
U mnie ostatnio entuzjazm wzbudzil sledz sparzony...

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ALICJA Borgelt pisze:ACH KASIU JESTEŚ WIELKA![]()
![]()
![]()
Ja też mam kotę demolkę i do tego pyskatą że szokNajlepsza impreza to wspinaczka po firanach i latanie z prętkością światła po mieszkaniu, potem tylko wszystko muszę zbierać
![]()
nawet wet stwierdziła ,że takiego pyskola to jeszcze nie widział![]()
Zatem powodzenia w układach kocich.
U mnie kocia-demolka wymiotowała cały tydzień, a zła była jak osa jak jej kumpla przyniosłam, mały chodził ze mną do pracy przez 2 tygodnie, bo by go zeżarła z zazdrości, na szczęście szef był akurat na urlopie,a teraz to tylko
Mały to istny ANIOŁ, uf, a demolka dalej demoluje mi chatę
, ale za to ja kocham, hi hi
Piękna historia.
katarzyna1207 pisze:margaretka2002 pisze:Ale to juz dobry znak, ze w ogole chce jesc...
tiaaaa ... "CHCE" jak mu pod pyszcza podstawię, głaszczę i plotę jakieś farmazony ...A i tak co i rusz jestem oburczana w stylu gooopia babo daj mi wreszcie spokój
katarzyna1207 pisze:
Ale Bubuś nie demoluje, tylko wyje i pyskuje...Demoluje mi MISZCZ demolki Kropencjusz wraz ze zmontowaną i wyszkoloną przez siebie EKIPĄ 2 kotków ...Ale i tak je kocham, niezależnie od poziomu zniszczeń ...
Właśnie EKIPA uskutecznia mi przeloty po mieszkaniu z prędkością światła ... i jeżdżą na legowiskach ...
kociczka39 pisze:katarzyna1207 pisze:
Ale Bubuś nie demoluje, tylko wyje i pyskuje...Demoluje mi MISZCZ demolki Kropencjusz wraz ze zmontowaną i wyszkoloną przez siebie EKIPĄ 2 kotków ...Ale i tak je kocham, niezależnie od poziomu zniszczeń ...
Właśnie EKIPA uskutecznia mi przeloty po mieszkaniu z prędkością światła ... i jeżdżą na legowiskach ...
![]()
![]()
katarzyna1207 pisze:Mam rany kłuto-szarpane- efekt wypuszczenia Bubusia "na pokoje" w celach próby integracji z resztą kociejstwa ...Moje są baaardzo zdziwione... No trudno, będzie dalej siedział w sypialni
i ewentualnie gościnnie będę mu wpuszczać Miszczunia - na niego najmniej wyje ...
mar9 pisze:katarzyna1207 pisze:Mam rany kłuto-szarpane- efekt wypuszczenia Bubusia "na pokoje" w celach próby integracji z resztą kociejstwa ...Moje są baaardzo zdziwione... No trudno, będzie dalej siedział w sypialni
i ewentualnie gościnnie będę mu wpuszczać Miszczunia - na niego najmniej wyje ...
nie martw się, może to tylko "złe dobrego początki"
to potrzymamza intergrację śródkocią
![]()
![]()
![]()
(te rany wymagają lekarza?)
katarzyna1207 pisze:mar9 pisze:katarzyna1207 pisze:Mam rany kłuto-szarpane- efekt wypuszczenia Bubusia "na pokoje" w celach próby integracji z resztą kociejstwa ...Moje są baaardzo zdziwione... No trudno, będzie dalej siedział w sypialni
i ewentualnie gościnnie będę mu wpuszczać Miszczunia - na niego najmniej wyje ...
nie martw się, może to tylko "złe dobrego początki"
to potrzymamza intergrację śródkocią
![]()
![]()
![]()
(te rany wymagają lekarza?)
na szczęście nie ....tyle że wyglądam nieciekawie, no i część w miejscu bardzo niewygodnym - przy samych paznokciach (bolało
)...
Strasznie się chłopak spina ... :, jak tylko przyjechał był na większym luzie i myślałam, że integracja bez problemu przejdzie, zwłaszcza że wyjątkowo żaden z moich gadów się nie awanturował ...No trudno, poczekamy, nie będę go integrować na siłę dopóki nie zaskoczy z jedzeniem..to jest teraz najważniejsze. Nadal je tylko tyle, żeby nie umrzeć z głodu, chociaż już nie chudnie, może dlatego, że prawie cały czas leży, to i energii nie potrzebuje dużo...I wibrysy mu się łamiąpróbowałam mu wcisnąć trochę calo-petu, ale nic z tego, innych witamin w pastylkach też nie chce...
katarzyna1207 pisze:Właśnie od chwili, kiedy próbowałam go nakarmić strzykawką convem z żółteczkiem, zaczął na mnie burczeć i wiać pod łóżko ...![]()
No i nic nie rozumiem, wg mnie powinien być trochę odwodniony, a nie jest, skóra się ładnie "trzyma" kota..., sprawdzam cały czas, bo wtedy galopem do weta na kroplówkę...
mar9 pisze:katarzyna1207 pisze:Właśnie od chwili, kiedy próbowałam go nakarmić strzykawką convem z żółteczkiem, zaczął na mnie burczeć i wiać pod łóżko ...![]()
No i nic nie rozumiem, wg mnie powinien być trochę odwodniony, a nie jest, skóra się ładnie "trzyma" kota..., sprawdzam cały czas, bo wtedy galopem do weta na kroplówkę...
Kroplówkę można też podawać podskórnie przecież, w domu, nie musisz wtedy do weta latać, no ale faktem jest, że musi być ktoś drugi, który przytrzyma kota na blacie.
Na karmienie strzykawką też już mam metodę: zawijam kota w duży ręcznik (ze szczególnym uwzględnieniem łapek). Na wierzchu zostaje tylko pysio, pod bródkę podkładam kawałek papierowego ręcznika, końcówką strzykawki rozwieram ząbki z boku paszczęki i po trochę wstrzykuję. Najlepiej wchodzi, jak kocio jest odrobinę przechylony do tyłu, wtedy jedzonko szybciej spływa. Trzeba po trochę podawać, żeby się nie zakrztusił.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 133 gości