» Nie maja 10, 2009 21:55
Ja wybacze,ale nie wiem czy Apokalipsa przebaczy.Chwilowo jego imie brzmi-Wkurzony Ogrodnik.Wrocilam do domu i fakt,ze Jego Pregowatosc nie zameldowal sie przy drzwiach wzbudzil moj niepokoj.Rzucilam co mialam w rekach i ostroznie,jak na polu minowym udalam sie na poszukiwania.Pozbawiona niestety zludzen,ze brak Demolki ma niewinna przyczyne.I znalazlam,a wlasciwie on mnie znalazl.Najpierw natknelam sie na sterte potluczonych skorup,przemieszanych z ziemia i szczatkami kwiatow.W tym bajzelku urzedowali co niektorzy panowie,czujac sie jak w barze salatkowym.Szczesciem,wszystkie nieliczne rosliny,posiadane w domu sa bezpieczne dla kotow.W tym momencie zalegly sie w mojej glowie dwa pytania-po pierwsze jak kwiaty,stojace na wysokiej szafie znalazly sie na podlodze-zaznaczam,ze meteorolodzy nic nie wiedza o trabie powietrznej.I drugie pytanie-gdzie ...Pan i Wladca Piekiel,Jezdziec Apokalipsy ?Odpowiedz na drugie pytanie odslonila tajemnice .Podziwiajac szczatki i pasace sie koty uslyszalam z tylu,ale jakos dziwnie wysoko jakze znane mi,zachecajace gruchanie.Odwracam sie i co ?Na szafie,pieknie ustrojony bialym i fioletowym bzem lezy Guido,mine ma niewinna,usmiech wrecz anielski ,a w oczach <<no troszke nabalaganilem,ale nie gniewasz sie ?A kochasz mnie jeszcze ? >>Polezal chwile,potem stanal na krawedzi i czeka.Moj mozg dopiero po chwili zaskoczyl,ze on chce zeby go zdjac z tej szafy.I tutaj mialam okazje sie odegrac.Jak mozna sie domyslic,kontekst mojego monologu do Szalonego Ogrodnika byl <<<jak wlazles to teraz zlaz,jak nie to siedz tam do ....smierci>>> Niestety,satysfakcji nie mialam,Morderca Kwiatow nie zmienil sie w Szymona Slupnika,tylko niewzruszenie,po skrzydle drzwiowym ,po szafce,parapecie i transporterze splynal na matke-ziemie.Nie zwrocil uwagi na moja mine i pozeglowal do jedzenia.Odprowadzal go rozanielony wzrok Pewnej Damy.A synkowie w tym czasie poszatkowali resztki kwiatow,porobili szczepki do rozsady i zadowoleni ,z pelnymi brzuchami wiosennych nowalijek rozeszli sie.I zostalam sam na sam z pobojowiskiem.