Wszystkie koty jamnika Melona II - fotki na pożegnanie:)

Właśnie Neigh POWINNA mieć wątek.
Bo ma spore stadko,spore doświadczenie i fajne historie.
Gdzieś jest "ALIGATOR" na którejś części Nierządnic chyba.To jest najlepsza moim zdaniem opowieść o zwierzętach.
To jakby na Misia aniadowego ktoś z przerażeniem wołał "TYGRYS!!!"

Jak się dobre przypatrzeć to ja wzięłam Amkę od Neigh (a nawet wspólnie ją wykupiłyśmy od krzyżaka)bo mi się kiedyś spodobało to co Neigh pisze.Tak po literackiej znajomości.
Na forum sprowadziła mnie Aniada, przeczytałam przez jedną noc blog, a chciałam więcej ("czy Czesio zje Joża??")

To,że NIE MA PERSÓW WYCHODZĄCYCH jest aksjomatem.
I tyle.

kotkins pisze:
Podbiegła do Felka, usiadła na tłustym zadku i dala mu regularne manto!!!
On się kulił, pomiałkiwał...aż ją zabrałam na dół, bardzo z siebie zadowloną.
Nie wiem co jest z tym Felkiem.To typowa kocia ofiara losu.
Rudzielec ma swoje "odpały"- ucieczki, podporządowywanie sobie domowników.Ale koty go leją-wszystkie i regularnie.
Ma szczęście,że ma moich rodziców.
Mama co prawda mówi,że to moj kot,ale jak mówię " no to daj mi go" - się oburza.
Nie , nie da:)
Na zatracenie,żeby go te głupie persy biły?Nigdy w życiu!!!Mama nigdy nie miala kota a z niego jest dumna i dba bardzo o Felka.
Podzial rol jest taki,że ja mowię co zrobić (badania, zakupy) a mama karnie to robi.
Felek niszczy jej czasem coś- dywan, fotel czy jedwabną bluzkę.Mama sprawia wrażenie ,że jej się to podoba,opowiada z dumą jakiego to ona ma niesfornego kotka!
Najzabawniejsze było to,że kiedy mama chorowała po upadku ze schodów miała stale rozlozoną kanapę w swoim pokoju.Felek skwapliwie sypiał pośrodku kołdry-poprostu mu się należalo.Mama mówiła z troską "chory kotek ", bo "lezy w łóżeczku".Fel uwielbiał "chorować" w pościeli.
Kiedy mama poczuła się lepiej, zaczęła skladać kanapę na dzień.
Felixa to zdruzgotało!
Chodził ze trzy dni po mieszkaniu, pomrukiwał groźnie (porykiwał jak mówi mama) .Mama zaczęła rozkładać spanie już późnym popołudniem dla koteczka.Zostało to przyjete jako fakt kotu należny.
Nie żeby Felek nie miał gdzie spać- ma swój fotel (niegdyś fotel taty).Na tym fotelu nie wolno siadać nikomu poza mną.Inni są ofukiwani i oryczani jeśli tam siądą.
Kiedy tak leżał na mamy pościeli widząc kogoś (tatę!) na fotelu wstwała i dawał do zrozumienia,że sobie nie zyczy...
Mama ma łóżko nieposłane póki co, tylko przykryte kocem z kotem na poduszce.
Cóż...

On jest jak mój Czesiek. Wypisz - wymaluj. Też pozwala się tłuc, też ma pretensje o wszystko, a w pościeli uwielbia nie tylko chorować, ale w ogóle żyć.
A Twoją Mamę to ja kocham... :1luvu:

I niech mi ktoś kuwa powie że u nas nie ma pseudo-hodowli :evil:

viris pisze:Na klatkach dwa persy.....

No jak?? Jak to możliwe że w innych schronach się pojawiają okazyjnie persy a u nas jak jeden wyadoptowany czy na DT to zaraz dwa kolejne trafiają??? :evil:

Kasiaufo pisze:Masakra z tymi persami. Siedzą dwa w jednej klatce, kotka i kocurek, szylkretka i rudy i nie ogarniają, co się dzieje. Że niby znalezione (o ile dobrze odcyfrowałam hieroglify na kartce)? Domowe ewidentnie, nie wiem co ci ludzie mają w głowach.

