A tylko taka migaweczka z dzisiejszego dnia.
Wczoraj wyprałam ręczniki. Cocolino i tym podobne ulepszacze. Żeby były pachnące i miękkie i świeżość łąk i tym podobne bzdury
Wysuszyłam na tarasie, żeby jeszcze do tego wiatr....Pełnia mijającego lata....
Popołudniem zabrałam do domu, pięknie złożyłam, zrobiłam śliczny kolorowy stos, od najciemniejszych do najjaśniejszych i zostawiłam w pokoju.
Dzisiaj rano przenoszę je do szafy. Takie piękne!
Delikatnie wzięłam na ręce, sprawdziłam puszystość i tak w drodze do szafy jak w reklamie telewizyjnej, podnoszę je do twarzy, żeby wziąć wdech tą czystością, miękkością i puszystością.....
I....
Miciu......
