» Pt lis 02, 2007 21:36
Kotce w Warszawie sie polepszylo, ale czeka ja prawdopodobnie operacja. Weterynarz, ktorego mi polecono moze ja przyjac dopiero za dwa tygodnie. Ten u ktorego moi rodzice robili badania stwierdzil, ze na pewno rak sutka, nie ma przerzutow w plucach i mozna sprobowac operowac. Ma 14 lat prawie. Jesli nie zoperujemy jak najszybciej, to na pewno beda przerzuty, jednak po operacji tez nie ma gwarancji, ze sie nie pojawia.
Co do Lili to bawila sie ostatnio myszka na gumce, ktora zaplatala jej sie dookola lapki. Probowalam ja oswobodzic i wbila mi sie zebami w kciuk. Dzisiaj bylam u lekarza (nie musze wspominac, ze bol straszny, kciuk powiekszony dwukrotnie, ropiejacy), czeka mnie 6 tygodni antybiotykow.
Odwiedzila mnie siostra z chlopakiem (jeszcze przed ugryzieniem) i Lili zmienila zachowanie nie do poznania. Zsikala sie na lozko, prychala na nich i nie dawala sie dotknac. Nie mogli uwierzyc, ze dla mnie jest mila jak nikogo nie ma. Dzisiaj znowu plama, a kanapa byla myta octem, pryskana odstraszaczami, nic nie pomaga. Zmiany zadnej w domu nie bylo, kuweta czysta, wet stwierdzil, ze nie ma problemow z pecherzem. Nie sika nigdzie indziej, jak w to samo miejsce na kanapie..