Mój czarny, ciumkający kotek Powiększamy rodzinkę

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 17, 2011 19:30 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Ja też mogłam przygarnąć kota dopiero, gdy się usamodzielniłam. I już nie wyobrazam sobie domu bez kota.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 17, 2011 22:18 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

no, nie dziwie sie :) bo kot daje tyle szczescia i tyle radosci.... :1luvu:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob wrz 17, 2011 22:33 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

wiem, jak to jest mieszkac pod jednym dachem z kotem poniewaz jako dziecko mialam kotke czarna o imieniu Kizia, a jako 17 latka tez mialam czarna perle kocia o imieniu Psotka. Tylko nie pytajcie prosze, co sie z nimi stalo i co sie dzieje teraz... bo to dla mnie trudne, zbyt trudne... zbyt bolesne... wyrzuty sumienia nie pozwalaja spokojnie zyc... popelnilam z nieswiadomosci mnostwo bledow, ale teraz juz wiem, jak sie ich wystrzec na przyszlosc i kiedy przyjdzie juz czas na polaczenie swego zycia z kotem-bede chciala sie do tego jak najlepiej przygotowac. Marzy mi sie tez rasowy kicius np miaukunek, ragdoll, syjam, norweski lesny... ale raczej nie w celach hodowlanych. Natomiast jak kiedys bodajrze w programie "Między kuchnią a salonem" emitowanym niedawno w TVN pieknie powiedziala p.Dorota Sumińska: najpierw wezmy jakas biede z ulicy, ze schroniska, z domu tymczasowego, a dopiero potem myslmy o rasowym kocie. :) I tego bede sie trzymala :)
Chyba, ze sie zdarzy, ze taka porzucona bieda bedzie rasowy, no to uznam to poprostu jako zbieg okolicznosci. Z pewnoscia chcialabym miec czarnego dachowca i jakiegos rasowego kiciusia, wiec minimum 2 koty na pewno :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob wrz 17, 2011 22:48 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Kociaro każdy popełnia jakieś błędy, u mnie w domu kiedyś też była kotka, tylko ja byłam dzieckiem i nie miałam wpływu na to co się z nią stało i też nie chcę o tym gadać. Była piękną szylkretką, tak pięknego kota nigdy w życiu nie widziałam, miała podły charakterek, z mamą 'darła koty' ;) Do dzisiaj mi się śni, że przychodzi do nas do domu. Mojej mamie też Kicia (bo tak miała na imię) się śni. Zawsze mam nadzieję, że to nie jest sen, ale niestety jest :cry:
Rasowe koty, owszem, są ładne, ale dla mnie jakoś te nasze dachowce to są takie.. No nie wiem, no takie koty w 100%. Nie umiem wytłumaczyć o co mi chodzi..
Chciałabym mieć kiedyś szylkretkę, ale to przez Kicię, tak jak bym chciała jej wynagrodzić, że z nami nie była zawsze. No i mi się ryczeć chce jak o niej piszę..
Zawsze chciałam mieć koty, mam jednego i jest mi mało. Borubarowi też jest mało :roll: Wiem, że byłby szczęśliwszy z jakimś kolegą/koleżanką w domu. Mam nadzieję, że nasza sytuacja mieszkaniowa szybko będzie jasna i że będę mogła wziąć jakiegoś kota na DT. Chciałabym na DS ale jak bym wzięła na stałe, to nie mogłabym (przynajmniej na razie) mieć tymczasa..
No i rozpisałam się nie o tym, o czym chciałam :roll:
Kociaro, każdy popełnia w życiu błędy, ale ważne, żeby się na nich uczyć. Nie wiem co się stało z Twoimi kotkami, ale teraz wiesz jakie jest zagrożenie, wiesz "co i jak" i na pewno jak będziesz mieć kota(koty) to będą mieć u Ciebie najlepszy na świecie domek :)
Ja sama staram się dużo czytać na temat kotów a i tak robię jakieś głupie błędy ostatnio jak Borubar się pogryzł ale staram się jak mogę, żeby się poprawić :)
No.. To się rozpisałam :roll:
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 17, 2011 22:54 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

ja nieraz chcialabym moc cofnac czas.... i wynagrodzic moim kiciom to wszystko... Nigdy ich nie zapomne i bede kochala do konca swych dni :1luvu: :1luvu:

