Boluś ze śmietnika. Kupię krowę w trybie PILNYM!! ;)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 16, 2012 18:06 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Ropień?

Natychmiast do weta!

Jak tamte pękną do wewnątrz, to po kocie.

Antybiotyk natychmiast jakiś trzeba podać o szerokim spektrum działania.
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro maja 16, 2012 18:09 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Wet sprzeciwia się antybiotykom i ja będę słuchać weta.

A póki co - idę po tę betadynę.
Aniada
 

Post » Śro maja 16, 2012 18:12 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

najszczesliwsza pisze:Ropień?

Natychmiast do weta!

Jak tamte pękną do wewnątrz, to po kocie.

Antybiotyk natychmiast jakiś trzeba podać o szerokim spektrum działania.

Nie może być. Co Ci się stalo? Już nie chcesz przyjechać, żeby pomóc w uśpieniu? :mrgreen:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 16, 2012 18:29 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Felin, ładnie proszę...

Idę po betadynę. Jeśli do jutra nic się nie zmieni, to pojedziemy do weta, który zapewne zaaplikuje coś miejscowo. I nie pojadę do lecznicy całodobowej, bo ostatnio granda i kpiny się tam dzieją. Rotacja pracowników następuje co kilka miesięcy. Zatrudniają przy tym stale młódź, która nie ma bladego pojęcia o niczym. Nie potrafią dzielić, zamieniać jednostek, stoją nad zwierzęciem i usiłują sobie przypomnieć, gdzie i kiedy o czymś takim mówiono.
I nie miałabym nic przeciwko temu (niech się uczą) byleby był obecny starszy wet. Tymczasem NIE MA PRZY NICH DOŚWIADCZONEGO WETA. Normalnie potańcówka studencka. :evil:

Jestem dość dobrej myśli, bo Bolutek czuje się dobrze. I je, je, je...

Czy wspominałam, że ma otwarte obydwa oczka?
Aniada
 

Post » Śro maja 16, 2012 18:38 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Aniada, a masz jakieś krople do tego chorego oczka?
Są z antybiotykiem?
Jeśli tak, to wykorzystaj je do przemycia ranek związanych z ropniami, hę?
Przynajmniej do jutra, do wizyty u veta starczy...

Woda utleniona? Rivel (rivanol w żelu)?
fckptn
Obrazek

ana

 
Posty: 24802
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro maja 16, 2012 18:39 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Mam biodacynę.
Aniada
 

Post » Śro maja 16, 2012 18:51 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Olaboga :ok:
I dobrze, że tu zajrzałam, bo przez rok walczyłam z nawracającym ropniami na pyszczku Rysia (lat 10), w sumie odnawiały mu się ponad 20 razy, aż udało się wykończyć. Oczywiście niech zdecyduje wet, szczególnie że kotek jest maleńki, ale napiszę co nam pomogło( a nie pomogły nam dwukrotnie kuracje antybiotykowe).
U Rysio ropnie były wynikiem długotrwałego osłabienia odporności, co w przypadku Twojego oseska bez mamy i po przejściach mogłoby się pokrywać. Dostał dwukrotną kurację w zastrzykach Zylexsisem (substancja immunomodulacyjna), wciąż dostaje Immunodol w tabletkach i do tego ropnie były oczyszczane przeze mnie regularnie manualnie, myte jakimś szamponem z odpowiednim pH, potem odkażane Vagothylem (na receptę, silny środek odkażający) i smarowane jeszcze jakąś maścią. Nazwy mogę sprawdzić jak będą potrzebne.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Śro maja 16, 2012 18:56 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

najszczesliwsza pisze:Ropień?

Natychmiast do weta!

Jak tamte pękną do wewnątrz, to po kocie.

Antybiotyk natychmiast jakiś trzeba podać o szerokim spektrum działania.

Skóra ssaków nie składa się z jednej warstwy a potem już zaraz wnętrzności :D
Nawet bardzo głębokie ropnie nie tworzą przetok do"środka", zwłaszcza te ,które otwierają sie"na zewnatrz".Ryzykiem jest tu zakażenie krwiopochodne.
Antybiotyki o szerokim spektrum zanim spenetrują do skóry...no, kilka ładnych dni.
Ponadto -takie antybiotyki są niezmiernie toksyczne.
Przy masie i stanie Bolusia -mogą zabić.

Proponuję poczekać i zobaczyć.Do weta bym poszła i to tylko do takiego, który się zna na kociakach.

