
Z powodu zawodności innych metod postawiliśmy na jedną kartę - odciąć kotom dostęp do schodów. Wiem, że nie wygląda, ale jeśli będzie działało - to będę w 7 niebie.
Lewa część to drzwiczki zamykane na haczyk. Wysokość na tyle, że wyprostowany Franio ledwie sięga łapkami do góry.
Mam serdecznie dość codziennego już sprzątania schodów i to po Perełce też. Od czasu ostatniej wizyty Gacka posikuje na te schody cholerne ale chociaż ma tyle przyzwoitości, aby po sobie "zakopać". Więc na dźwięk łapki szorującej po betonie dostaję nerwicy.
Myślicie, że zadziała?