Mokate, Norbi, Magnolia i inne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 11, 2013 20:46 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Emilek ładnie zjadł i w nagrodę będzie spał z Pańcią, zobaczycie :) :kotek: :ok:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 11, 2013 20:48 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Słupek pisze:Dawałam tylko odwar z całych nasionek. Wiem, że mielone i napar działają rozwalniająco, więc nawet nie próbowałam.

No źle. Tygrys od 26 stycznia żyje na jakiś dziwny kredyt, gdyby wówczas 25 i 26 steryd nie podziałał... W nocy 25/26 go żegnałam... i teraz każdy dzień razem jest świętem. Urlop wzięłam, żeby z nim być jak najwięcej czasu. Nie wiem, jak sobie poradzę, kiedy po tych ponad 16 latach razem, go stracę... A Tygrysek powoli, od kilku miesięcy zmierza na TM. Kilka razy udało się go zawrócić. Któregoś razu się nie uda... Dziś też ma jeden z gorszych dni ...

Stanowczo protestuję przeciwko aresztowi Emilka w łazience! :evil: :mrgreen:


Kochana, gdzie masz wątek Tygryska? Muszę poczytać kocurka, głaski!

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 11, 2013 21:04 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Głaski przekazane, wątku Tygryska nie ma. I nie będzie, bo z całą świadomością nie chcę zakładać wątku pożegnalnego. Jak zaczynałam poczytywać miau.pl dwa lata temu, to Tygrysek był już kocim panem w podeszłym wieku, ale w niezłej formie. Gdybym się wówczas zarejestrowała, to pewnie miałby wątek. Teraz już nie. Jak zaczął chorować, to odpowiedzi na swoje pytania bez rejestracji znajdowałam w innych wątkach, więc jemu nie zakładałam. Bywa gościnnie w kilku wątkach, tutaj u Grażynki, u jaaany, u Megany, u aii. U Megany w trzeciej wątku Filozofa (bo to Megana mnie zmotywowała do rejestracji na miau) nawet ze zdjęciem viewtopic.php?p=9391641#p9391641 i viewtopic.php?p=9394038#p9394038.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 11, 2013 21:05 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Śliczny! Ale co mu jest, ma białaczkę?

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 11, 2013 21:13 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]


Rzeczywiście - tygrysio z niego pełną gębą! I jaki dostojny! Śliczny ten Twój Tygrysek!
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 11, 2013 21:23 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Dla niego - na szczęście nie ma białaczki, dla wszystkich białaczkowców - niestety nie.
Nie wiem, czy kot Felv+ dożyłby takiego wieku - 16 lat, 5 miesięcy i 12 dni, dlatego niestety nie.

Latem trzustka przestała wydzielać enzymy trawienne. A teraz dodatkowo (wg objawów i badań, które można było zrobić, konsultacji neurologicznej i reakcji na steryd) rośnie coś w główce, raczej niezłośliwe, ale rośnie. Pełnej diagnostyki się nie da zrobić, bo trzeba byłoby podać narkozę. Narkozy + stresu dowozu kilkadziesiąt kilometrów nie przetrwa, a diagnoza i tak nic nie da, bo jest zbyt stary i zbyt złej kondycji, by operację pod czaszką ryzykować. Steryd (na razie czterokrotnie podany) to "coś" obkurczył, objawy neurologiczne (nagłe oślepnięcie, brak wokalizacji, chodzenie jako czołganie przez pełzanie) się cofnęły i Tygrysek sobie funkcjonuje jako - tako, ale bez cierpienia. Tak bardzo go kocham, że nie pozwolę mu się męczyć. Serce po raz kolejny rozpadnie mi się na kawałki, ale wiem, że chwila, kiedy będę musiała podjąć Tę decyzję się zbliża. Na szczęście nerki i wątroba (i po badaniach z krwi i po usg) Tygryska są w bardzo dobrej kondycji, więc sterydu się nie baliśmy z wetami podać i na razie działa (oby jak najdłużej). I chwała sterydowi za to.

