POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówce

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 28, 2014 11:20 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

:strach: :strach: :strach: :strach:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16576
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto paź 28, 2014 12:20 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

A co konkretnie chcesz zrobić? bo metale kolorowe mam w małym palcu? Sama se ogrzewanie robiłam, na miedzi właśnie, i kaloryfer łazienkowy zrobiłam :mrgreen: A jak mi się będzie bardzo nudzić, to zrobię ozdoby grzejnikowe - tzn. chyba po śmierci to będzie :?

aania

 
Posty: 3257
Od: Pt lis 11, 2005 22:48

Post » Wto paź 28, 2014 12:36 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Konkretnie to ja muszę zdjąć ze ściany stary kaloryfer,wymienić zawór odcinający i założyć nowy. Nie wiem tylko czym połączyć jedno z drugim, facet który robił mi CO miał taką śmieszną maszynkę do sklejania ze sobą dwóch elementów miedzianych. A ja się boję,że jak już rozwalę to nie poskładam na nowo. Gdyby instalacja była w normalnych rurkach nie byłoby sprawy, mam konopie i gwintownicę, 20 minut i po sprawie a tak to chyba będę musiała poprosić hydraulika i znów wysłuchiwać bzdur na temat po co komu zwierzęta w domu. Ja naprawdę niekiedy nie lubię ludzi strasznie... A już głupich szczególnie.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Wto paź 28, 2014 12:51 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Nie wiem, co to jest śmieszna maszynka ja robiłam palnikiem, na paście do lutowania i cyną czyli lutem miękkim.

aania

 
Posty: 3257
Od: Pt lis 11, 2005 22:48

Post » Śro paź 29, 2014 10:35 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

http://www.youtube.com/watch?v=9wG2OGlP ... e=youtu.be


Kotek zrobił mi dzień. Popłakałam się ze śmiechu :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Śro paź 29, 2014 11:46 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

:ryk: :ryk: :ryk:

Miśka czasem tak robi przy czesaniu zadka, choć aż tak nie gada. Raczej - po serii głupich min - wali łapą.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16576
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro paź 29, 2014 20:47 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

kocia_mendka pisze:http://www.youtube.com/watch?v=9wG2OGlPJEE&feature=youtu.be


Kotek zrobił mi dzień. Popłakałam się ze śmiechu :D

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ok:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw paź 30, 2014 9:24 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

o mój Behemot tak mlaska i mniauka, ale nie warczy tylko takie : mniau mniau mu wychodzi, czasem nawet mniam, mniam, przy drapaniu nasady ogona.

aania

 
Posty: 3257
Od: Pt lis 11, 2005 22:48

Post » Czw paź 30, 2014 22:54 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Kolejna powódź w kuchni tym razem strzeliło w ścianie :( Jakie to szczęście,że szwagier uzdolniony technicznie jest, ja tylko powycierałam wodę z podłogi. Chyba jednak ciśnienie w wodociągu jest za wysokie i trzeba będzie kupić reduktor ciśnienia, nie chciałabym,żeby to się stało w środku nocy na przykład,bo ja używam kapci i nie sypiam w gumiakach... A dziś łaziłam w gumiaczkach* po kuchni, widok zaiste przedni, Masza była zafascynowana widokiem pańci w płetwach łażącej jak kaczusia :D Naprawdę, można się nerwicy nabawić i to takiej,że szok.Nadal jestem ciekawa co się zepsuje następne chociaż mam nadziejęże jednak nic ja już nie mam nerwów i siły też nie mam....


*Gumiaczki nadmienię rozmiaru 43, bo nie wiem gdzie są moje więc założyłam obuwie synusia. Girę to on ma jak podolski złodziej skubaniec jeden.:D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Pt paź 31, 2014 8:18 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

W takim rozmiarze to i ja bym człapała jak kaczuszka 8O Co prawda mam kuzyna o jeszcze większym kopytku, dla niego znaleźć jakiekolwiek buty to cud prawdziwy. Moje własne kopytko malutkie, raptem 36...

