Muszę się trochę pochwalić, jakim Kacperek jest dzielnym łobuzem
Dzisiaj wyprowadził razem ze mna jamnika na spacer
Kacper jest zawsze tam, gdzie ja, w domu lub w ogrodzie, moi rodzice mają bardzo duży ogród i to mu wystarcza, nie próbuje nigdzie wychodzić, tak jak we Wrocławiu. Ale gdy widzi, że ja wychodzę z jamnikiem, zawsze biegnie za mną, a ja go zawracam. A dziś się nie dał zawrócić i poszliśmy na spacer - pies na smyczy, bo nieposłuszny, a Kacperek kicał sobie koło mnie, taki mądry kocio

Poszliśmy do lasku i z powrotem, Kacper zawsze max 2 metry ode mnie, troche się zmęczył i zaliczył mały zgon po powrocie
Ale nie na długo, bo potem poczuł potrzebę wchodzenia na drzewa w ogrodzie. Oczywiście, wejśc, to nie to samo, co zejść, więc po chwili donośny miaukot oznajmiał mi, że mogę juz podejśc i zdjąć kotecka
I on jest taki zazdrosny! Gdy jamnik jest bardzo natarczywy i pcha mi się na kolana, to Kacper wskakuje między nas i pomiaukuje. Gdy pies robi jeszcze krok, dostaje w łeb

Wczoraj wieczorem nie wpuścił tak psa do mojego pokoju - lał go do skutku
A dziś Kicia i Kacper powąchali sobie noski bez warczenia i jeżenia sie, więc może jednak będzie love forever, a przynajmniej przestaną się nienawidzić.