Wiem, zazdrościcie mi tych ponad 16 lat z Tygrysem. I doskonale to rozumiem. Też bym zazdrościła. :D

Tygryskowi przekazałam, że się cioteczki nim zachwycają. Przyjął zachwyty z godnością i zrozumieniem.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 11, 2013 21:23 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

no i znowu zeżarło mi posta...
może to Alzheimer już.... napisała a zapomniała wysłać....

no z tym przyrządzaniem to sposobu nie ma, podeptałam widelcem i już, zgniotłam na miazgę i dolałam wody.
w zeszłym tygodniu mi Piotrek przysmyczył ten pasztet a/d - takie rzadkie, miękkie cholerstwo, na dodatek jak się zagrzało w temperaturze pokojowej to się taka łażąca maź robiła, ale się chyba Emilkowi znudził, bo w sobotę był foch, to wczoraj wieczór otwarłam jakiś inny tyle, ze gęstszy i dolałam wody. Za dużo mi się chlapnęło, chciałam dorobić a tu Emilandros się rzucił prawie... jakaś NOWOŚĆ.
dziś przyszłam z pracy i metodą widelcową załatwiłam tak trzy różne saszetki, na które wcześniej nawet nie spojrzał (zakopywał od razu bez spróbowania nawet) po trzy łyżki- dolałam kupę wody- i wszystko poszło w mig!!!!

no pewnie, ze będzie spał z panią...może dziś dla odmiany nasika na poduszkę.... :D :D :D
dziwne było to, że dwie godziny wcześniej w nocy byłam z nim na dole, zaniosłam do kuwety i sikał nawet...
ale jutro do pracy wszyscy, będzie więc jutro... łazienka, nie ma co, duża jest naprawdę, koszyk mu zaniosę z kocykiem jego i miski poustawiam...już się czuję jak morderca... nie ma wyjścia- jak mi się przyzwyczai do tego lania na kanapę to mi mąż padnie na zawał, albo, co gorsza- będzie krzyczał na kota :( facetowi tłumacz...mnie te siki nawet nie śmierdzą , może być ze młody kot jeszcze?... jak nie urok, to *** mówią.... taka mała kwarantanna, zobaczymy...
Grażynka, dałam spokój z tym siemieniem- jadł z puszeczki, ale może jutro wieczorem- dziś już wszamał dość - to siemię mu ugotuję jednak, za cholerę nie chcę teraz używać strzykawy... znowu się chłopak zrazi....
Maila dosłałam z tym beta-glukanem i spiruliną, poczyta wet to odpowie, masz racje, po co czekać do piątku...

Tygryyysie!!!!! Gadaj do Niego, Słupek, niech się nie wygłupia, taki duży, dojrzały, mądry kot... TU ma z nami zostać- a nie tam gdzieś po łąkach latać!!!! Kot ma siedem żyć, mówiłam Wam, to pewnie jeszcze trochę zostało!!! Gadaj z Nim poważnie, niech się nawet na starość nie wygłupia!!!

Grazynka,
jakieś wieści wieczorne od Aniołka?
jutro wtorek, urlop wezmę i śmigniemy do tej Łodzi w trzy sekundy, co? ;)

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Pon lut 11, 2013 21:27 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Słupek pisze:Dla niego - na szczęście nie ma białaczki, dla wszystkich białaczkowców - niestety nie.
Nie wiem, czy kot Felv+ dożyłby takiego wieku - 16 lat, 5 miesięcy i 12 dni, dlatego niestety nie.

