Ryczeć mi się przed chwilą zachciało... i jeszcze mi się chce...
Pora była na pazurki, bo nawet w zabawie jak Tigra zaczepi to zabrać nie można ręki, takie ma jakieś mocno zakrzywione, cienkie i ostre szpony.
Najpierw wzięłam Luśkę, masakra, wyrywa się warczy, kopie, celuje we mnie łapą... było gorzej niż do tej pory bo Tigra siedziała na podłodze i patrzyła.
Jakoś po licznych ranach na skórze dłoni skończyłam, ale myślałam, że ją zabiję.
Jak postawiłam na podłodze po zabiegu to Tigra ją pogoniła i się ścięły gdzieś tam w innym pokoju i słychać było kotłowaninę
Potem złapałam Tigrę, powtórka z rozrywki... poddała się odrobinkę jak siedziała przyduszona moim szlafrokiem (na kolanach moich) i zrobiło jej i mnie się bardzo gorąco, jakoś łatwiej było skończyć... horror. Jeszcze wydłubać pazura mogłam ale w chwili zbliżania cążek panika.
Potem Maniuś... moje kochane, tutaj spokój i cisza... przyjemność i ukojenie.
Dziewuchy to potwory
Niech mnie ktoś przytuli... nie lubię ich. Wariatki i świry

Idę sobie poczytać dla ukojenia temat jak Monstra jeździła z kotami na działkę (temat mi bliski bo tez teraz z 3 będę jeździć)
viewtopic.php?f=1&t=51707&start=270