Puszek, Garfildosek mają swój nowy dom.

Koty w papryce ... to lepsze niż koty w tymianku :twisted:

... od razu na patelnię :lol:

Rękawica do głaskania, lekko zmoczona i czyste futerka już... a kociaki wymruczały się przy okazji i powyprężały grzbieciki w czasie masażu....
Mądre koty, nie będą przecież zlizywać takiego ostrego paskudztwa ze swoich futerek :ryk:

Takie rzeczy zostawia się Dużym - od czegoś przecież są :wink:

alix76 pisze:Koty w papryce ... to lepsze niż koty w tymianku ... od razu na patelnię

A propos patelni.... Ryś ostatnio próbował ukraść smażący się kotlet z patelni :roll:

ale po tym jak sekundę miał na pazurku kotleta odechciało mu się tego dokumentnie... Schował się do szafy i nie wychodził pół dnia :ryk:

Łapka w porzadku, ale omija kuchenkę teraz z daleka.... :ryk:

Tango i Cash pojechali do własnego domu :ok:

Ja się poryczałam po ich wyjeździe jak bóbr :oops:

Ale trafili naprawdę do świetnego domu - okna i balkon zabezpieczone, multum zabawek, odpowiedzialny Duży, ręce do głaskania, dobra karma, zostałam wypytana z przysmaków i przyzwyczajeń, pozwolenie na brojenie, wyścielony transporterek aby kociakom zimno nie było..... Super domek, przygotowany na przybycie nowych domowników.
Obyście mieli tam najbardziej kociasto na świecie, Tango i Cash :ok:

Ogromnie się cieszę i gratuluję tak fajnego domku dla chłopaków :piwa:

Nie ukrywam, że zazdraszczam :mrgreen:

-moim maluchom też tacy kocio-zakręceni opiekunowie by się przydali

No to za sukces adopcyjny :piwa:

A ja potwierdzam, że to świetny domek - u mojego znajomego. Kociakom na pewno będzie u niego dobrze! Nie smuć się Joarkadio!Trudno żeby trafiły lepiej.

serotoninka pisze:A ja potwierdzam, że to świetny domek - u mojego znajomego. Kociakom na pewno będzie u niego dobrze! Nie smuć się Joarkadio!Trudno żeby trafiły lepiej.

Ja wiem

ja rozumiem :oops:

Zyczę im wszystkiego najkociego :1luvu:

zresztą było widać TEN błysk w oczach Bartka na ich widok :ryk:

ale człowiek jest trochę porąbany - przyzwyczaja się do swoich tymczasów :oops:

Już wkrótce smutek przejdzie jak zobaczysz nowe tymczasy :ok:

Do postów wyżej- Któregoś razu Ryszard wskoczył na szafkę przy kuchence jak zapalałam gaz. Chwilę później miał rzęsy w loczkach :mrgreen:

. Już się trochę rozprostowały

Rysiu zalotnik był :ryk:

Puszek ułożył się i jajczy na telewizorze.... Garfildosek walczy z pochodami Rysia, któremu zebrało się na zabawy w bieganie i podgryzanie :roll:

Karinka śpi po kąpieli, z pełnym brzuszkiem i obudzi się dopiero rano....
Mam wrażenie, że każdemu (i mnie też :oops:

) brakuje tupotu małych łapek :ryk:

Mam nadzieję, że chłopaki zawojowali już łóżko Dużego i broją na całego :1luvu:

Godzina 1 w nocy.... kocury pobiły się.... Ryś zaatakował Garfildosa Mało Majestatycznego w tamtej chwili, bo kot ni się zrobił dwa razy większy

Zabrałam Rysia do łazienki, potłumaczylam do małego rozumku, że noc jest chce spać,... GArfildka wziełam pod kołdrę :mrgreen:

Godzina 4.,.. obudziło mnie wycie.... Puszek z Rysiem urządzili koncert na dwa głosy :roll:

Siedzieli naprzeciwko siebie i wyl :roll:

Garfild leżał piętro wyżej i jako jedyny był cicho :twisted:

Wziełam koty pod kołdrę tłumacąc małym rozumkom, że pańcia musi spać, bo nie dostaną śniadania :evil:

Pomogło.... do godziny 7 :evil:

Garfildosek ganiał Puszka po wszystkich półkachnad moim łóżkiem... spać się nie dało :evil:

Pozamykałam swoje uszy pod kołdrą po ukochaniu zwaśnionych kotów.... ale obudziła mnie tym razem Karina która - obudzona przez gonitwy kotów - zażądała śniadania i zabawy po nim,.
Śniły mi się dwa dwupaki kotów - nieba i aktorzy - tzn. Chmurki i Tango i Cash.... ze mnie nie poznały i nie chciały do mnie podejść jak je odwiedzałam :wink:

Dobry znak - trafiły do najlepszych dla siebie domów :ok:

A nie wyjrzałaś przypadkiem przez okno i nie było tam pełni księżyca?Może koty wyobraziły sobie,że są wilkami i zaczęły wyć :lol:

w końcu to drapieżcy tylko tacy mniejsi :wink:

Nie wyglądałam :ryk:

Pelne zalu wycie rozlegało się pół nocy... Ryś zaczął o 1,40, potem przyłączył się Garfildosek

(miauczał jakbym go na rożen nadziała - kot prawie nie miauczacy wogole

), na koniec złamał się Puszek śpiący wcześniej na poduszce nad główką Kariny :twisted:

Zgodnie usiadły w przedpokoju i wyly do księżyca :roll:

Wstałam, wygłaskałam, dałam dodatkową porcję podgrzanego w mikrofali kurczaka z ryżem, dałam kocie kiełbaski (wzgardzono nimi

, zjedli dopiero rana przy śniadaniu

), w końcu wziełam Garfilda na moją klatkę piersiową aby mógł mnie ugniatać, Puszka i Rysia ułożyłam po obu stronach ciała.,... i chciałam iść spać :twisted:

Nie dało się :evil:

Kociaki rozpoczęły wycie i miaukoty na mnie... co ja już usypiałam to dostawałam nową porcję akustycznych wrażeń albo celnego i silnego baranka od Garfildka.

Jestem niewyspana maksymalnie :cry:

Puszek, Garfildosek mają swój nowy dom.

Kto przegląda forum