Wczoraj zrobila siku i kupe i weterynarz powiedziala ze ogolnie jest OK i ze Zylexis wystarczy. Ale bedziemy ja obserwowac oczywiscie. Wetka powiedziala ze ogolnie jest w dobrej kondycji i to powinno szybko minac. Wetka jest homeopatka takze gdyby uznala ze jest gorzej to na pewno cos by jeszcze przepisala.
Zamknelismy ja na razie w osobnym pokoju z kuweta, woda i jedzeniem, schowalam ja pod kocyk na lozku i jak bedzie chciala to sama wyjdzie. Musze ja troche odizolowac bo Salsa naprawde nie rozumie dlaczego mala sie juz nie chce bawic i troche malutka zamecza.
A ona jest calkiem 'kaput' jak to mowi moj TZ

A i wetka jeszcze polecila krople Bacha Rescue, po kilka kropelek na konce uszu

Jak tylko skoncze jedna rzecz do pracy to pojde do apteki i kupie. Powiedziala, ze latwiej jej sie bedzie przystosowac do nowego domu z tymi kroplami.
Ja tez jestem kaput bo cala noc nie spalam, TZ chrapal a ja nie chcialam spac w zatyczkach bo sie balam, ze jak koty sie zaczna tluc to nie uslysze
A co do ran szarpanych z zeszlej nocy to ja zaliczylam jedna od Salsy pod prawa piersia... Calisi jest cala.
Nie chce osadzac hodowcow bo to fajni ludzie, to ich pierwszy miot devonow wiec pewnie im sie wydawalo, ze jak ja wykapia to bedzie sie lepiej prezentowac. Do tej pory oni hodowali tylko ragdolle i mysle, ze ta rase trzeba kapac czesto. Moze nie pomysleli po prostu... A do tego stres, zmiana domu, dluga podroz. Wetka powiedziala ze zmiana zebow tez sie moze do tego lekkiego przeziebienia przyczyniac.
Ech, jakos damy rade, nie ma wyjscia.