Uprzedzając atak: mój dyplom lekarski 1994r. :D

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro maja 16, 2012 19:00 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Kciuki za Bolusia! :ok:
A szybko otworzył oczka, moje szkraby dzisiaj mają 11 dobę i dopiero dzisiaj patrzą ładnie na świat ;)
Sorceress Pleiades, koty, Sorceress' Knight, dwa książątka półkrwi i mała czarownica :)
http://emberiza.deviantart.com/

Obrazek

Pleiades

Avatar użytkownika
 
Posty: 5159
Od: Czw lip 29, 2004 13:07
Lokalizacja: Kórnik

Post » Śro maja 16, 2012 19:02 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Biodacyna lepiej tylko do oczka. Najlepiej tak podawać jak kazał wet.
Cytat z ulotki :"Lek Biodacyna należy stosować ściśle według zaleceń lekarza, który będzie kontrolował stan pacjenta. Biodacyna niewłaściwie stosowana może powodować ciężkie zaburzenia układu moczowego i (lub) zaburzenia słuchu i równowagi, a nawet utratę słuchu".

miltonia

 
Posty: 1181
Od: Wto maja 08, 2007 18:29
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro maja 16, 2012 19:04 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Anja, możesz mieć rację z tym brakiem odporności. Byle zadrapanie i ropień gotowy.

Takiemu maluszkowi nie zaaplikujesz kuracji dla dorosłego kota. Już jest też za późno na podanie mu siary (colostrum) - subsytutu siary z mleka matki. Inaczej chyba nie podniesiesz odporności takiemu maleństwu.

Aniada, mogę dać Ci na pw nr tel. do mojego weta-położnika by skonsultować leczenie. Lub zadzwoń do lecznicy Białobrzeska i poproś o porozmawianie z dr.Cetnarowicz. http://www.bialobrzeska.waw.pl/
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39311
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro maja 16, 2012 19:19 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Aniada, zadzwoń do weta z doświadczenia wiem, że czas działa na niekorzyść, dwa lata walczyłam z ropniami u Buby, ona ma osłabiony układ immunologiczny, w swoim życiu obrała się i zylexisu i antybiotyków jak również wielokrotnie przeszchodziła zabiegi chirurgiczne oczyszczania ropni, przeszła też kurację autoszczepionką z bakterii z ropnia, zawsze jednak najważniejsze było to, że zanim się ropień rozwijał to już była leczona :ok: :ok: :ok: za Bolusia

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro maja 16, 2012 19:25 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Maria ma rację z tą odpornoscią.
Pewnie nie da się odwrócić sytuacji już teraz.

Może go jeszcze wymasować i troszkę odkazić...on się przeciez sam nie liże...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro maja 16, 2012 19:55 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Anja pisze:Olaboga :ok:
I dobrze, że tu zajrzałam, bo przez rok walczyłam z nawracającym ropniami na pyszczku Rysia (lat 10), w sumie odnawiały mu się ponad 20 razy, aż udało się wykończyć. Oczywiście niech zdecyduje wet, szczególnie że kotek jest maleńki, ale napiszę co nam pomogło( a nie pomogły nam dwukrotnie kuracje antybiotykowe).
U Rysio ropnie były wynikiem długotrwałego osłabienia odporności, co w przypadku Twojego oseska bez mamy i po przejściach mogłoby się pokrywać. Dostał dwukrotną kurację w zastrzykach Zylexsisem (substancja immunomodulacyjna), wciąż dostaje Immunodol w tabletkach i do tego ropnie były oczyszczane przeze mnie regularnie manualnie, myte jakimś szamponem z odpowiednim pH, potem odkażane Vagothylem (na receptę, silny środek odkażający) i smarowane jeszcze jakąś maścią. Nazwy mogę sprawdzić jak będą potrzebne.


Anju, wielkie dzięki. Zanotuję sobie to wszystko. Na razie on jest bardzo, bardzo malutki, więc te antybiotyki odpadają, ale w przyszłości mogą się te informacje przydać.
Dobrze, że piszecie o braku odporności - to mnie troszkę uspokaja, bo najgorsze jest zawsze domyślanie się przyczyny. Brak odporności jest zły, ale bodaj jeszcze gorsza.
Mam betadinę, roztwór. Rivanol też mam.

Mario, dziękuję za namiar.

Ze stosowania biodacyny jednak zrezygnuję. Będę tylko zakraplać oczko.
Aniada
 

Post » Śro maja 16, 2012 20:01 Re: Boluś ze śmietnika. Znów problem (?)

Zylexis dostawała też moja Fio,żeby poprawić stan jej odporności po grzybicy.
Ale Boluś za mały chyba.

Będzie dobrze, on się pozbiera! :D

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości