ja raz tylko zaniosłam kota do veta na rekach
jakieś 3 kilometry w jedną stronę, przez centrum miasta i kilka skrzyżowań
z kotem było coś nie tak (okazało sie u veta ze miał wysoką gorączkę)
w jedynym transporterze jaki miałam -siedział Tymek ze świerzbem (świeżo przyniesiony z podwórko i nakapany advocatem)
i jakiejkolwiek przekładanie i kombinowanie zajęło by mi czas, a kot taki dziwny był
no to wzięłam na ręce i poszłam
niewygodnie było jak nie wiem co
normalnie noszę w materiałowych transporterach -i sprawdzam co chwile siatkę
co jakiś czas je łatamy w domu
zanieść w plastikowym transporterze dwa koty te 3 km do veta , albo jednego Tymka , którzy wazy ze 7 kg, to ponad moje możliwości