Nie wiem, powtórzę testy.Jest możliwość, że miał wirusa,ale go zwalczył.Jakieś wirusy u mnie są.

Meli i Guci coś się zrobiło z oczkiem.

Gucia nigdy na nic nie chorowała, ale przy takim nagromadzeniu kotów wszystko jest możliwe.
Czaruś rośnie jak na drożdżach, nie ma żadnych objawów chorobowych, ogon robi się mu jak pióropusz, a sierść lśniąca i mięciutka na grzbiecie, pod spodem jest zawsze zmierzwiony, ale to nic dziwnego, musiałabym go czesać co kwadrans.On by się cieszył,ale bez przesady.Nie brakuje mu wigoru, jedzonko znika z miseczki błyskawicznie, kuwetka OK.Tak to wygląda.Nie miałam doświadczenia z kotami białaczkowymi, trudno mi coś powiedzieć.Marusia też nie wydaje mi się chora, nawet Julcia jakby lepiej.Ponoć spory odsetek kotów zwalcza wirusa białaczki i są całkowicie zdrowe.Najważniejsze to zapewnić kotom dobre warunki, jak najmniej stresu.Staram się.Tola i Boluś niczego nie złapały, robiłam im testy, Bolusiowi tuż przed wyjazdem do nowego domu, możliwe,że masz rację.Oby!