Wiecie co ? Ludzka podłość, znieczulica i brak empatii nie zna granic.

Niedawno wróciłam od rodziców gdzie większą część czasu spędziłam u sąsiadki rodziców bo jest w bardzo kiepskim stanie.
To naprawdę schorowana kobitka która w wieku 62 lat porusza się o balkoniku i to tylko dzięki temu ,że operowano jej biodro, chora na bardzo duże zwyrodnienie kręgosłupa i na miastenię jak moja mama tylko ,że ona ma znacznie cięższy przebieg. Poza tym jest bardzo słaba psychicznie i byle co powoduje napady paniki.
Zadzwoniła do spółdzielni bo miała zimne kaloryfery a już zaczął się sezon grzewczy by przyszedł hydraulik i sprawdził co z tym kaloryferem. W ubiegłym roku też słabo grzały ale zima była lżejsza i ona większą część czasu spędziła w szpitalu. Przyszedł pan hydraulik i od razu na wstępie wyjechał na nią z gębą ,że on ma ważniejsze rzeczy do roboty a nie przychodzić na takie głupstwa. Jak jej źle grzeje kaloryfer to powinna go sobie podkręcić a nie zawracać mu głowy. Zaczęła się tłumaczyć ,że przecież widzi ,że jest niepełnosprawna a poza tym ona się na tym nie zna i nic ruszać nie będzie. On do niej znów swoje wywody ,że z taką pierdołą mu głowę zawraca ale zdjął pokrętło i okazało się ,że miała zakręcony zawór . Oczywiście znów wysłuchała wyrzutów pana hydraulika i gdy w końcu poszedł po prostu się popłakała i płakała pół dnia. To było w piątek. W sobotę zaczęła wymiotować , mieć biegunkę i kłopoty z oddychaniem. Była u niej córka która zadzwoniła do lekarza od miastenii który ją prowadzi i ten wytłumaczył ,że te objawy nie mają nic wspólnego z miastenią tylko najprawdopodobniej albo się zatruła albo na tle nerwowym. Córka zasugerowała czy nie zadzwonić na pogotowie i nie pojechać z nią na ostry dyżur ale lekarz odradził. Tak przetrwała niedzielę aż w końcu moja mama poszła do przychodni i zamówiła wizytę do domu. Przyszła lekarka , zbadała ją i wystawiła skierowanie na przewóz karetką i skierowanie do szpitala bo jest odwodniona i jej stan zagraża życiu. Sąsiadka oczywiście ,że nie ,że ona nigdzie nie pójdzie. Wzięłyśmy się za nią z mamą , pomogłyśmy się jej umyć, ubrać , naszykowałyśmy rzeczy do szpitala i zadzwoniłyśmy po transport. Oczywiście zadzwoniłyśmy koło 17 więc pan stwierdził ,że nie wie , że chyba nie dziś bo oni tylko do 18 pracują i on nie wie czy jeszcze znajdzie jakąś karetkę ale w końcu po 17 przyjechała córka , zadzwoniła jeszcze raz i pan poinformował ,że karetka jest już w drodze. Nasza misja się już skończyła więc poszłyśmy do domu i za jakieś 10 min słyszałyśmy na klatce ,że ją zabierają.Mam nadzieję ,że ją ustabilizują i poradziłam by rozejrzały się za dobrym psychologiem lub psychiatrą który by ją wyciszył i ustabilizował psychicznie i emocjonalnie.
Jestem pewna ,że przyczyną jej stanu jest wizyta hydraulika i tego jak ją potraktował bo taki sam atak miała w szpitalu po operacji biodra po tym jak została potraktowana przez niektóre pielęgniarki i salowe. Gdy zadzwoniła po basen i w końcu ktoś przyszedł z tym basenem miała kłopot z załatwieniem się a salowa do niej z tekstem żeby się pospieszyła bo ona nie będzie na nią tyle czasu czekać bo jej kawa stygnie.
Innym razem w nocy dzwoniła po basen bo kręciło ją w brzuchu . Basenu się nie doczekała bo nikt nie przyszedł więc nie wytrzymała i zrobiła pod siebie ( była osobą nie chodzącą zaraz po operacji ). Kiedy w końcu przyszła pielęgniarka i zobaczyła co się stało stwierdziła ,że ona jej pościeli zmieniać nie będzie ani tyłka myć bo ona nie jest od tego i biedna kobitka leżała w gównie do rana aż przyszła salowa , umyła ją i zmieniła pościel. Po tych atrakcjach też dostała ataku duszności, wymiotów i biegunki takich jak teraz .
Co do hydraulika poleciłam jej córce,żeby to zgłosiła jako oficjalną skargę do prezesa bo hydraulik jest od tego ,żeby naprawiać drobne nawet prace hydrauliczne . Nasze mieszkania w większości są własnościowe spółdzielcze a zarządcą budynku jest spółdzielnia. Jej płacimy czynsz za mieszkanie więc hydraulik jako pracownik spółdzielni jest zobowiązany do świadczenia usług hydraulicznych a nie do wybierania sobie co jego zdaniem jest ważne a co nie.