Latem trzustka przestała wydzielać enzymy trawienne. A teraz dodatkowo (wg objawów i badań, które można było zrobić, konsultacji neurologicznej i reakcji na steryd) rośnie coś w główce, raczej niezłośliwe, ale rośnie. Pełnej diagnostyki się nie da zrobić, bo trzeba byłoby podać narkozę. Narkozy + stresu dowozu kilkadziesiąt kilometrów nie przetrwa, a diagnoza i tak nic nie da, bo jest zbyt stary i zbyt złej kondycji, by operację pod czaszką ryzykować. Steryd (na razie czterokrotnie podany) to "coś" obkurczył, objawy neurologiczne (nagłe oślepnięcie, brak wokalizacji, chodzenie jako czołganie przez pełzanie) się cofnęły i Tygrysek sobie funkcjonuje jako - tako, ale bez cierpienia. Tak bardzo go kocham, że nie pozwolę mu się męczyć. Serce po raz kolejny rozpadnie mi się na kawałki, ale wiem, że chwila, kiedy będę musiała podjąć Tę decyzję się zbliża. Na szczęście nerki i wątroba (i po badaniach z krwi i po usg) Tygryska są w bardzo dobrej kondycji, więc sterydu się nie baliśmy z wetami podać i na razie działa (oby jak najdłużej). I chwała sterydowi za to.

Wiem, zazdrościcie mi tych ponad 16 lat z Tygrysem. I doskonale to rozumiem. Też bym zazdrościła. :D

Tygryskowi przekazałam, że się cioteczki nim zachwycają. Przyjął zachwyty z godnością i zrozumieniem.


Kochany kotek:)
mój 1 kotek Kacper dożył 15 lat, odkryto nowotwory nerek, a ja głupia walczyłam poddając go operacji. Do dziś nie mogę sobie wybaczyć. Nigdy więcej nie przysporzę żadnemu kotu takiego cierpienia. Kocie hospicjum trwało tydzień od operacji.
Bardzo dobrze, że nie chcesz go męczyć.

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 11, 2013 22:03 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Animus - ja tak przetrzymałam pod koniec lat 90tych mojego pierwokotnego Marcela. 4 doby po operacji. Tak bardzo wierzyłam, że wyzdrowieje (miał tylko 5 latek), że Tę decyzję odkładałam, aż było za późno. Umarł mi na rękach po telefonie do weta, że jedziemy i żeby zestaw do eutanazji szykował. Później zadzwoniłam, żeby odwołać. Też nerki. Też nie mogę sobie wybaczyć i czekam, aż do mnie wróci, żeby go znowu przeprosić i żeby skleił moje popękane za nim serce. Pamiętam, co wtedy wet mówił: "jak zacznie pić i jeść, jest nasz" - nie zaczął. Dopóki kot pije, je, wydala - jest szansa. A żadne inne moje futerko nie będzie cierpieć.
Prawie rok temu pożegnaliśmy naszego psa. Miał niemal 17 lat. I już zaczął się męczyć (bo to, że przez 8 ostatnich lat miał zaćmę i był niewidomy, to akurat nie był problem). Też podjęłam Tę decyzję. Najtrudniej było przekonać moją mamę, bo Czartuś mieszkał z rodzicami, ale zrozumiała, że te kilka dodatkowych dni w bólu i dyskomforcie nie mogą być tym, co psia zapamięta jako ostatnie. Ostatnie mają być: nasza miłość, nasz głos, nasze ręce... kiedy już przyjdzie na to czas.

Sorry, dziewczyny, rozklejam się.

Zanim zaczęłam pisać ten post, "zarobilam" nową szramę na prawym udzie. Chce któraś? Wystarczy czopek kotkowi zaaplikować. :ryk:
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lut 11, 2013 22:18 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Agop, generalnie wiem o Aniołku tyle, co w Aniołkowym wątku

Słupek, ja też chciałam Mokate jak najdłużej zatrzymać, ale jak steryd dali (miał na kilka dni pomóc, a po kilku godzinach jakby przestał działać), to kilka godzin później podjęłam decyzję, żeby nie czekać do poniedziałku na Jej "lekarza" i z powrotem gnałam na dyżur, żeby nie cierpiała (wszystko już Jej wysiadało). Mam nadzieję, że u Ciebie steryd podziała jeszcze sporo czasu i da się Wam nacieszyć jeszcze sobą... cudów nie zdziała, ale... nawet każda godzina to dar - a kilkanaście dni, na które właściwie nie powinno się wg medycyny liczyć, to już mega szczęście.

