!A Lucjusz uroczy
Gutek, bardzo dziękuję za wieści i wspaniałe zdjęcia, Marley rośnie w zastraszającym tempie, ja nie wiem, ja nie wiem co to będzie za chwilę
A u nas nerwowo. Sąsiedzi za płotem remontują dom, tak od zera, nabyli i chcą się wprowadzić przed zimą, ale to się chyba nie uda.
Już tak remontują od zeszłego roku, teraz jest robiony wielki dach. Nie jestem w stanie opisać co się na tym dachu dzieje, a dzieje się od dziesiątej rano do ósmej wieczorem. Jest to tak bliziutko mnie, że mam panów robotników prawie w pokoju
Zrywają stary, tłuką, walą, rżną, jakieś łaty robią, piły, dechy, młoty, coś strasznego. Koty przerażone, Balbina cały dzień pod łóżkiem.
Podobno ten dach będą robić od mojej strony co najmniej dwa tygodnie, bo to duży dach...Tego się przeżyć po prostu nie da.
Ale to pikuś. Oni przy tej robocie słuchają techno, a to jest muzyka, której organicznie nie cierpię. Nie, to nie jest muzyka, to jest brak muzyki. Łomot, od którego serce mi wali w jakimś chorym rytmie, nie, nie przeżyję, dzisiaj było 10 godzin....
Wystraszeni też Mama i Brat, jedzą szybko i nerwowo, a w czwartek kolejna próba łapania Mamy, nie wiem, czy to się uda.
No troszkę jestem zmęczona
Dobranoc
A, i nie zapomnijcie, hands up!





Super!
Całości współczuję oczywiście bardzo.