» Czw cze 07, 2007 13:18
No...i od tego powinno się było zacząć.
Jeśli, tak jak w „Cudownej Opowieści” Selmy Lagerlof udałoby się komukolwiek z Was wsiąść na grzbiet dzikiej gęsi i polecieć trochę na południe, trochę na zachód a potem ciut na wschód zobaczylibyście pod sobą miasto.
Oczywiście od zachodniej strony gęś musiałaby lecieć odrobinę wyżej, bo właśnie tam wybudowano ogromne bloki, takie, w których prawie nikt nikogo nie zna, a wieczorem albo rano słychać każde słowo sąsiada zza ściany. Dlatego w takim bloku bardzo ciężko jest mieć psa albo kota...
Potem, lecąc na wschód trafilibyście nad centrum miasta – okrągłe rondo z klombem czerwonych róż na samym środku, otoczonym pętlą tramwajowych torów. Do centrum można pójść na lody, albo, żeby kupić książkę – jeśli ktoś z Was jeszcze pamięta, że jest coś takiego, jak książka.
A potem należałoby polecieć jeszcze trochę, jeszcze odrobinę na wschód i już można zobaczyć łąki, rozciągające się za miastem, na łąkach staw, zarastający trzciną i sitowiem, z którego dziewczynki na podwórku plota malutkie koszyczki, albo trzepaczki .
Tu gęś mogłaby nieco odpocząć, a Ty mógłbyś zdjąć buty i pobrodzić w złoto-brązowych kałużach pomiędzy sitowiem. Pewnie wypatrzyłbyś żabę, albo ważkę o wielkich oczach, albo matkę-kaczkę ze sznureczkiem dzieci, płynącą przez środek stawu. Z tego miejsca mógłbyś właściwie dalej iść na piechotę , ale zostaw to sobie na pózniej. Teraz gęś już odpoczęła, więc możecie unieść się w górę...
Szary budynek, który widzisz na dole – to szpital, a dalej łąki przechodzą w wyspę ciemnej zieleni. To Łopianowe Pole, które większość dzieci omija, ponieważ boją się złotookich ropuch, zielonych gąsienic, przemykających cicho myszy i pająków. Ale Ty nie boisz się, prawda ?
I dlatego, kiedy dokładnie obejrzysz wszystko z góry wrócisz tutaj, prawda ?
Ale teraz popatrz w dół.
Widzisz domy z czerwonymi dachami ? Dachy lśnią nowością, ale same domy są stare. Wybudowano je zaraz po wojnie, kiedy ludzie bardzo bali się, żeby nie wróciła – więc domy stoją w czworobok, osłaniając pełne zieleni podwórko. Tylko od południowej strony podwórko jest otwarte, bo stoi tam, otoczony kamiennym murem bardzo stary dom, dom, który oparł się wojnie i pewnie dlatego go pozostawiono, myśląc że jest bohaterem. Ale dom wcale nie jest żadnym bohaterem, ocalał, bo był – i nadal jest – domem Czarownicy, a one, jak wszystkim wiadomo, oprócz zamieniania książąt w żaby i karmienia dzieci szpinakiem, znają jeszcze inne, silniejsze czary...Za domem jest kawałek łąki, pośrodku której rośnie ogromny, rozłożysty orzech, który każdej jesieni sypie gradem smakowitych owoców.
Jeżeli trafisz tutaj jesienią możesz nazbierać tyle, ile ci się podoba i zanieść do domu w czapce, albo w kapturze bluzy.
Pośrodku podwórza rośnie stara wierzba. Czarownica powiedziała, że dawno temu wierzby sadzono przy drogach, i że tędy – to znaczy środkiem podwórza, musiała przebiegać droga. Wierzba jest już naprawdę bardzo stara, czasami spadają z niej wielkie, zielone gąsienice, a czasami – tylko jej kwiaty . Pod wierzbą ustawiono drewniana ławkę, pomalowaną na zielono, a o parę kroków dalej – jest trzepak.
Za trzepakiem , schowany za krzewami czarnego bzu stoi śmietnik, a o jego ścianę...porośnięta dzikim winem i bluszczem stoi...nie, nie powiem Ci, co tam jest, bo przecież musisz odkryć coś samemu.
No i w ogóle znajdujesz się na grzbiecie dzikiej gęsi, nad podwórzem.
Domy, jak już mówiłam, są stare. Szare, nie wysokie – dwie klatki schodowe, dwa piętra, a na każdym po trzy mieszkania. Więc możesz policzyć ile rodzin mieszka w jednym domu, oczywiście, jeśli lubisz liczyć.
Jeden dom jest wyższy niż pozostałe – to ten od północnej strony. Ma łukowatą bramę ze stróżówką i pralnią, przerobioną na mieszkanie.
Właściwie kiedy wyjdziesz z bramy to wystarczy parę kroków, abyś doszedł do szkoły lub na pobliski Plac Zabaw.
Ale Plac Zabaw – to już zupełnie inna bajka..
Plac Zabaw możesz obejrzeć sobie tylko z daleka, podczas gdy ogląda cię czujne oko kamery.
Za szkoła , otoczone kolorowym ogrodzeniem wyrosło całkiem niedawno osiedle luksusowych apartamentowców, gdzie z okien sterczą anteny satelitarne, popiskują alarmy samochodowe , a melodyjki telefonów komórkowych przypominają, \że pozostało niewiele czasu do spotkania w biurze, albo, że public relations oczekuje w umówionym miejscu o umówionej godzinie.
A gdybyś chciał odwiedzić kolegę, który tam zamieszkał, pan ochroniarz najpierw zapytałby cię o wszystko, a potem, sprawdził, czy nie masz w kieszeni scyzoryka, i na nic nie zdałoby się tłumaczenie, że scyzoryk służy do wycinania łódek z kory, albo do dzielenia jabłka na kilka części, jeżeli na ławce pod wierzba jest was kilkoro – a jabłko jest tylko jedno.
Zawróćmy więc, i zrób jeszcze jedno koło nad podwórkiem. Spójrz – pod ściana pralni jest coś, co z wysoka wygląda jak kolorowe guziczki. Gdybyś poczekał do wieczora, przekonałbyś się, że to kocie miski.
A gdybyś przestał się choć na moment spieszyć mógłbyś poznać dzieci z podwórka.
Naprawdę chcesz ? Przez moment wydawało mi się, że pomyślałeś o nowej grze komputerowej, której wszystkie etapy trzeba przejść do końca, i to jeszcze dzisiaj. Wybacz.
Oczywiście, że najpierw powinieneś powiedzieć w domu, że wychodzisz...najlepiej napisz „ Mamo, jestem na podwórku przy Łopianowym Polu, i na pewno zdążę na kolację”.
A jak nie wierzycie, że jest takie podwórko... ja się na nim wychowałam, i moge każdego tam zabrać.

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!