Bez Bombilli i reszty - Kropcia i Tysia

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 09, 2012 7:18 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Dzisiejszy ranek był bardzo owocny :wink: dla wszystkich:
Kasia i Kropcia - Milbemax,
Bisia - Drontal.

W Bisi jeszcze tli się jakieś obce życie, bo od wczoraj była trochę osowiała i apetyt był mniejszy.
Nawet nie pomogło zwrócenie kłaczków na łóżku :twisted:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie maja 13, 2012 11:37 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Łomatko, biedna Bisia. :(

Lepiej już się czuje?

A Kasia?
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40424
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon maja 14, 2012 12:50 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Anna61 pisze:Łomatko, biedna Bisia. :(

Lepiej już się czuje?

A Kasia?

Bisia czuje się lepiej, ale okazało się, że Drontalu tęgoryjec się nie boi, więc trzeba było poprawić Milbemaxem.

Zresztą już dawniej podejrzewałam, że Drontal działa słabo lub wcale, bo przecież koty były odrobaczane regularnie, a mimo to tęgoryjec znajdował się w pełni rozkwitu :evil:
W każdym razie teraz wiem, że embonian pyrantelum i febantel na tego drania nie działają. Pewnie jest to Ancylostoma tubaeforme.

Tak więc Bisia nadal będzie dostawać Milbemax i Aniprazol, a poza tym: Chela-Ferr, Multilac i witaminy.
No i oczywiście - sprzątamy, zmywamy i pierzemy, pierzemy, zmywamy i sprzątamy.

A z Kasią też jest bardzo interesująco:
ja myślałam, że z krwiomoczem, nawet na tle nerwowym, to jest tak, że problem narasta długo i wymaga długotrwałego leczenia.

Wobec tego stosowałam wobec biednej Kaśki nasilone czynności lecznicze: intensywne dopajanie, leki na pęcherz, no-spa itd. itp. a tymczasem było coraz gorzej - do tego stopnia, że przed długim weekendem Kasia przytkała się dwa razy pod rząd, i w piątek i w sobotę, a w wcześniej był poniedziałek i wtorek.
Takie jakby "przytkania" bardzo silnie odbijają się na samopoczuciu Kasi: nie chce pić, nie chce jeść, chudnie w oczach i obie z nerwów jesteśmy w stanie przedzawałowym :(

No więc w tamtą sobotę (28.04) wieczorem, po opanowaniu kolejnego ataku, siadłam i zaczęłam się zastanawiać: jeśli ja robię wszystko, co jest zalecane, a mimo to jest tylko gorzej, to może trzeba zrobić coś zupełnie przeciwnego.
No i od niedzieli dałam Kasi zupełny spokój ze wszystkim, z wyjątkiem ociupinki Furaginu rano i wieczorem oraz kropelek podawanych szybciutko strzykawką, z maksymalnym ograniczeniem stresu.

I cóż się okazało :?:
Jeszcze w niedzielę Kasia zrobiła jedno siusiu trochę z krwią, ale potem, przez CAŁY długi weekend, Kasia robiła NORMALNE siusiu, bez krwi. Poza tym normalnie jadła, normalnie piła, relaksowała się na drapaku, w ogródku lub w domku, a od czasu do czasu pakowała mi się w objęcia, żeby się poprzytulać i pougniatać.
A gdy w poniedziałek poszłam znowu do pracy, to po powrocie zastałam w kuwecie siusiu trochę z krwią. Do wieczora było już bez krwi i tak cały tydzień, aż w piątek znowu się trochę przytkała, ale szybko przeszło. Jak można się domyślać, sobota i niedziela minęły bez problemów - siedziałam w domu.

Wynika stąd, że Kasia musi mieć zapewniony zupełny spokój, wszelkie zabiegi muszą być ograniczone do absolutnego minimum i najlepiej żebym w ogóle nie wychodziła z domu :lol:

Dobrze, że przynajmniej w pyszczku kropelki Bacha pomogły opanować sytuację: Kasia może jeść bez problemów i z pyszczka nic nie zalatuje :D

Jak wynika z tego co napisałam, zabiegi "ściśle" nerkowe zeszły na plan dalszy. Nie przejmuję się tym, bo podwyższenie parametrów nerkowych i u Kasi i u Bisi był spowodowane właśnie problemami z pyszczkiem, pęcherzem i wyniszczeniem przez robale. Sądzę więc, że jeśli uporamy się z tymi problemami to i nerki będą lepiej pracować.
W przekonaniu tym upewnia mnie fakt, że wcześniej zabiegi "pro nerkowe" niewiele dały - najlepszy dowód, że najpierw trzeba opanować przyczyny.

