forza10 pisze:Witam ponownie.
Zgodnie z tym co obiecałem, postaram się przedstawić sprawę alergii z punktu widzenia weterynarii dietetycznej (czy też dietetyki weterynaryjnej

)
Otóż - nie ma uczuleń na kurczaka, cielaka, świniaka, rybę czy na inny rodzaj mięsa. To nie mięso jako takie uczula.
Alergeny działają na znacznie niższym poziomie i najczęściej są to różne substancje chemiczne zawarte w różnym pożywieniu, powietrzu, wodzie itp.
To, że kot (pies) uczulony jest na kurczaka, oznacza tak naprawdę, że w mięsie kurczaka, który był użyty do produkcji karmy, zawarte były właśnie jakieś konkretne alergeny. A skąd się tam wzięły? Z tego, czym ten kurczak był karmiony. Dzisiejsza hodowla przemysłowa nie może sobie pozwolić na to, by czekać na gotowy produkt finalny rok (w przypadku kurczaka) czy nawet kilka lat (świnia, krowa). Podaje się zatem całą masę chemii aby zwiększyć zapotrzebowanie energetyczne, zwiększyć skuteczność metabolizmu, chronić przed chorobami itd. Pozostałości tych właśnie substancji w mięsie "wyrobu gotowego" w znakomitej większości stanowią właśnie alergeny. Pozostałości antybiotyków, sterydów oraz przeróżnych innych medykamentów są właśnie tym, na co reagują układy naszych podopiecznych. W pierwszej kolejności układ pokarmowy i immunologiczny a następnie również okrywowy (skóra, sierść, przydatki)i wszystkie pozostałe.
Oczywiście - czym innym karmi się kurczaki a czym innym krowy czy pangi (to takie bardzo popularne ostatnio ryby) - stąd różne "mięsa", na które uczulone są nasze ulubione zwierzaki.
Jak jednak wspomniałem - to nie kurczak, ale sterydy, którymi hodowca go nakarmił (żeby szybciej urósł) oraz antybiotyki, które mu podał (żeby był zdrowy) są tym, co u naszych kotów i psów wywołuje reakcje alergiczne.
Rozwiązanie jest proste. Ale niestety - drogie. Nie stosować mięsa z farm intensywnych.
I to właśnie robi na przykład Forza10.
Stosowane przez nas ryby, to nie pangi ani inne karpie czy pstrągi (hodowane w stawach i tuczone przeróżnymi mączkami) tylko ryby z połowów oceanicznych.
Kontrolowanych według norweskich norm dokładnie określających warunki jakie musi spełnić odłowiona partia ryb, aby można było ją uznać za połów ekologicznie czysty.
Stosowane przez nas mięso kurczaka i jagnięcina, to mięso ze zwierząt hodowanych według założeń hodowli organicznych (takie hodowle są atestowane i wciąż kontrolowane). Nigdy nie miały kontaktu z żadną chemią a ich rzeź odbywa się zawsze z zachowaniem zasad humanitarnego uboju (co również jest na bieżąco kontrolowane)
Stosowane przez nas mięso z dziczyzny, to mięso z kontrolowanych odłowów z wolno żyjących zwierząt, których pogłowie musi być regulowane, aby zapobiec osłabieniu stad przez nadmierną liczebność.
Oczywiście - mięso to nie wszystko. Bardzo częstym alergenem jest gluten pszeniczny. I tu znów ta sama historia - to nie pszenica jako taka, a zawarty w niej gluten (i to nie każdej formacji) jest przyczyną problemów naszych i naszych zwierząt.
Absurdalnie być może, ale najlepszym (pod względem alergenicznym) źródłem węglowodanów jest kukurydza i ziemniaki. Obróbka ziemniaków do postaci przyswajalnej przez psy (a tym bardziej przez koty) jest jednak bardzo droga, dlatego większość firm (nie wszystkie się do tego przyznają) stosuje kukurydzę jako źródło węglowodanów.
I znów - nasze karmy zawierają kukurydzę z upraw organicznych. Nigdy nie są w jej uprawie stosowane żadne (poza naturalnymi) nawozy ani detergenty zwalczające szkodniki i chwasty.
Dzięki temu możemy z pełną odpowiedzialnością mówić, że nasze karmy nie są źródłem problemów alergicznych. Ich stosowanie w dość krótkim czasie prowadzi do detoksykacji organizmu i szybkiego powrotu do dobrej kondycji.
Co bardzo ważne - osiągamy ten efekt metodami niefarmakologicznymi - nie powodujemy przeciążenia organów wspomagających trawienie ani nie powodujemy wyjałowienia układu trawiennego (które to efekty uboczne uzyskuje się stosując farmakologiczne karmy weterynaryjne i leki celowe).
Przepraszam za znów przydługi wykład i proszę o pytania, jeśli coś pominąłem.
Muszę już kończyć, bo moja Ciapa co chwilę przychodzi i ociera mi się o nogi. Pewnie chce jeść

Dobranoc