Dachowce oczywiscie sa najpiekniejszymi kotami na swiecie, z nimi szczegolnie mocno jest moje serce, natomiast rasowe.... maja w sobie cos, czego nie potrafie nazwac, co mnie urzeka... a ze kocham bezwarunkowo wszystkie koty.... to powiedzcie mi jak mam z czystym sumieniem wybrac czy wole rasowego czy dachowca? :roll:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Sob wrz 17, 2011 22:57 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Rozumiem o co Ci chodzi :)
Ja nie wiem, jak miałabym z czystym sumieniem wybrać JEDNEGO kota.. Dlatego chciałabym mieć chociaż na DT jakieś koty, wtedy przynajmniej mogłabym kilku kotom pomóc :)
Tylko szkoda mi będzie znowu Borubara, pamiętam jak on za Pinki bardzo tęsknił..
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 17, 2011 23:10 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

a ja wciaz nie moge oderwac wzroku od fotki z banerka :1luvu: :1luvu: ta minka i to spojrzenie.... :1luvu: :1luvu: :1luvu: te cudne oczka... :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: zacalowalabym go z pewnoscia :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Nie wrz 18, 2011 10:52 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

A ja nie bardzo chciałam kota. Mam alergię i bałam się, że może się okazać iż z kotem pod jednym dachem nie wytrzymam. Córka mnie ze 2 lata męczyła, a ja obawiałam się, że biorąc kotka postawię ją w sytuacji, albo kot, albo matka.
Wolałam, by nie musiała dokonywać takich wyborów. :wink:
Wreszcie się zgodziłam, bo pomyślałam sobie - "kiedy ona ma mieć tego kotka?? Ma własny dom założyć by go mieć?"
Szybko okazało się, że apetyt dziecka rośnie w miarę jedzenia i kotów chce mieć 3. :lol:
Trzy pierwsze są jej, a trzy następne moje. Nie chciałam być gorsza. :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 18, 2011 11:08 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

A jak z alergią? Nie męczy Cię? Czy bierzesz jakieś leki?
6 kotów w jednym domu.. Też bym tak chciała :mrgreen:
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 18, 2011 11:17 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Męczy. :wink:
Najgorzej było przez pierwsze pół roku, bo do objawów duszności, doszły niespodziewany świąd oczu i skóry.
Obecnie bywają gorsze dni. :mrgreen: Biorę leki, aplikuję w ślepia krople i da się żyć. :ok:
Na psy też mam alergię i psy miałam, z kotami też daję radę. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 18, 2011 11:21 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Musi być nie wesoło z taką alergią. U mnie w rodzinie też była taka sytuacja, że wszyscy mieli alergię, znaleźli gdzieś zabiedzonego szczeniaczka i go przygarnęli do siebie. Też brali leki itd ale po kilkunastu latach te leki już nie bardzo pomagały i musieli psa oddać, bo mieli straszne duszności itd. Pies trafił do ich znajomych w bardzo dobre ręce i przynajmniej mieli kontakt :) Strasznie się cieszę, że ja nie mam alergii na zwierzaki, załamałabym się chyba..
Słyszałam gdzieś, że koty niektórych ras nie uczulają, bo mają jakaś inną sierść, wiesz może czy to prawda?
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 18, 2011 11:34 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

To jest nie kwestia sierści, a białka w ślinie i złuszczającego się naskórka.
Koty syberyjskie są ponoć niealergizujące.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 18, 2011 12:34 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

O, a ja myślałam, że to przez sierść :) Słyszałam, że koty norweskie leśne nie uczulają, ciekawe czy to prawda.
Jak wzięłam do siebie Borubara i przychodził do mnie kolega, alergik to o dziwo przy Borubarze nic mu nie było, a bawił się z nim dużo. Jak wzięliśmy Pinki to ledwo wszedł do nas do domu to od razu nos zapchany, oczy załzawione. Pinki już nie mamy kilka miesięcy, ale jak przychodzi do nas to na Borubara już też reaguje alergią. Zastanawia mnie, dlaczego tak mogło być..
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 18, 2011 13:29 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

Wiesz, ja też czasem mam wrażenie, że nie każdy kot/pies powoduje takie same objawy alergii.
Miałam swoich 5 psów w mieszkaniu i nie było dramatu. Szłam do kuzynki, która hodowała tę samą rasę i moja wizyta kończyła się po max 40 minutach, mimo wietrzenia i hulających przeciągów.
Do własnych :wink: alergenów jakoś się przyzwyczaiłam, cudze na mnie działały.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 18, 2011 13:31 Re: Mój czarny, ciumkający kotek (na razie jeden ;) )

A ja myślałam, że mój Borubar taki wyjątkowy :smiech3:
Obrazek

Afra666

 
Posty: 2208
Od: Śro wrz 01, 2010 11:50
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot], MB&Ofelia i 479 gości