Dziękuję za kciuki i życzenia i ciepłe słowa!
Obliczyłam, że to już czwarty tymczas od początku sierpnia
To dużo jak na tymczasowy dom nietymczasowy...
Capone (aka Blacky) siedział wczoraj na klatce u mojej Mamy.
Mama dokarmia koty, widocznie ktoś, kto wie, w której klatce mieszka podrzucił kota

myśląc "niech go babka weźmie i się nim zajmie".
Nie jest zapewne zbiegiem okoliczności, że niedawno ktoś podrzucił kotka do budki w ogródku innej karmicielce...
Capone ma trochę więcej niż 2 miesiące, a wczoraj miał gluty jak stąd do Tokio
Wiadomo, moja Mama ma Lusiczkę na głowie, więc ja akcja: ręcznik, kot na ręce, obejrzałam pysio no i szybko na Mokotów do całodobówki, po drodze telefon do tatuta z taką nowiną (i obawa, czy już mam się pakować z kotami, czy nie

).
Kociaczek dostał antybiotyk, kroplówkę, wzmocnienie i frontline na pchły.
Na razie mamy go wyleczyć, potem będziemy się martwić o odrobaczenie i ewidentnego świerzba (na razie czyszczę oliwką).
Pani doktor (dyżur nocny, pierwszy raz ją widziałam) orzekła, że "rokowania ostrożne", ale moim zdaniem - taką mam nadzieję - Capone z tego wyjdzie. Najważniejsze, że temperatura nie jest taka niepokojąco za wysoka, sam je, sam pije, oczywiście mizia się jak osierocony kociak (łącznie z dawaniem brzucha) i bawi się piłeczką (sic!).
(O Bingusiu myślę często, więc nie może nas kolejny koteczek zostawić. Binguś był w znacznie gorszym stanie, karmiony strzykawką...)
A Capone jest piękny choć jeszcze "fafluniasty". Czarno-dymny, białe skarpety, biały krawat i pysio. Tatut stwierdził, że wygląda trochę jak amerykański mafioso z lat prohibicji, więc został Capone
(Blacky mi się wcisnęło tak bez zastanowienia, jak mi kazali coś w klinice do szybkiej rejestracji wymyślić)
Jak ochłonę od sytuacji, że Tasia z Fredem wariują po domu jak stado koni, jak ochłonę od zapalenia górnych dróg oddechowych Kociego (na szczęście nie groźnego), jak ochłonę od małej sierotki zamkniętej w łazience i Norci patrzącej na mnie z politowaniem, to postaram się wstawić trochę zdjęć tego cyrku
No i ja chcę na urlop!!! Tylko czy nie skończy się na samym chceniu na razie? Nie marzy mi się urlop w listopadzie, kurdeblaszka
