Dobrze, bardzo dobrze, spanie bez Micia, to nie spanie. Jak Mić traktorzy!
Z takim zaśpiewem ćwiergolącym, na różne tony, a brzuchem mruczy, a pysiem, a szyjką, a sama już nie wiem czym.
Oczywiście w domu jest pierwszy i w łóżku też. W całym łóżku. Właściwie miejsca zostaje poza Miciem niewiele, bo on jakoś tak się rozkłada i wyciąga, żeby nie było żadnych wątpliwości, czyje to łóżko.
Ale ostatnio Tuta postanowiła powrócić, nie bacząc na leżącego, rozwalonego Micia, w końcu to Czitusia zawsze była Panią łóżka i co on sobie w ogóle myśli
Gdy przypadkiem jest pierwsza na łóżku, zajmuje się głównie czekaniem na nadejście Micia. Kiedy się pojawi w drzwiach, Tuta już burczy ostrzegawczo, a gdy wskakuje na łóżko, dostaje ostrzegawczo łapą w pysio.
Oczywiście nic sobie z tego nie robi i bardzo grzecznie, udając, że nie widzi Tuty, stara się położyć jak najbliżej mnie. A potem rozciąga wszystkie cztery łapy na kilometry do przodu i tyłu, zamyka oczka, na pysiu pojawia się ewidentny uśmiech i mru mru mru mru......
Wówczas Czitusia rusza w kierunku puszki z chrup chrup, która stoi obok poduszki, ja się bardzo wstydzę, ale łóżkowe chrupanie, to nasz wieczorny, a czasem nocny rytuał. Patrzy na tę puszkę i pomiaukuje grzecznie cichutko, czyli czas na dobranoc.
Wysypuję parę chrupek na denko, sypanie budzi Micia, który się podczołguje i też by chciał, on lubi na leżąco
Gdy już pojedzą zapada wstępna nocna cisza, ale do czasu.
Bo w nocy, gdy wszyscy już śpią, nadchodzi Cosia i się nie ceregieli.
Wali w puszkę jak w bęben ze wszystkich stron

Albo przewróci, turla, próbuje otworzyć i wali jeszcze głośniej
Do skutku! Zanim nastąpi skutek wiadomy, budzi się Balbi, zawsze głodny Mić i Tuta, która na wszstkich robi buuuu..., bo chce spać.
Fajne mamy noce.....