» Sob maja 16, 2009 19:31
Ale to moja wina tylko czesciowa,prosze Wysokiego Sadu.A wlasciwie wina i wino-tez bylo moje.Moze gdybym ,ryzykujac alkoholizm,wyzlopala cala flaszke to nic by sie nie stalo.Ale niestety.Reszte trunku,w ilosci chyba 3/4 butelki,odlozylam na szafke kuchenna,ktora wisi prawie pod sufitem.Naiwna myslalam,ze miejsce nie do zdobycia.Nie wiem,kto byl prowodyrem i wykonawca tego haniebnego czynu,raczej nigdy sie tego nie dowiem,mimo wziecia wszystkich po kolei na ,,tortury ,,-pozniej wytlumacze co to znaczy.Jak wrocilam do domu to butelka ,owszem,na szafce byla,ale w pozycji horyzontalnej-moze grali w butelke ?Zawartosc sciekala na podloge,gdzie byla juz spora kaluza wokol ktorej ,zgodnie i pelnym skladzie,siedzialo cale stado ,i pracowicie wypijalo ,to co spadlo z nieba.Chyba nie trwalo to dlugo,bo nikt nie lezal jak detka,a moze koty zachowuja kulture picia ?Nawet na pewno,bo raczyly sie bynajmniej nie winem marki ,,,wino,,,.Jak odzyskalam wzrok,mowe i przypomnialam sobie o oddychaniu odpedzilam zgraje od wodopoju,ze zgroza zobaczylam,ze w libacji uczestniczyli nawet nieletni.Po obwachaniu wszystkich otworow gebowych,stalo sie jasne,ze pili wszyscy.Na szczescie objawow upojenia nie bylo widac.Wtedy nastapily tortury-czyli mycie zebow i paszczowych czelusci pasta do zebow.Poinformowalam ich,ze ja z gorzelnia spac nie bede .Zemste pozostawilam losowi-dzisiaj wszyscy bardzo senni,malo ruchliwi,wypijaja sporo wody i z niesmakiem patrza na glosno grajacy sprzet,jakby chcialy powiedziec ,,,ci....,bola nas glowy !,,,A niech maja,nie zaluje ich,pokaralo za moja krzywde.Tak bylo Wysoki Sadzie.