Georg, Gadget, Gabryś i Rustie-pies. Po egzaminie...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 25, 2010 14:29 Re: Klemens[']Georg,Miriam. I tymczasiki dwa :)

MarciaMuuu pisze:
Georg-inia pisze: Sylwek, Ty nie przeginaj :twisted: Czy ja Georgowi marchewkę w prezencie daję? I każę być zadowolonym? nie, bo dobrze wiem, że jak nie daj Boże, jakiś kawałeczek marchewki w kociej puszce się znajdzie to zostanę obrzucona spojrzeniem pt. "pogięło Cię?", a marchewka wypluta między zębami i dekoracyjnie umieszczona na brzegu miski...
Więc niby co ja mam zrobić z martwą myszą? albo zaszczanymi "Wynikami", co? przytulić do łona? :evil:
Duża Georga

No powinnaś myszkę wypluć między zębami i dekoracyjnie umieścić na brzegu miski :mrgreen:
Życzliwa :mrgreen:



łojessssuuuuu..... :ryk: :ryk: :ryk:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon paź 25, 2010 18:54 Re: Klemens[']Georg,Miriam. I tymczasiki dwa :)

Ingusia - wszystkiego NAJ NAJ NAJ
:piwa: :mrgreen: :ok: :kotek: :birthday: :balony: :1luvu: :aniolek: :pig: :partygirl: :torte: :surprise: :rudolf: :s3: :flowerkitty: :catmilk:

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Pon paź 25, 2010 19:12 Re: Klemens[']Georg,Miriam. I tymczasiki dwa :)

Inga no właśnie wszystkiego dobrego, najlepszego NAJ, NAJ, NAJ!!!!!!!!!!!!!!!!! :)


Zdrowia, dla Ciebie, Wieśka i wszystkich kociastych na Twojej drodze!!! :*


I pewnie wolisz nie rosnąć duża to nie rośnij, niech małe tymczasiki rosną i niech wyrastają im pufki! :) :torte: :surprise: :torte: :surprise: :flowerkitty: :balony:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto paź 26, 2010 10:40 Re: Klemens[']Georg,Miriam. I tymczasiki dwa :)

A gdziez Georg-inia? :twisted:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto paź 26, 2010 10:45 Re: Klemens[']Georg,Miriam. I tymczasiki dwa :)

Dorota pisze:A gdziez Georg-inia? :twisted:

dochodzi do siebie po świętowaniu :twisted: :mrgreen:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 26, 2010 10:45 Re: Klemens[']Georg,Miriam. I tymczasiki dwa :)

Dorota pisze:A gdziez Georg-inia? :twisted:



w pracy :twisted: znaczy ten.. tego... na farmie :mrgreen:

bardzo dziękuję za życzenia :love:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 26, 2010 10:46 Re: Klemens[']Georg,Miriam. I tymczasiki dwa :)

kiche_wilczyca pisze:
Dorota pisze:A gdziez Georg-inia? :twisted:

dochodzi do siebie po świętowaniu :twisted: :mrgreen:

Albo jeszcze swiętuje :mrgreen: :piwa:
ObrazekObrazek
Obrazek

kasiakom

 
Posty: 5637
Od: Śro maja 03, 2006 20:55
Lokalizacja: Turek

Post » Wto paź 26, 2010 10:58 Re: Klemens[']Georg,Miriam. I tymczasiki dwa :)

jak spędziłam upojne imieninowe popołudnie i jak to świętowałam to można u Kiwaczka-Frania doczytać :twisted:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 26, 2010 11:09 Re: Klemens[']Georg,Miriam. I tymczasiki dwa :)

Oj, spoznilam sie, ale wszystkiego naj, naj zycze! Zdrowka i szczescia, Ingus! :1luvu:
Obrazek

Chat

Avatar użytkownika
 
Posty: 12883
Od: Nie cze 15, 2008 8:57
Lokalizacja: Belgia

Post » Pon lis 01, 2010 0:01 Re: Klemens['] Miriam, Georg - to już 8 lat...