A w ogóle to już jakiś czas temu zepsuła mi się ładowarka do aparatu i rozpadł telefon, którym robiłam zdjęcia, a ciągle nie składa mi się, żeby podejść do sklepu i kupić nową ładowarkę - dlatego nie ma zdjęć :oops:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 16, 2012 9:21 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

No, więc...

Po długim i wnikliwym analizowaniu problemu, po dogłębnym zapoznaniu się z literaturą fachową oraz po konsultacji z wetem można stwierdzić, że to co było w kupce Bisi to równie dobrze mogły być człony tasiemca, a nie młode tęgoryjce :oops:
Z wyglądu i objawów - raczej Taenia taeniaeformis.

W każdym razie - przyszła pora na Profender Spot-On.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 16, 2012 15:43 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Kurcze, oby wreszcie udało się wybić to w Bisi. :( :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40424
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Śro maja 16, 2012 16:08 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Anna61 pisze:Kurcze, oby wreszcie udało się wybić to w Bisi. :( :ok: :ok:

Dziękujemy za kciuki :D
Bardzo są potrzebne, bo już można się załamać albo może człowieka szlag trafić - zależnie od nastroju.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt maja 18, 2012 18:22 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

mb pisze:
Anna61 pisze:Kurcze, oby wreszcie udało się wybić to w Bisi. :( :ok: :ok:

Dziękujemy za kciuki :D
Bardzo są potrzebne, bo już można się załamać albo może człowieka szlag trafić - zależnie od nastroju.

Tym bardziej, że Bisia już tyle przeszła. :( :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40424
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Wto maja 22, 2012 19:26 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Nadal nie kupiłam ładowarki, więc musimy się obejść zdjęciami z komórki.
Specjalnie udane nie są, ale widać, że jakoś sobie radzimy, mimo trudności wszelakich:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 22, 2012 20:04 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Kasia w lustrze :1luvu:
Bisia - jak widzę - okupuje poduchę. Skutecznie nadzwyczaj :lol:
Na FB mam fotę rozwalonego na CAŁYM łózku KokoDyla.
Wrzucę, kiedy tylko znajdę natchnienie, by z komórki przerzucić fotkę na kompa.

A Kropcia czego tak wypatruje?

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto maja 22, 2012 20:24 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

EwKo pisze:A Kropcia czego tak wypatruje?

mb pisze:Obrazek

To zdjęcie jest ciemne, bo musiałam przysłonić trochę okno, tak słońce praży o tej porze.

To nie jest Kropcia - to Bisia, która wpatruje się w blat, czy kurczak dla kotów już gotowy :ryk:

Bo Bisia jest grzeczna, nie chodzi po blacie, tylko intensywnie się w niego wpatruje :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 22, 2012 20:37 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Sądząc po zdjęciach, radzicie sobie wyśmienicie :D
Dziewczynki wyglądają na zadowolone i... rozpuszczone do granic możliwości :D

A jak to się robi, żeby budka drapaka była na łóżku? :wink:
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 22, 2012 21:26 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

anna09 pisze:Sądząc po zdjęciach, radzicie sobie wyśmienicie :D
Dziewczynki wyglądają na zadowolone i... rozpuszczone do granic możliwości :D

A jak to się robi, żeby budka drapaka była na łóżku? :wink:

We czwartek jedziemy do weta i zobaczymy, co się dzieje wewnątrz :wink: kotów.
Trochę się boję, że nie będzie zbyt dobrze, bo te wszystkie historie z robalami, przytykaniami i jeszcze dietą Bisi (napiszę o tym jutro) mogły mieć negatywny wpływ na stan Kasi i Bisi. To jest tak, że gdy się uda poprawić jedno, to coś drugiego zaraz psuje efekt, po prostu błędne koło :(

A domek od drapaka musiał znaleźć się na łóżku, bo po zakupie dużego drapaka wszyscy chcieli spać w domku w dużym. Stało się to przyczyną ciągłych awantur, a domek od małego drapaka, stojącego na podłodze, został zapomniany.
Wobec tego odkręciłam od niego górę (słupek + półka) i postawiłam domek na łóżku. Od razu został on "zasiedlony" przez Kasię, a Bisia pozostała w domku dużego drapaka.
I wszyscy są zadowoleni :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 23, 2012 22:17 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Uuuups...
Ale wtopa!

:ok: za weta!

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Czw maja 24, 2012 11:35 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

EwKo pisze: :ok: za weta!