Nikomu nie życzę, żeby musiał podejmować taką decyzję na miarę odłączania bliskiego od respiratora... wrażenia koszmarne - jadę samochodem, a Ona przez kratki kontenerka patrzy na mnie tymi swoimi wielkimi oczami - i milion myśli w głowie, czy może jeszcze nie można czegoś spróbować (choć niby wetka się zaklinała, że nie ma szans)... a później u weta - trzymam Ją na rękach, a Ona przerażona na widok weta obłapuje łapką moją szyję i się wtula przerażona - i ta myśl, że może źle robię... że może Ona by wolała normalnie, choćby w mniej bezbolesny sposób, odchodzić... chyba do końca życia będę mieć to przed oczami - to jest tak żywe jakby było przed minutą... jakby cholerny czas w ogóle nie płynął... bo jakby tego nie nazwać trzymałam Ją, gdy Ją zabijano, a instynkt kazałby ratować Maleństwo za wszelką cenę... poczułam się normalnie jak jakaś wyrodna matka, która dziecko daje zabić... tłumaczę to sobie, że to po to, by Jej oszczędzić bólu, ale... boli nieludzko - to Jej spojrzenie i przytulanie do mnie ze strachu... pogłaskałam Ją wtedy po głowie i powiedziałam, żeby się nie bała i że już nic Ją nie będzie bolało, ale nogi mi się gięły i powietrza brakowało... myślałam do niedawna, że jestem twarda i w ogóle... ale w takiej sytuacji byłam jak ostatni mięczak - wyleciałam stamtąd jak najszybciej, wpadłam do auta i się totalnie rozkleiłam (pojechałam sama, bo nie chciałam, żeby Ją czyjaś obecność stresowała - nawet nic na uspokojenie nie mogłam wziąć, bo autem jechać po lekach to samobójstwo/morderstwo).

Jeśli Tygrys ma od Ciebie odejść /każdy kiedyś odejdzie, ale to żadne pocieszenie/, życzę Ci, żeby zasnął i się po prostu nie obudził - żebyś nie musiała takiej decyzji podejmować.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 11, 2013 22:31 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Agop pisze:trzymać tam kciuki i nie narzekać na zamykanie w łazience!!!
od wczorajszej nocy mam sposób na jedzenie WSZYSTKIEGO!!!!
opatentować, opublikować i posłać dalej!!!! może się komuś przyda!
wszystko, dosłownie wszystko!!!! najgorsze badziewie typu whiskas, kitekat, gurmet, RC conv i inne - IDĄ ŁYŻECZKĄ jak złoto- rozpłaszczone na paćkę - pomieszane z wodą.


KOBIETO, JESTEŚ WIELKA!!!!!!!!!!!
TO DZIAŁA, ULKA ZJADŁA SAMA PÓŁ PASZTECIKU SENSITIVITY RC!!!!!!!!!!!!
PIERWSZY RAZ OD DWÓCH MIESIĘCY!!!!!!!!!!!!
na koniec rozcieńczyłam wodą i poszło

