Lubię czytać pisze: Dlatego jestem taka neicieprliwa, bo widzę, jak jej zależy, a on to kompletnie ignoruje
Personifikujesz je/ ją. Nie wkładaj im w głowy ludzkich emocji, Zosia to nie dziecko, które poczuje się odrzucone, a Plamek to nie chłopczyk, któremu można dać cukierka, żeby z Zosią się pobawił. Ja chyba naprawdę nie umiem pomóc, uważam, że potrzebny jest czas, by Plamek się zaadaptował, nadzywczaj dobrze oswoił się z Tobą, nie jest wrogi w stosunku do Zosi, wchodzi z nią w reakcje. Trzeba czasu.
Mam parę kotów- chłopak i dziewczyna, już o nich pisałam, Kluska była pierwsza, nie miała kompana do zabawy, bardzo była przyklejona do mnie. Doszedł Dymek, on zanim uzyskał efekt w postaci zachęcenie jej do zabawy to trwało kilka tygodni, na początku na niego sykała, powarkiwała, a on z uporem ją podchodził, zwiewała przed nim- nie było w tym cienia agresji, ale takie zniecierpliwienie- oj, młody, daj mi święty spokój. Mi też było go szkoda, bo aż go rozpierała chęć do zabawy- ale jak wyżej napisałam, nie zmusisz kota, by sie bawił z innym. W koncu te jego szczenięce zaloty odniosły skutek i bawi sie z nim, nadal to on głownie zaczepia, ale skutecznie, ona niby zwiewa, ale za chwile sama zaczyna go gonić i tarmosić.
To pacanie Plamka to wcale nie musi oznaczać, że mu się nie podoba, równie dobrze, to mogą być takie początki zabawy- może nie umie inaczej, moze nie bawił się z kotami- więc odpowiada jej tym samym ale sie wycofuje, bo nie wie, co dalej. Zabawa kocia to często ostre tarmoszenie, mam rodzeństwo, które jak sie bawi, to wióry lecą, sama często je trochę wyciszam jak widzę, że któreś zaczyna już piszczeć. Ale tak samo chłopak z rodzenstwa i Dymek, tarmoszą się do pisku czasem- ale łazą za sobą i po kolei zaczepiają. A Plamek jest raczej delikatny, wycofany i pewnie trzeba czasu, by się rozkręcił do takiej fazy. Przecież nie usiądą i nie będą grać w szachy
Ale ..nadal, przez internet trudno cokolwiek powiedzieć. Jakby Ci się udało takie scenki złapać i nagrać, naprawdę można byłoby więcej powiedzieć.