- dzień dobry, nazywam się Inga C...,dzwonię z ogłoszenia w sprawie kociaków. Czy jest jeszcze ten czarnuszek do wzięcia?
- dzień dobry, tak, czarny jest, można brać
- męski głos
- rozumiem, że dziś dzień jest szczególny, więc kiedy Państwu pasuje, żeby się umówić?
- im szybciej tym lepiej. Czy dziś koło 20-tej Pani odpowiada?
- tak, oczywiście
- podaję adres: Łódź, ulica....[/i]

Lecę do mamy, wiem, że ma starą kuwetę i wiklinowy koszyk. Jest 31-y października, jeżdżę starym garbusem, któremu ogrzewanie włącza się mniej więcej po przejechaniu 100 km... o 19.55 ląduję po drzwiami Pana, który dał ogłoszenie. Otwiera mi Żona i na oko 6-7 letnia Córka. W tle szaleje pies. Mały co prawda, ale znam te mieszkania - to właściwie kawalerka...
Pani pokazuje mi legowisko kotki. W łazience, maluchy mają ciepło. Podobno były jeszcze trzy koteczki, ale już poszły. Nie interesuje mnie to, bo ja chciałam "chłopa". W dodatku miał być stricte określony: najlepiej pingwin, ewentualnie cały czarny, w ostateczności krówek z przewagą czarnego. Pani z zapałem usiłuje pokazać mi czarnego kociaka, który wywleczony z gniazda rozpaczliwie się drze i ucieka. W tym samym czasie - niewiadomojakiegokoloru braciszek obgryza mi sznurówki... Patrzę na ten niewydarzony czarny i pytam: pójdziesz ze mną? Ba! już jestem spakowany i gotowy do drogi!
Koszyk zostawiłam w aucie, wpakowałam kocię do kieszeni kurtki na czas podróży z pierwszego piętra... Dziękuję Pani, Pani chce kasę - na szczęście tylko grosik. Nie mam, wkładam rękę do kieszeni, znajduję dwa złote z wózka z marketu, leci Córka ze skarbonką, wtykam monetę w szparę skarbonki, pękatej... Przez cały ten czas nie weszłam do mieszkania dalej niż na dwa metry, a Pan, z którym rozmawiałam przez telefon, siedział przy stole i udawał, że go nie ma... Ten rozkład mieszkań naprawdę daje duże możliwości dla włamywaczy, wszystko widać...
W końcu wychodzę. Pan domu wstaje od stołu i gazety i żegna nas: "Trzymaj się, burasie, czeka cię wielka przygoda" I już wiem... wcale nie był taki twardy :)











Do domu dojeżdżam w euforii - mam, mam kota. I wiem, że mój TŻ się zgodzi. Nie, nie uzgadniałam z nim, mówiłam, że jego często i długo nie ma w domu, a ja "nie mam do kogo gęby otworzyć" Mówiłam, że pies wymaga innej opieki, że nie ma mnie w domu po 12 godzin i co wtedy ze zwierzakiem? Mówiłam o tym, że u mnie w domu rodzinnym i nawet w czasie mojej nieudolnej jeszcze, pierwszej samodzielności - zawsze były koty i znam te zwierzęta.
Miał obiekcje. TŻ- znaczy się miał obiekcje. Bo jemu koty kojarzyły się ze zwierzętami prawie gospodarskimi: wiadomo - w obejściu kot jest, ma być, ale nikt specjalnie się nim nie zajmuje, nie? Tak czy inaczej, mały niewiadomojakiegokoloru ląduje w wielkim koszyku wiklinowym, z zapasem Whiskasa w miseczce i śpi. Z domu rodzinnego informacja jest, że ma 8 tygodni. Moje dzisiejsze doświadczenie mówi raczej o 5-6 tygodniach...


