Wrażenia z wycieczki
Maniusia od początku śmiało szła przed siebie

Tymczasem Mela wyglądała na lekko przerażoną

Hmmm. Słowo "lekko przerażona" chyba nie oddaje głębi uczuć Melestry.

Natomiast Marian zwiedzała działkę wszerz, wzdłuż, a nawet w pionie.

Doskonale komponowała się z otoczeniem


Natomiast Mela wzrokiem przekazywała nam, co myśli o przygodach w plenerze. Niestety, nie nadaje się to do publikacji.

Po powrocie

ps. Ktoś nam podmienił Melisę. Wyjechaliśmy z nieśmiałym, chudym czarnym kotkiem, który przychodzi się czasem miziać, ale delikatnie i na chwilę, i bez nadmiernych poufałości poproszę! Mogę sobie z boczku leżeć i opierać się o Twoją nogę!
Wróciliśmy co prawda z chudym, czarnym kotem, ale jakimś innym. Ten pcha się nieustannie na kolana, na szyję, na głowę, pod pachę - miziając się, podstawiając łebek do głaskania i mrucząc na cały regulator