Dobrze, że miałaś zdolnego szwagra pod ręką :D
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35118
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt paź 31, 2014 20:27 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Mój syn ma girę rozmiaru 48 więc utonęłabym w jego gumiakach.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt paź 31, 2014 21:27 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Khem khem tego... Jakby to powiedzieć żeby nie wzbudzić przesadnej radości..... No więc tak. Miałam na zbyciu 100 zeta i postanowiłam kupić sobie buty. Małż obwiózł mnie po całym mieście i wszystkich sklepach obuwniczych gdzie do wyboru były albo jakieś dziwne urządzenia na nogę z cekinami <ble> albo obuw typu "początkująca panienka lekkich obyczajów" czyli obcas piernik wie jaki wysoki a kozak mniej więcej do pachwiny ( przynajmniej na mnie bo ja niska jestem trochę ) ewentualnie coś co jako żywo przypomina obuwie robocze godne pracownicy chlewni. Żadne mi nie pasowały niestety. Małżonek lekko podenerwowany stwierdził,że w takim razie mogę albo chodzić boso albo "wyjdźmy już z tego cholernego sklepu kupisz sobie glany na Allegro" I nagle...Promyk nadziei.... Na półce stoją. Cudne przepiękne glanopodobne. A ściślej skrzyżowanie glana z traperem. I futerko w środku. I czarne. I piękne. I wołają do mnie "Kup nas kup jesteśmy stworzone dla ciebie" Sięgnęłam na półkę. Przymierzyłam. PASUJĄ!!!! Hosanna hosanna oraz alleluja radujmy się bracia i siosry jednak nie będę posysać zimą bosa po śniegu co źle by wpłynęło na moje wrażliwe nereczki hurra hurra oraz kicu kicu ( z radości). Małżonek i pani ekspedientka spoglądają na mnie wzrokiem cokolwiek dziwnym. Zapytałam o co chodzi? Obuw mi się podoba, pasuje zatem w czym problem? " Wie pani, to jest dział z obuwiem dziecięcym...." Khem. Tego no. Małżonek kaszle znacząco. Pani ekspedientka emituje trupi grymas starając się nie roześmiać. Olałam ich oboje, zapakowałam obuw pod pachę i hajda do kasy. Mam w nosie czy dziecięce czy nie, ważne,że pasuje na nóżkę moją arystokratyczną, czyli bardzo małe 36 ( w porywach 35 8O )na dodatek mam wysokie podbicie. No. I tak oto kupiłam sobie buty :D Są naprawdę świetne i w głębokim poważaniu mam,że są to buty dziecięce zwłąszcza,że problem z butami miałam zawsze. Kolega z którym konferowałam onegdaj w celu załatwienia mi wojskowych prawdziwych orginalnych desantówek obśmiał się ponuro na wieść o rozmiarze mego przeszlachetnego kopytka i stwierdził,że co jak co ale w jednostce sami chłopcy malowani i rozmiarówka zaczyna się od 45 na krasnale nie produkują bo krasnoludków do wojska się nie przyjmuje to nie Tolkien czy Sapkowski więc Ochotniczy Hufiec Mahakamski nie ma szans zaistnieć w naszej armii a co za tym idzie również nie przewidziano obuwia oraz odzieży. Najmniejszy rozmiar jakim dysponuje na specjalne zamówienie to 38. Nie zmienia to faktu,że z kolegi tak czy siak miałam pożytek bo kiedyś jak przyjechał na wódkę tfu, wpadł z wizytą poczytać książki, to przywiózł mi tak erotyczną bieliznę że uklękłam :D Dostałam w prezencie polarową bluzę z długim rękawem i polarowe kalesony. Cieplutkie. Milutkie. Rozkoszne. Pominę fakt,że bluza sięga mi do kolan, rękawami mogę się owinąć ze dwa razy i zawiązać na plecach bez zbędnego wysiłku, a gumkę od kaleson spokojnie mogę sobie podciągnąć pod szyję.Ważne jest,że używam tej bielizny jako piżamy i jest mi cieplutko oraz rozkosznie. Drugi taki sam komplet bielizny jest używany zgodnie z przeznaczeniem, czyli w siarczyste mrozy pod ubranie. NA dworze -15 a ja w rozpiętej kurtce spoglądam dziwnie na ludzi na ulicy dlaczego oni tacy poobwijani w te szmaty, przecież wcale nie jest tak zimno..... Tak. Czasem fajnie jest być krasnalem no nie ? :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Pt paź 31, 2014 21:47 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Łączę się w bólu. W kwestii butów. Z tym, że ja w tym roku szukałam butów eleganckich, na wesele kuzyna. Miały być sandałkowate, na niewysokim koturnie, białe, niebieskie lub zielone.
Były jedne piękne, wymarzone, niebieskie... rozmiarówka zaczynała się od 37 :evil: :evil: :evil:
Obeszłam 2 miasta szukając najlepiej czegoś podobnego, ale niekoniecznie. I nic :evil: Jak już było coś, co mogłoby być, to rozmiar najmniejszy 37. Przeszłam nawet stoiska dziecięce - ale tam rozmiary do 35 :evil:
W końcu kupiłam jakieś, z których nie jestem do końca zadowolona, bo koturn co nieco za wysoki. Ale kupiłam w akcie desperacji.
Mój tata stwierdził, że powinnam mieć zaprzyjaźnionego szewca, który by mi szył buty na zamówienie :roll:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35118
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt paź 31, 2014 21:48 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Z butami też mam ten problem . Mam 36 . I lubię traperki . Albo wysokie pod kolanko kozaczki na traperku . Glany uwielbiam :twisted:
A że dziecięce ? Dziecięce mają nieraz dużo fajniejsze fasony niż te ,, dorosłe " .

