Tens, witaj u Szczypiorków. Ucałuję Milusię na pewno, codziennie to robię, bardzo delikatnie, bo nie wiem, czy opuchlizna nie jest na pyszczku wrażliwa na dotyk.
Amika6, ja jeszcze się nie cieszę. Wetka jest taka, że prędzej jej wyrwę język niż zmuszę do jakichś deklaracji na wyrost. Więc usłyszałam tylko, że węzły się cofnęły i że to dobrze.
Potem zrobiłam telefoniczne konsultacje, m.in. z ludzkim lekarzem (wprawdzie specjalizacji kompletnie od czapy, ale zawsze lekarz

), który potwierdził, że bez względu na przyczyny i dalsze rokowania, to bardzo dobry objaw.
Milusia według wetki wygląda dużo lepiej.
Zaryzykowałam wczoraj tezę, że z nas dwóch (wetki i mnie), to ja się lepiej znam na nowotworach, od od początku mówiłam, że to nie rak.
Dziś po pracy lecę na konsultacje do lekarza wet homeopaty.