielonookie Kotołaki i ludzkie kocię cz. 8

Avian pisze:
agnieszka1565 pisze:FACET, KOLOR CZARNY, SZCZUPŁY, SIERŚĆ BŁYSZCZĄCA


8O

Czyżby odchudzony/głodzony Kotyk ? 8O


no szczuplejszy jest od Kiry i Oli :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek

agnieszka1565

 
Posty: 3899
Od: Wto sie 18, 2009 11:37
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 21, 2011 19:57 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

:ryk:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Nie sie 21, 2011 20:24 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Kotyk jak było na "wolności"?
Ja trochę odpoczywałam na działce, pilnowali nawiać się nie udało.
Ale tak naprawdę to każdy obcy dźwięk powodował, że uciekałem (byłem na smyczy) do domu.
Duzi musieli szybko biegać.
Haker

Haker1

 
Posty: 4016
Od: Pt lis 20, 2009 17:35

Post » Pon sie 22, 2011 7:20 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Haker1 pisze:Kotyk jak było na "wolności"?
Haker


Strasznie :oops:
Kotyk

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon sie 22, 2011 7:22 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

To po coś facet zwiewał ? 8O

Gag zdziwiony
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Pon sie 22, 2011 7:37 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Myślałem, że będzie fajnie? :oops:
Kotyk


P.S. Duża mi powiedziała, że mam więcej szczęścia niż rozumu.
P.P.S Przyniosłem ze sobą pchły :oops: .

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon sie 22, 2011 8:42 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Myslałam, że wystarczy Ci towarzystwo dziewczyn 8O
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek

agnieszka1565

 
Posty: 3899
Od: Wto sie 18, 2009 11:37
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 22, 2011 10:39 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Ale się działo 8O :strach: :roll:
Nie zazdroszczę nerwów, Marciu :?
Dobrze, że tak szybko udało się zlokalizować dziada :ok: :ok:
Żeby jeszcze ta przygoda nauczyła go rozumu, ale to pewnie marzenie ściętej głowy, bo wiadomo jak kot kombinuje: Znaleźli mnie raz, to znajdą znowu, nie? :mrgreen:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Pon sie 22, 2011 21:10 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Duża ogląda TV, więc opowiem wam,jak to było naprawdę...

Wielka ucieczka – historia prawdziwa.

Był gorący sierpniowy piątek. Całe lato było, krótko miaucząc – do bani! – ale koniec miesiąca przyniósł słońce i słodki zapach wolności. Mojej wolności. Skrywany w czterech ścianach ja – mistrz Kotyk zwany także zupełnie niesłusznie Głąbkiem, poczułem zew natury. Mimo tego, że kocięciem będąc ograbiono mnie z męskości nigdy, tak naprawdę nie przestałem być kocurem. Co to, to nie!

Kiedy wielka i ciężka ulewa obmyła nasze okna z grubego brudu (moja leniwa Duża nie lubi sprzątać), błękit nieba poraził me kocie oczy. Źrenice zwęziły się, a zmysły wyostrzyły, w nozdrza złapałem rześkie powietrze unoszące się nad ruchliwą poznańską ulicą. Tak! To dziś jest ten dzień. Wielokrotnie ćwiczyłem to w wyobraźni, a czasem nawet, gdy nikt nie patrzył (no dobra, raz przyłapała mnie Duża) próbowałem skoki na siatkę zabezpieczająca nasze okna.

Zastanawiałem się może z 3 sekundy, wymierzyłem i hops! Moje krągłe sześć kilogramów futra wisiało na krawędzi przy rurze klimatyzatora. Był to słaby punkt tego całego osiatkowanego badziewia. Wytknąłem głowę, a za nią kolejno każdą łapę. Nagle poślizgnąłem się na wilgotnych od deszczu dachówkach i, wstyd się przyznać, zjebałem się na balkon sąsiada. A miało być tak pięknie…

Zewsząd otoczył mnie mrok i hałas! To nie tak miało być! Tam był jakiś potwór! Szczekał! To pies był! I ludzie na mnie krzyczeli, że pewnie jestem wściekły i chcę ich zabić! No co wy?!?! Zabić!?! Ja chciałem już tylko do domu… Wywalili mnie na podwórko. Było ciemno, byłem sam, ktoś krzyczał, jeździły auta, nie wiedziałem, co robić! Tam była taka pani, pomyślałem, że może jest miła, pachniała żarełkiem. Miaukoliłem, ile sił w płucach. Że ja jestem stąd, tam gdzieś mieszkają moi Duzi. A ponad wszystko byłem zestresowany i…. głodny. Wygoniła mnie, bo podobno bały się mnie jej piwniczne koty… Cóż miałem zrobić, zdradzony przez ród ludzki pogodziłem się z myślą, że to już koniec, nigdy nie zobaczę mojej leniwej Dużej, jej znęcającego się nade mną Dużego i małej głośnej Dużej. Postanowiłem spędzić noc pod maską samochodu. Musicie wiedzieć, że kiedyś już mieszkałem na dworze, ale moje łapki, niegdyś tak zwinne i zahartowane, przez te dziesięć ostatnich miesięcy odwykły od twardych i mokrych dróg, a tęskniły za ciepłymi i miękkimi kolanami Dużej. Zrozumiałem, że ta ucieczka była całkowitym nieporozumieniem. Tej nocy mało spałem…

Kolejny dzień nie zapowiadał się jakoś specjalnie lepiej. Leżałem otępiały na silniku i użalałem się nad sobą w milczeniu. Przez chwile wydawało mi się, że słyszę nawoływanie mojej Dużej, ale kiedy wyszedłem, już jej nie było. Pomyślałem wtedy, że pewnie znajdzie sobie nowego kota. Że jestem tylko kulą czarnych miauczących kłaków… Co jakiś czas wyglądałem spod auta, zastanawiając się, co teraz zrobić i dokąd pójść. Już miałem ruszyć w dłuższą drogę, kiedy pod samochodem pojawiła się paszcza Dużego i jego mamy. Normalnie, tak się go wystraszyłem, że nawiałem pod maskę! Bo on nic, tylko na mnie narzeka. Nie chciałem znów odczuwać upokorzenia. Jednakże po chwili usłyszałem słodki głos mojej wybawicielki. Tak! To była Duża! Kiedy zauważyłem w jej rękach tackę z jedzonkiem już wiedziałem, że tylko ona mnie tak naprawdę rozumie i kocha. Kiedy spojrzałem w jej pełne niepokoju oczy, odnalazłem wewnętrzny spokój. Zrozumiałem, że będę jej już na zawsze.

KONIEC

Kotyk

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto sie 23, 2011 9:21 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Sensacja i love story w jednym :lol:
Brawo, Kotyk :lol: :ok:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16785
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Wto sie 23, 2011 10:01 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Kotyku piekne story, mam nadzieję, że wystarczy tych przygód :?:
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek

agnieszka1565

 
Posty: 3899
Od: Wto sie 18, 2009 11:37
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 23, 2011 10:22 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

... ale (o)powiedziane 8O
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27189
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Czw sie 25, 2011 13:49 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Marciu marnujesz talent :mrgreen:

Kotyku gdzie ci będzie lepiej ? Nie uciekaj już nigdy więcej :1luvu: :ok:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.


Post » Wto sie 30, 2011 8:46 Re: Zielonookie Kotołaki cz. 8 Kotyk nawiał z domu:(((Jest!!!:))

Cześć i czołem. Ale była ucieczka, no no :piwa:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Sigrid i 13 gości