Jest wieczór, godz. ok. 22.00. Przychodzi po pracy TŻ. Od drzwi mówię, że mam niespodziankę. Wlekę zmęczonego i marzącego tylko o zimnym piwie chłopa do pokoju i każę mu podziwiać małą, futrzaną, prawie czarną kulkę, zwiniętą w wiklinowym koszyku w kłębuszek... Pytanie: "Misiek, co to jest?" nie daje mi nic do myślenia - beztrosko odpowiadam: "kot" I nawet przytomne skądinąd zapytanie "taki mały???" też nie pobudziło mi komórek szarej brei zwanej mózgiem...' Nie pomyślałam o tym, że będę mieć wygryzione place na głowie z racji misji: "poszukiwanie cyca w tej dżungli", nie wzięłam pod uwagę obniżenia pensji, bo musiałam wziąć zwolnienie "kocierzyńskie"...
Zadziwienie TŻ-ta i jego brak pewności w tym zakresie było przyczyną (jak sądzę) pytania: "No ale on musi mieć jakIeś imię..." No cóż, można mnie uznać za kobietę słabą i bez ambicji - zezwoliłam na wybranie imienia... No i mamy, jedynego na forum Georga. Bardzo proszę nie mylić z "Dżordżem" czy podobnymi imionami. Nie. On jest Georg. Jak się widzi tak się wymawia. I tak się reaguje :)


To było dokładnie 8 lat temu... kocham Cię, Czarna Małpo, Panie Sympatyczny...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 01, 2010 0:14 Re: Klemens['] Miriam, Georg - to już 8 lat...

Łał, jaka super opowieść, Georg, miałeś farta chłopaku, trafiłeś do super domku :)

Inga, nasze koty z tego samego m-ca, moja Szpronia w listopadzie kończy 10 lat, nie wiem dokładnie którego, ale urodziła się w listopadzie 2000 roku.

edit: Jak doczytałam to nie dokładnie tak, Georga w listopadzie zabierałaś, a nie się urodził.
Ostatnio edytowano Pon lis 01, 2010 0:44 przez gosiaa, łącznie edytowano 1 raz

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 01, 2010 0:15 Re: Klemens['] Miriam, Georg - to już 8 lat...

Georg-inia pisze:- dzień dobry, nazywam się Inga C...,dzwonię z ogłoszenia w sprawie kociaków. Czy jest jeszcze ten czarnuszek do wzięcia?
- dzień dobry, tak, czarny jest, można brać
- męski głos
- rozumiem, że dziś dzień jest szczególny, więc kiedy Państwu pasuje, żeby się umówić?
- im szybciej tym lepiej. Czy dziś koło 20-tej Pani odpowiada?
- tak, oczywiście
- podaję adres: Łódź, ulica....[/i]

Lecę do mamy, wiem, że ma starą kuwetę i wiklinowy koszyk. Jest 31-y października, jeżdżę starym garbusem, któremu ogrzewanie włącza się mniej więcej po przejechaniu 100 km... o 19.55 ląduję po drzwiami Pana, który dał ogłoszenie. Otwiera mi Żona i na oko 6-7 letnia Córka. W tle szaleje pies. Mały co prawda, ale znam te mieszkania - to właściwie kawalerka...
Pani pokazuje mi legowisko kotki. W łazience, maluchy mają ciepło. Podobno były jeszcze trzy koteczki, ale już poszły. Nie interesuje mnie to, bo ja chciałam "chłopa". W dodatku miał być stricte określony: najlepiej pingwin, ewentualnie cały czarny, w ostateczności krówek z przewagą czarnego. Pani z zapałem usiłuje pokazać mi czarnego kociaka, który wywleczony z gniazda rozpaczliwie się drze i ucieka. W tym samym czasie - niewiadomojakiegokoloru braciszek obgryza mi sznurówki... Patrzę na ten niewydarzony czarny i pytam: pójdziesz ze mną? Ba! już jestem spakowany i gotowy do drogi!
Koszyk zostawiłam w aucie, wpakowałam kocię do kieszeni kurtki na czas podróży z pierwszego piętra... Dziękuję Pani, Pani chce kasę - na szczęście tylko grosik. Nie mam, wkładam rękę do kieszeni, znajduję dwa złote z wózka z marketu, leci Córka ze skarbonką, wtykam monetę w szparę skarbonki, pękatej... Przez cały ten czas nie weszłam do mieszkania dalej niż na dwa metry, a Pan, z którym rozmawiałam przez telefon, siedział przy stole i udawał, że go nie ma... Ten rozkład mieszkań naprawdę daje duże możliwości dla włamywaczy, wszystko widać...
W końcu wychodzę. Pan domu wstaje od stołu i gazety i żegna nas: "Trzymaj się, burasie, czeka cię wielka przygoda" I już wiem... wcale nie był taki twardy :)