Dziekujemy :D

Z jedzeniem Bisi to jest tak, że ostatecznie okazało się, że Bisia w ogóle nie może jeść karm "mokrych" - nawet tych najlepszych, bez węglowodanów: albo po nich wymiotuje, albo ma rozwolnienie, albo robi takie dziwne, napęczniałe szare kupki z krwawym śluzem :(

Ja myślałam, że te objawy są związane z zarobaczeniem, ale teraz po Profenderze (który zadziałał :D ) widać wyraźnie, że to także karmy szkodzą Bisi. A dodatkowo - to, że Bisia ich prawie nie przyswaja, sprawiało, że nie można jej było odrobaczyć doustnie, bo ona, co zjadła, to zaraz wykupkała i robal nawet nie miał czasu, żeby choć powąchać taki Drontal na przykład.

Bisia uwielbia wszelkie puszki, tacki i saszetki i z czasem ograniczyła jedzenie suchego do minimum - więc, gdy tak siedziała na stole i błagalnym wzrokiem prosiła o "mokre", to człowiek nie miał sumienia jej odmówić :oops:
Z tym, że Bisia dostawała wyłącznie Animondę w tackach, Power of Nature i Ziwi Peak, a więc naprawdę porządne jedzenie, a mimo to - szkodziło jej :( Widocznie po prostu szkodzą jej wszystkie konserwy.

Z powodu niestrawności i zarobaczenia źle sie czuła i dlatego robiła kupki poza kuwetą. Ostatnio miała wyjątkowo ciekawe pomysły: zrobiła kupkę (na szczęście dość zagęszczoną :wink: ) na satelity i listwę z przewodami, siedząc na subwooferze :(
A gwoździem do trumny był jej pomysł z niedzielnego wieczoru (ja się akurat kąpałam i spod prysznica wyszłam"na gotowe"): kupskiem dwubarwnym i o dwojakiej konsystencji (szare, miękkie z krwistym śluzem po Animondzie + rozwolnienie szaroróżowe po Power of Nature) z góry na dół obrobiła radioodtwarzacz Philipsa, może i mający 10 lat, ale taki, co nadal kosztuje 300 złotych :crying:

Tak więc, jak można się domyślać, niedziela 20 maja była ostatnim dniem mokrych karm w naszym domu. Tyle kasy na to poszło, tyle tego Bisia przepuściła przez siebie, a wciąż była chuda i źle się czuła :placz:
Od poniedziałku stosujemy mokre w postaci normalnego kurczaka, który (o dziwo) tym razem jakoś zasmakował i Kropci i Bisi.

Ale żeby nie było tak prosto, to z suchym też jest problem - jak jestem poza domem, to koty (szczególnie Kasia) muszą mieć coś do jedzenia w miseczkach.
Po pierwsze - musi to być karma bez zbóż - Bisia ma nietolerancję węglowodanów. Orijen co prawda zawiera ziemniaki, ale jakoś jej nie szkodził, tyle tylko, że teraz jeść go nie chce. A z innymi karmami jest tak: Taste of the Wild - sraczka, Applaws - sraczka, Power of Nature - wymioty. Tak więc teraz będziemy testować Ziwi Peak (cóż mi pozostaje :?: :crying: ) Jest jeszcze WildCat, ale tam też są jakieś dziwne składniki roślinne.
Jeśli Ziwi Peak się nie sprawdzi, to trzeba będzie ograniczyć się do samego mięsa, z tym, że Bisia nie trawi surowego - kilka prób zakończyło się tak samo: po trzech godzinach zwymiotowane w niezmienionej postaci. Najwyżej będziemy suplementować taurynę i witaminy.
Byle tylko Bisia wróciła wreszcie do zdrowia :(

Co do Philipsa - to po krótkotrwałym załamaniu nerwowym, połączonym z chęcią wyrzucenia go na śmietnik, doszłam do wniosku, że jednak bardziej opłacalne będzie wyszorowanie go płynem czyszczącym i wodą kolońską oraz wietrzenie w podmuchach majowego wiatru :ryk:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 24, 2012 18:00 Re: Bombilla i reszta - Kasia się leczy, Bisia także

Moje koteczki zazdroszczą dziewczynkom ogródka, zielonej trawki itd. :oops: :wink:

U mnie pewnie też coś musi być nie tak, bo Kubisia często wymiotuje po zjedzeniu mokrej karmy, ale tak do końca to nie wiem, czy po mokrej, czy aby za dużo jej się nie najada, bo i czasem po suchej zwymiotuje.

Człowiek się stara, kupuje dobrą karmę, a w rezultacie i tak nie jest tak, jak by się chciało. :wink:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40424
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Marmotka, Paula05, pibon i 141 gości