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Pt paź 31, 2014 22:20 Re: POMOCY!!!Historie mrożące krew w żyłach i mięso w lodówc

Swoją drogą to się zastanawiam, kto do cholery projektuje te buty?Jeszcze dziecięce owszem,można kupić śliczne zgrabne i co tylko dla dorosłych same koszmary jakieś. Albo brzydkie, albo mają szpilę do samego nieba albo wyglądają jak holenderskie chodaki albo jak obuwie robocze dla początkujących ssaków leśnych i poboczowych*.A już największe obrzydzenie budzą we mnie butki z wycięciem na palce. Jakoś tak mi się kojarzy z dawnych czasów,że w takich stęporach chodziły panie sprzątaczki sama pamiętam z podstawówki, nasza pani Wiesia w takich chodziła i to było jej obuwie służbowe. Jak dla mnie są paskudne i wzbudzają we mnie nieuzasadnione uczucie obrzydzenia. Ja tam wolę klasyk, czółenka szpilki owszem, ale na średniej szpilce lub na całkiem płaskim obcasie no i oczywiście wszystko co kojarzy się z militariami :D Desanty, glany, trapery.... W sumie stary typ wojskowych opinaczy pasuje jako obuw do wszystkiego, kiedys na urodziny babci od góry byłam odwalona jak stróż w Boże Ciało na nóżkach zaś miałam oczywiście moje ukochane pantofelki czyli opinaczki :D Rodzina była zdegustowana raz oburzona wielce i nie wiem po dziś dzień dlaczego, przecież wypastowałam je wedle wszelkich prawideł sztuki,mianowicie na wysoki połysk. Przejrzeć się można było a mój Tata po raz pierwszy mnie pochwalił,że w końcu buty wyglądają tak jak wyglądać powinny. Uprzedzę pytania, owszem był zawodowym wojskowym więc pastowanie butów miał opanowane na 100% :D



*Wiem,że to dziwne słowo ale inne mi nie pasuje :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1355 gości