Jak byście mieli chętnych

I jedną perską tri mamy na DT.

Gibutkowa GDZIE?
Powiedz coś więcej, wiesz ,że zawsze mozna coś wymyslić!

Gdzie persy? Wschronie te dwa, jeszcze dziewczyny nie wrzuciły zdjęć. A Hrabina jest w DT, do adopcji bez innych kotów (nie przepada) i chyba psów też nie lubi. Wątek Hrabiny (i zdjęcia) viewtopic.php?f=13&t=143202&start=240

Hrabina ma dobrze, znajdzie ze spokojem dom.
A tamte dwa????

Pokaż gdzie są.znowu persy i znowu Wrocław??

Neigh nie ma wątku, bo by się jej nie chciało.......Wszystkie historie gdzieś tam opowiada, jak się jej akurat przypomni, to co będzie powtarzać

Aligatora znają wszyscy. Aczkolwiek ja uparcie uważam, że najlepsza z moich historii to ta o moim Dziaduniu i Tequili - może dlatego że ja dorosła podówczas kobita mało się na oczach mojego Przodka w majtki regularnie ze smiechu nie zlałam:-).Też gdzies opowiadałam.........pewnie na Nierządnicach.

Wrocław i persy - oczywiście, że macie regularne pseudo. Ja się dziwię, że jeszcze do tej pory ktoś się bliżej nie przyjrzał osobom, które te koty przynoszą. Podobnie w Wawce się ma rzecz w okolicach Koła ( taka ulica ) - ze 4 persy tam znaleziono - ewidentnie postpseuduchowe.

Pokaż Gibutkowa pokaż - ja wprawdzie nie wezmę, bo cholera mam sama problemy jak ode mnie nad morze. Ale ogarnę KUŹWA. Ogarnę, bo kto jak nie ja.

Akcja "PERS".
Kolejna A tak a'propos:
Neigh jeśli Ty się wyzbierasz do długiego wekendu na tyle,żeby przgląd zrobić Leonowi (ja stawiam) to w tenże długi wekend można mysleć o przekazaniu go mnie.
Kot ma dobre widoki na niezły DS.
Spodobał się.Jesli okaże się charakterologicznie ok- to damy radę.

Gibutkowa powiedz jak będą zdjecia .Ktoś tam znowu szukał persa.

Daj mi jeszcze ze dwa dni ok? I się wezmę za 'sprawę Leona'. Pamiętam, pamiętam - tylko wiesz jak jest......

A tutaj te persy o których pisała Gibutkowa :roll:

maaasakra...

http://www.dla-ciebie.eu/node/1999
http://www.dla-ciebie.eu/node/1998

JaEwka pisze:A tutaj te persy o których pisała Gibutkowa maaasakra...

http://www.dla-ciebie.eu/node/1999
http://www.dla-ciebie.eu/node/1998

Czyli "pierwotniak" i biszkopt. Dobrze piszę? Biszkopt by pewnie raz-dwa znalazł dom, "pierwotniak" dla koneserów rasy.

Wiek? - choroby? sterylizacja?

na razie nic nie wiemy czekamy aż _leśna_ uzupełni informację

Amelkowate znaczy się- nieplaskatki.Znaczy plaskatki ale nie takie jak Fio.
Ładne mają pyszcza.
Skąd się wzięły, od kiedy są?
Ja bym az tak daleko z powiązaniami rodzinnymi pseudohodowlanymi nie szła, one są jednak całkiem inne niż np.Czesiu.
Takie jakby mniej perskie.

Neigh spokojnie, ja mam kase na Leosia dopiero około 5, teraz nie.
Myślę to samo co Ty, trzeba zabrać je ze schronu...

ktoś je przyniósł jako znalezione :roll:

jak będziemy mieć więcej info to napiszemy :ok:

Wszystkie koty jamnika Melona II - fotki na pożegnanie:)

Kto przegląda forum