Ojej, nie wiedziałam, że się tak zamartwiacie! Dopiero jak dostałam dzisiaj sms od Annyzoo to zobaczyłam ile tu jest Waszych postów, bo sobie wyłączyłam powiadamianie. Wybaczcie za ten brak odzewu, ale bynajmniej nie zwiastuje on niczego złego, u nas się wszystko układa wzorowo.
Pinelli był już po raz drugi szczepiony, ta druga szczepionka łącznie z chlamydią i odpukać jest z nim jak na razie dobrze - łzawienie prawego oka co prawda zostało, ale jest mniejsze, poza tym wszystko ok. Z Malagą tak samo - przestał wyć, przesypia noce, w międzyczasie miał jeszcze badany osad moczu i tam też nie wyszły żadne kryształy ani nic.
Odkąd się zrobiło zimno to chłopaki zasypiają razem zakopani pod kocem i wtuleni główka w główkę.
A ja nie pisałam, bo najpierw w sumie nie miałam o czym, a teraz jeszcze zwalczam dogorywającą anginę, która oczywiście musiała się przypałętać tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego. Dlatego w większości czasu leżę w łóżku i się wygrzewam, zwłaszcza, że leki działają na mnie dość usypiająco i otępiająco, więc laptopa właściwie nie używam.
No ale w każdym razie nie macie się co martwić, gdyby działo się coś złego to zawsze postarałabym się Was o tym powiadomić. Na szczęście na nic takiego się nie zanosi.
