Babunia źle mi wygląda. Wg. mnie gorzej niż wczoraj. Boję się

. Niby nic się nie dzieje dramatycznego, ale widzę, że słabiutka, że zamyka się w sobie, że smutna. Jutro już muszę iść do pracy, do lecznicy wieczorem, po pracy, a i to nie będzie naszego weta. Nie wiem, czy jeszcze do niego zadzwonić, czy coś poradzi, ma dyżur chyba do 19-tej. Nie chcę być nachalną wariatką, ale tak się denerwuję. Jeszcze tydzień temu rozmruczana Babunia przy każdej okazji pakowała mi się na kolana, a teraz smutna i zamknięta w sobie leży na poduszce. Przychodzą czarne myśli.