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 11, 2013 22:37 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Słupek pisze:Animus - ja tak przetrzymałam pod koniec lat 90tych mojego pierwokotnego Marcela. 4 doby po operacji. Tak bardzo wierzyłam, że wyzdrowieje (miał tylko 5 latek), że Tę decyzję odkładałam, aż było za późno. Umarł mi na rękach po telefonie do weta, że jedziemy i żeby zestaw do eutanazji szykował. Później zadzwoniłam, żeby odwołać. Też nerki. Też nie mogę sobie wybaczyć i czekam, aż do mnie wróci, żeby go znowu przeprosić i żeby skleił moje popękane za nim serce. Pamiętam, co wtedy wet mówił: "jak zacznie pić i jeść, jest nasz" - nie zaczął. Dopóki kot pije, je, wydala - jest szansa. A żadne inne moje futerko nie będzie cierpieć.
Prawie rok temu pożegnaliśmy naszego psa. Miał niemal 17 lat. I już zaczął się męczyć (bo to, że przez 8 ostatnich lat miał zaćmę i był niewidomy, to akurat nie był problem). Też podjęłam Tę decyzję. Najtrudniej było przekonać moją mamę, bo Czartuś mieszkał z rodzicami, ale zrozumiała, że te kilka dodatkowych dni w bólu i dyskomforcie nie mogą być tym, co psia zapamięta jako ostatnie. Ostatnie mają być: nasza miłość, nasz głos, nasze ręce... kiedy już przyjdzie na to czas.

Sorry, dziewczyny, rozklejam się.

Zanim zaczęłam pisać ten post, "zarobilam" nową szramę na prawym udzie. Chce któraś? Wystarczy czopek kotkowi zaaplikować. :ryk:


Wzruszyłam się :( ja też pamiętam, jak po operacji zrobił pierwsze siusiu, jaka była radość. Wet tak samo pocieszał, ledwo chodził, ale ładował się do łóżka. Krew z noska mu leciała, odszedł sam, leżał na kocyku przy kaloryferze. nie pozwolę też nigdy żadnemu zwierzęciu cierpieć, nie zapomnę tych jęków, jak się wybudzał i jak go wszystko bolało, to jest dramat i mam ciarki jak to piszę i ten obraz sprzed lat

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 11, 2013 22:46 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

U Was może idą... u mnie rozpaćkanie i pomieszanie z wodą nie pomagało - jak nie smakowało, to i tak pluła albo nie przełykała i z pysia wyciekało lejąc Jej się po futerku. Nieważne, czy szło łyżeczką, czy ze strzykawki. Nie i koniec. Później dawałam po pół mililitra, głaskanie, proszenie i znowu pół mililitra... wyobraźcie sobie ile zajmowało wpakowanie Jej 20ml jedzenia. A tak musiałam kilka razy dziennie prosić - tylko na początku szło z ręki, a ostatnie 2.5 dnia - ze strzykawki. Więc niestety nie na każdego kota to działa - mój na przemoc reagował jak ja: a tu mnie ugryź - a wcale, że nie będę robić, co mi każesz jak nie zechcę :evil:

Słupek, ja każdego dnia do poduszki Mokatkę proszę, żeby wróciła i że Ją przepraszam, że kiepskie wetki były, do których chodziłam i że się nie znałam wystarczająco, aby Ją uratować i że już się naumiałam, a wetom nie ufam... i mam nadzieję, że kiedyś wróci... może usłyszy i też mi przyjdzie posklejać serce - doklei ten kawałek, który ze sobą zabrała...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lut 11, 2013 23:17 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

Grażynko ja się zawsze wzruszam jak czytam Twoje wspomnienia, masz tyle miłości w sobie, tyle cierpliwości i tak wspaniale walczyłaś,
ja też nie ufam wetom, mam w sobie ogromny opór, a jednocześnie wiem, że jestem zależna...
Ulcia zjadła sama, bez strzykawki :kotek: a teraz śpi, zajęła całą poduszkę :spin2:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

Post » Pon lut 11, 2013 23:20 Re: Mokate (FeLV+) kocia dama - za TM [*]

właśnie dołączyła Belli, Ula polizałą jej futerko, nie mam zupełnie poduszki :ryk:

Animus

 
Posty: 1659
Od: Nie wrz 30, 2012 18:12
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości