Alyaa, ponoć nowy dom został sprawdzony przez poprzednich właścicieli przed oddaniem tam kotek. Cokolwiek by mi na ten temat nie powiedzieli, nie darzę tych ludzi wystarczającym zaufaniem, by być spokojną o los Mevy i Pchełki. Ale zdecydowali, że sami biorą pełną odpowiedzialność i odmówili mojej pomocy. Mogę zatem tylko uznać temat za zamknięty.W kwestii Dnia Kota, to chciałam zgłosić mój prywatny jednoosobowy protest przeciwko utrwalaniu w mediach niewłaściwego podejścia do kotów właśnie... Słuchajcie, co to ma znaczyć, że wypowiada się w TV starsza pani, rzekoma miłośniczka kotów, która głosi, że podaje ulicznym kotom podgrzane mleko... że to niby ważne, że jest podgrzane. dobra, ale dlaczego w ogóle mleko??? po co utrwalać w społeczeństwie pogląd, że mleko jest dobre dla kota?
Inny przykład: co to za happening na warszawskim Pl.Zamkowym z tymi kłębkami włóczki? znów się utrwala, że dla kotów super frajda się tym bawić... a co z zagrożeniem, jakie taka zabawa ze sobą niesie?
I ostatnia rzecz: reklamy... qrcze, chwalić karmę (zresztą kiepskiej jakości...), że niby jest dla kotów cieszących się pełnią życia, co w reklamie oznacza wychodzenie przez okno mieszkania, by poskakać po dachach, poręczach, kablach i nie wiem czym jeszcze. albo reklama z kotem uganiającym się za kurami po krawędzi dachu.
ja naprawdę stanowczo mówię NIE.
ale mam ostatnio bojowy nastrój
udzieliła mi się atomosfera ulicznych demonstracji, czy co?