Do domu dojeżdżam w euforii - mam, mam kota. I wiem, że mój TŻ się zgodzi. Nie, nie uzgadniałam z nim, mówiłam, że jego często i długo nie ma w domu, a ja "nie mam do kogo gęby otworzyć" Mówiłam, że pies wymaga innej opieki, że nie ma mnie w domu po 12 godzin i co wtedy ze zwierzakiem? Mówiłam o tym, że u mnie w domu rodzinnym i nawet w czasie mojej nieudolnej jeszcze, pierwszej samodzielności - zawsze były koty i znam te zwierzęta.
Miał obiekcje. TŻ- znaczy się miał obiekcje. Bo jemu koty kojarzyły się ze zwierzętami prawie gospodarskimi: wiadomo - w obejściu kot jest, ma być, ale nikt specjalnie się nim nie zajmuje, nie? Tak czy inaczej, mały niewiadomojakiegokoloru ląduje w wielkim koszyku wiklinowym, z zapasem Whiskasa w miseczce i śpi. Z domu rodzinnego informacja jest, że ma 8 tygodni. Moje dzisiejsze doświadczenie mówi raczej o 5-6 tygodniach...


Jest wieczór, godz. ok. 22.00. Przychodzi po pracy TŻ. Od drzwi mówię, że mam niespodziankę. Wlekę zmęczonego i marzącego tylko o zimnym piwie chłopa do pokoju i każę mu podziwiać małą, futrzaną, prawie czarną kulkę, zwiniętą w wiklinowym koszyku w kłębuszek... Pytanie: "Misiek, co to jest?" nie daje mi nic do myślenia - beztrosko odpowiadam: "kot" I nawet przytomne skądinąd zapytanie "taki mały???" też nie pobudziło mi komórek szarej brei zwanej mózgiem...' Nie pomyślałam o tym, że będę mieć wygryzione place na głowie z racji misji: "poszukiwanie cyca w tej dżungli", nie wzięłam pod uwagę obniżenia pensji, bo musiałam wziąć zwolnienie "kocierzyńskie"...
Zadziwienie TŻ-ta i jego brak pewności w tym zakresie było przyczyną (jak sądzę) pytania: "No ale on musi mieć jakIeś imię..." No cóż, można mnie uznać za kobietę słabą i bez ambicji - zezwoliłam na wybranie imienia... No i mamy, jedynego na forum Georga. Bardzo proszę nie mylić z "Dżordżem" czy podobnymi imionami. Nie. On jest Georg. Jak się widzi tak się wymawia. I tak się reaguje :)


To było dokładnie 8 lat temu... kocham Cię, Czarna Małpo, Panie Sympatyczny...



8O :strach:

Georg-iniooooo :ryk:
Dorota, Mru(czek), Chipolit, Norka, O'Gon (Burak); Balbina, Tygrysiunia, Bolek i Coco za TM

Dorota

 
Posty: 67147
Od: Pon maja 20, 2002 13:49
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon lis 01, 2010 0:17 Re: Klemens['] Miriam, Georg - to już 8 lat...

To tylko świętować :)

:balony: :torte: :balony: :piwa: :balony: :catmilk: :balony: :flowerkitty: :balony:
Oby tych wspólnych lat było jeszcze krocie!!!
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon lis 01, 2010 0:28 Re: Klemens['] Miriam, Georg - to już 8 lat...

Piękne, wzruszające :1luvu:
Georgu, życzę Ci przynajmniej drugie tyle z Ingą, Wieśkiem i resztą kotów
:balony: :flowerkitty: :dance: :partygirl: :dance2: :torte:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 01, 2010 0:33 Re: Klemens['] Miriam, Georg - to już 8 lat...

a portret dzie? :twisted: :twisted:
pokazać należy
Georga :1luvu: :torte: :torte:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Google [Bot], zuzia115 i 198 gości